Nietypowa rwa kulszowa. 16 lat choroby.
Strona główna › Fora › Schorzenia i urazy kręgosłupa › Odcinek lędźwiowy › Nietypowa rwa kulszowa. 16 lat choroby. › Nietypowa rwa kulszowa. 16 lat choroby.
Nie ma żadnego postępu 🙁 Np. dziś zwijam się z bólu od rana, tramal wziąłem.
A więc od 6 grudnia jestem z diagnozą, że to nie od dysku, tylko boli więzadło biodrowo lędźwiowe. I na kij mi ta diagnoza, jak nie wiadomo co z tym robić. Czy więzadło może tak strasznie boleć samo z siebie? Lekarz, autor diagnozy napisał, że może wynikać ze skrzywienia miednicy i coś ze stawem biodrowym. Następny ortopeda pooglądał MR i twierdzi że nic w stawie biodrowym nie ma. Miednica faktycznie wydaje się z lekka skrzywiona, ale chyba nie tak, by dawać tak cholerny ból. Zacząłem coś ćwiczyć, ale te ćwiczenia niewiele dają. Jedno to tzw. poizometryczna relaksacja tego więzadła, czyli takie naginanie nogi, drugie to po prostu jakiś taki koci grzbiet. Ból znosi mi leżenie z wyprostowaną nogą przy lodówce, czyli naciąganie grupy kulszowo-goleniowej. Tak jakby mi wówczas miednica się prostowała. Wystarczy że jednak pochodzę 10 min i znów jest źle. Trafiam do kolejnych rehabilitantów, którzy nic nie wiedzą, nic nie pomagają. Byłem u jednaj osteopatki, niby z najlepszego gabinetu w Rzeszowie, śmiech na sali, gdzieś mnie tam masowała lekko, trzymała ręce na głowie, takie czary mary. Kolejny wiedział przynajmniej gdzie jest to więzadło, jakieś terapie manualne, chińskie bańki, rozmasowywał, ugniatał, ale też niewiele to przynosi. W przyszły piątek ma robić suche igłowanie tego więzadła, niby książkę o tym napisał. Jutro jadę do Krk na trzy dni do znanego rehabilitanta, ale nie wiem czy będzie miał jakiś pomysł. Prócz tego jeden pół-znajomy ortopeda już chyba mi współczuje i jestem wstępnie umówiony na PRP z kolagenem, następnie na steryd a jak i to nie pomoże to na kriolezję. Tylko i on się głupio uśmiecha i widzę, że nie wierzy aby sprawa leżała w samym więzadle. Mówi, że może jakiś tam nerw jest urażany, że może jest w konflikcie z tym więzadłem, bo samo nie może tak boleć. Mam wrażenie, że wyizolowałem sobie problem tymi ćwiczeniami, tj. ja wręcz czuję to więzadło, np. jak zrobię jakieś niewłaściwe ćwiczenie, np. rozciągałem mięsień biodrowo-lędźwiowy po drugiej stronie i nagle poczułem naciągnięcie więzadła po przeciwnej, tej chorej stronie. Bolało potem wściekle przez 1,5 dnia. Dzisiejszy ból też pewnie wywołałem sobie takim ćwiczeniem na rozciąganie tego więzadła, robię je, bo łudziłem się, że je sobie tak rozciągnę. ćwiczenie polega na trzymani na krześle nogi po stronie chorej i skłony w stronę przeciwną. Ono wówczas najwięcej pracuje, ale potem boli jak szlag i nie widzę żadnego progresu. Tak jakbym je sobie jeszcze bardziej nadrywał i powodował stan zapalny. Jestem cały spięty po tej chorej stronie, jakby mi talerz biodrowy ktoś silnym pasem ciągnął do żeber. Jestem już tak zdesperowany, że 22go idę do jakiegoś ustawiacza miednicy, tzw. terapia Yumeiho. Na razie nie idę na to PRP czy steryd, bo fizjo ten z Krakowa powiedział, by nie zaciemniać prób fizjoterapii, ale to będzie moja ostatnia nadzieja. Ten ortopeda od PRP i sterydu proponuje też kriolezję, ale nie za bardzo wiem czego, na ślepo? Coś mówił o stawie KB, ale to nie ten staw mnie boli, tylko ciut wyżej. Co chwilę też mi coś strzela ale nie jestem w stanie określić, czy to najniższy staw międzywyrostkowy, staw KB czy też staw biodrowy. Myślę, że to jednak skutek wielkiego spięcia, że strzela. Jak na dziś, jeszcze mam kilka możliwości, ale już co raz mniej w nie wierzę.