Nietypowa rwa kulszowa. 16 lat choroby.
Strona główna › Fora › Schorzenia i urazy kręgosłupa › Odcinek lędźwiowy › Nietypowa rwa kulszowa. 16 lat choroby.
- Ten temat ma 289 odpowiedzi, 1 odpowiedź, a ostatnio został zaktualizowany 6 months, 2 weeks temu przez
Cibon.
-
AutorWpisy
-
4 czerwca 2019 o 16:56 #64818
Ja się tak “wpychałem” na stabilizację L2/L3 – dla większości lekarzy z obrazów brak powodów do bólu, a ból prawie taki sam jak ze wszystkich niżej rozwalonych poziomów. W sumie to mogę powiedzieć że postawiłem wszystko na powodzenie tej operacji, i jest bardzo dobrze na tym poziomie, ten ból zabijał non-stop. Tyle łatwiej mi było że wcześniej przeżyłem stabilizację niższego odcinka po której po roku wszystko z poziomami których dotyczyła było OK. Nie wyobrażam sobie co by w tej chwili było jakby mi nie ustabilizowali tego L2/L3. Pieroński ból był w dzień, a w nocy jeszcze większy, nie chciało się żyć.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
4 czerwca 2019 o 17:31 #64824Użytkowniku, mam do Ciebie jeszcze pytanka ze trzy 🙂
Czyli jak, teraz po tej stabilizacji jest oki, znaczy boli Cię codziennie ale mało, czy nic nie boli w niektórych dniach? Masz takie dni że nie boli nic?
Czy Ty pracujesz, w sensie jest możliwa lekka praca biurowa 8 godz dziennie po stabilizacji, czy to raczej wykluczone czy “to zależy”?
Jak/gdzie bolały Cię poziomy L2/L3, sam kręgosłup czy promieniowanie do nogi? Pytam, bo ja mam na tych poziomach cacy, a ból do nogi promieniuje niby po szlaku tych właśnie nerwów czyli do przodu uda i po wewnętrznej stronie łydki.Mi dr Głowacki powiedział, że też nie wie czy ALIF mi pomoże na to, ale jeśli jest tak, że obciążenie osiowe (stanie/siedzenie) zwiększa mi ból czy wręcz go wywołuje, to jest duża szansa, że pomoże.
4 czerwca 2019 o 17:41 #648251. to co poskręcane i pooperowane w lędźwiowym to mnie praktycznie w ogóle nie boli. jak się przeciążę to bolą stawy krzyżowo-biodrowe, po prostu dźwignia z usztywnionych pleców im nie służy. czasem (raz na miesiąc) się spinają mięśnie wzdłuż stabilizacji – może dlatego że jak ten odcinek jest poskręcany to mięśnie straciły swoją naturalną pracę. jak się nie przeciążę to lędźwiowy mnie nie boli, a już szczególnie nie to wszystko co miałem operowane
2. pracuję dorywczo, ale próbuję wrócić do formy – po 10 latach mogę siedzieć bez podpierania się rękami i bez ostrego ciągłego bólu szyi, i ręce mi lepiej działają – np. mogę znów szybko pisać na klawiaturze. teraz ćwiczę – np. między czytaniem forum robię sobie serie po 10 pompek, albo na triceps, albo rowerek – okropnie biednie jest z formą w górnej części ciała, ale staram się po kilka/kilkanaście razy dziennie teraz co dzień ćwiczyć i odbudowywać mięśnie
3. L2/L3 miałem bez promieniowania, lokalny ciężki ból i stała obrona mięśni, coś jakby się 20 razy na dobę dostawało kijem bejsbolowym w plecy, w nocy mi się nieraz śniło że mnie ciężarówka w plecy uderzyłaOgólnie z lędźwiowym już nie narzekam, z górą jest marnie – mam się jeszcze zmusić do nordic walkingu i basenu, ale do tej pory była zima a teraz upały, i szukam chęci. Dremela przy cięciu blachy 0.8mm mi z rąk wyrywa, tak że nędza z mięśniami. Podobno przynajmniej 3 miesiące solidnych ćwiczeń :S
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
4 czerwca 2019 o 18:18 #64829Dzięki serdeczne, pocieszające 🙂 A jeszcze jedno pytanie, może gdzieś już było – w USA jak robią ALIFa i PLIFa do tego, to często tylne śruby wyjmują po roku, dwóch, po fuzji. U nas też słyszałem o takiej opcji. Od czego to zależy? Czy ludzie boją się, że trzaśnie kość? No ale przecież ze śrubami bardziej boli ponoć.
