Odp: Po mikrodiscektomi L5/S1
Strona główna › Fora › Metody leczenia › Po operacji › Po mikrodiscektomi L5/S1 › Odp: Po mikrodiscektomi L5/S1
Nie wiem czy kogoś to zaintersuję, ale napisze ciąg dalszy mojej historii (internet nie takie rzeczy znosił)
Chodziłem na rehabilitacje od grudnia.
Pierwsza rehabilitacja to głaskanie po plecach wciskanie ludziom kitu i wyłudzanie 70 zł za masażyk. Podziękowałem po 7 spotkaniach.
Druga rehabilitacja – trafiłem do młodej miłej Pani. Pomyślałem sobie jak będzie znowu ściema to przynajmniej w miłym towarzystwie 😉
Byłem jednak zaskoczony szczerą chęcią pomocy i podejściem do problemu kompleksowo. Ćwiczenia, masaże (tym razem nie głaskanie) może i troszeczkę pomogło bo mięśnie jakoś lepiej pracowały, ale na bardzo krótko.No nic szukam dalej.
Tym razem chyba trafiłem najlepiej jak mogłem do fizjoterapeuty, który jest wykładowcą na lokalnym uniwersytecie medycznym i naprawdę potrafi wytłumaczyć wszystko co z czym się je. Mimo ćwiczeń dających wycisk niestety nie zostałem uleczony. Jednak dostałem info, że sprawa jest długoterminowa i trzeba ćwiczyć długo i systematycznie, aby poprawa nastąpiła.
Czas na realizacje dalszej części planu. Odnaleźć dobrego neurologa i udać się po poradę. Tak też zrobiłem. Od razu z grubej rury dostałem gababpentin do łykania i zalecenie zrobienia zdjęć czynościowych RTG. Nawet tak silny środek ni zniósł moich dolegliwośći. W międzyczasie przyszedł termin na rehabilitacje z NFZ, ale tu nawet nie będe pisać bo szkoda gadać. Powiem tylko tyle, że dowiedziałem się, że przeprosty najlepsze są na skolioze dyskopatie i stany pooperacyjne:side:
Połowa marca i czas na realizacje decydującej części planu walki czyli zrobienie rezonansu. Zrobiłem rezonans i ku mojemu zdziwieniu na moje oko nie różnił zbytnio się od poprzedniego :O, również zdjęcie RTG czynościowe nic nie pokazuje. Ześwirowałem myślę, ale nic udam się do operatora w celu interpretacji.
Neurochirurg powiedział, że mimo mrożącego krew w żyłach opisu rezonansu wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jest tylko malutka rewypuklinka i mikro blizna, ale jest to normalne i nic się nie dzieje. Z rezonansu szyjnego wynika, że również wszystko jest OK i u tak młodego człowieka przez pół roku nie ma szans żeby coś się stało (chyba, że miałbym wypadek samochdowy). Doradził mi aby sobie pobrać czasem ketonal lub diklofenak bo mogę mieć jakieś stany zapalne czasem no i sport, a także rehabilitacja w opór. Po roku czasu już małe prawdopodobieństwo, aby coś złego się stało i mogę robić wszystko. Poszedłem to zweryfikować również z 2 innymi neurochirurgami i oczywiście to samo. Wszystko jest w porządku, z rezonansu wynika, że jest wręcz idealnie. Pobrać przeciwzapalne leki i rehabilitacja w opór i wszystko minie.
Jeden z neurochirórgów powiedział również, abym zrobił test na boleriozę, ponieważ jego kolega miał identyczną sytuacje jak ja i okazało się, że to bolerioza. Myśle, że mało to prawdopodobne, ale zrobie i ten test.
Pobrałem teraz też ketonal i nic. Czas na diklofenak i również myśle, że nic z tego nie wyjdzie. Zostaje mi tylko rehabilitacja i basen i koniec planu działania.
W młodym wikeu czuje się jakbym miał 70 lat. Place szczypią lewej reki, kark boli, parestezje w lweje nodze, czasem w prawej, ból krzyża a wszystko to bez przyczyny 🙁
Przyznam, że jak tak dalej będzie to wyląduje w kafatnie w pokju bez klamek, może tam jest własnie lekarstwo na moje dolegliwości;)