Ja pompki nie zrobię, tj. zrobię ale potem za kilka godzin straszny ból. W ogóle pompki czy utrzymywanie tzw. deski powoduje u mnie ogromny ból potem, pewnie jakieś napięcia mięśni.
4 czerwca 2019 o 18:27 #64830Podobno u chudszych osób mogą drażnić od środka i powodować dolegliwości, w takich wypadkach je wyciągają, dodatkowo bez nich MRI wychodzi normalnie a nie z artefaktami. W Polsce w sumie nie wiem czemu nie wyciągają, chyba zbędne koszta – jak mnie bolało między operacjami to też się zastanawiałem nad wyjęciem tego, ale jak mi poprawili to co miałem nie tak to mi nie przeszkadzają, nic nie drażnią.
Ja teraz tak ze 40-50 pompek dziennie w seriach po 10 robię, jak czuję w następny dzień zakwasy to wiem że uczciwie ćwiczyłem 🙂 Wcześniej przed operacją szyi to na basenie po dwóch machnięciach rękami mnie skurcze łapały i się przytapiałem, tak że teraz jak już skurczy przy ruchach nie mam to chcę się wzmocnić przed zaczęciem pływania, a póki co jak komar.. Szkoda że nie ma w okolicy żadnej dostępnej normalnej rehabilitacji na NFZ, przydałaby się. No ale cóż. Nie pierwszy raz. Receptę na przeciwbólowe czy nasenne dostać to tu wyczyn.
Ale tak na wieczór po całym dniu to co dzień mnie szyja boli i Doretę biorę, rano znów jest OK.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
5 czerwca 2019 o 21:13 #64867Jak już pisałem. 2 razy rozmawiałem z kierowcą ciężarówki z 2xCage l3l4, l4l5.
Koleś jeździ nic go nie boli.Belki kilkunasto kilowe podnosi na prostych nogach twierdząc, iż jednocześnie rozciąga pozpinane mięśnie. :blink:
Nie wiem od czego ten ból zależy.
U mnie też przy staniu i siedzeniu boli. Tylko nikt o obciążeniu osiowym nie wspominał i tak jak u Ciebie ból występuje po czasie!
Fizykoterapeuta tak mnie wkur…ł na ostatnim spotkaniu, że zadzwoniłem i zakończyłem z nim współpracę.
Zacytuję: bo jak ból występuje po czasie to wynika z tego,że jesteś negatywnie nastawiony psychicznie.
Dał mi stronę internetową z jakimiś slajdami o bólu.
W polsce jak fizykoterapeta nie widzi postępów to proponuje wizytę u kogoś innego. A tutaj czy to lekarz czy terapeta twierdzi jak ja Ci nie mogę pomóc to znaczy, że Cie nie boli. Ja jestem niomylny i wysyła list do lekarza, że Cię wyleczył.
Że ja trafiam na samych takich baranów.
Przepraszam, że w Twoim wątku ale musiałem się wygadać.Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik4215 czerwca 2019 o 21:22 #64868quote Anton” post=17419:Zacytuję: bo jak ból występuje po czasie to wynika z tego,że jesteś negatywnie nastawiony psychicznie.To jak wytłumaczy że np. ja jestem okresowo negatywnie nastawiony psychicznie ale ostrego bólu nie mam? :side: Za to jak mnie bolało to byłem bardzo pozytywnie nastawiony do leczenia. Teraz się muszę zregenerować bo ten optymizm nie był łatwy i trochę mnie wyczerpał :side:
To jest nie do pojęcia: podchodzisz optymistycznie do leczenia to mówią że masz problem psychiczny – niemożność pogodzenia się ze swoim stanem i chorobą, podchodzisz pesymistycznie do wyników leczenia to mówią że chcesz być chory. Moim zdaniem zdecydowanie jakakolwiek filozofia powinna zniknąć z programu nauczania na medycynie poza paliatywną, bo to po prostu nie działa.- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
6 czerwca 2019 o 07:26 #64872Piszcie, Panowie, Piszcie. Mi zaczyna psychika płatać figle i zastanawiam się, czy przypadkiem nie jestem popaprany na umyśle/mam nieodkrytą INNĄ chorobę/nic mi nie jest. :woohoo:
Wybieram się na ALIFa, ale nie mam praktycznie żadnej wypukliny, a blizna/przepuklina to raptem 2mm. A boli tak wściekle ostatnio, że wczoraj zapodałem sirdalud 4mg i myślałem, że będzie oki, a o 4 rano zbudził mnie ból taki, że tramal trzeba było wziąć. Plus jeszcze to moje pojawianie się bólu z opóźnieniem, czy jestem jedyny na planecie, który tak ma? Moje nocne przejścia mogą się wiązać z tym, że wczoraj musiałem z piwnicznej półki wreszcie zdjąć opony i zawieźć do zmiany na letnie :>
Generalnie od dwóch tygodni mam znów pogorszenie po bardzo lekkim polepszeniu. I znów nie mogę stwierdzić po czym mi się pogorszyło, czy po blokadzie ozonowej, dwudniowej wyprawie po lekarzach do Warszawy czy wyginaniu przez wkurzającego pseudo-terapeutę z Tarnowa. Ten ostatnio to wyjątkowy ancymon, przypadek jakich chyba mało, jeśli chodzi o brak profesjonalizmu. Co ciekawe, polecali go dwaj neurochirurdzy z Krakowa. Gość figuruje w necie jako dr n. medycznych, choć jak próbowałem go podpytać o specjalizację, to wił się jak piskorz. Okazało się, że chyba wiele lat spędził w USA, gdzie zajmował się handlem implantami (przynajmniej tak mówił). Ja z racji pracy znam się trochę na ludziach i ten typ na prawdomównego w ogóle nie wyglądał. Najpierw mi mówił, że mam spłyconą lordozę, potem że nie, mówił raz nie operuj się pan, zaraz potem, że operuj ale od tyłu, non stop wtrącał angielskie słowa pomieszane z polskimi przekleństwami. Wyginał mnie na każda stronę bardzo mocno, od wizyty u niego pojawiły mi się typowe objawy dla L5-S1 i znaczne pogorszenie bólu. W pewnym momencie gość leżał na mnie i prawie płakał, krzycząc: “Panie, kur…, tu się nic nie zgadza, pan żeś do ch… cały pokręcony, ale ja nie wiem w co ręce włożyć!” 😆 W końcu powiedział, że sam będe musiał wpaść na to, jakie ćwiczenia mi robią poprawę. Jakaś masakra, dobrze że wziął tylko 150 zł, szkoda że jego “terapię” odczuwam do dziś.
Wracając do moich wątpliwości, to pociesza mnie stwierdzenie użytkownika 421, że wskazaniem do ALIFA, wcale nie musi być jedynie wypuklina dysku. Ja ewidentnie mam znaczne uszkodzenie dysku w wyniku przede wszystkim PLDD i trzech discektomii, obniżenie jego wysokości, a przede wszystkim asymetryczne opadanie po jednej stronie powodujące nagle i dynamicznie powstająca skoliozę, plus ewidentnie coś w stawach międzywyrostkowych, które rok temu zaczęły mocno się blokować i odblokowywać z trzaskiem oraz baastrup wyrostków tylnych L5 na wyrostach kości krzyżowej. Może to wystarczy? 19 czerwca jade do Wawy do dr Głowackiego umawiać się na termin, ale mam boja, że wycofa się tak jak Kseniuk, który najpierw proponował alifa i to może nawet na dwóch poziomach, ale się w końcu wycofał.
6 czerwca 2019 o 07:53 #64875@owain – nie można uogólniać że coś jest wskazaniem czy nie jest – wskazania robi się na podstawie powtarzalnych sukcesów po zastosowaniu danego leczenia w danych przypadkach, a takie niemożliwe do zdiagnozowania obecnymi metodami przypadki gdzie niby według stanu obecnej wiedzy nic nie ma a boli to przypadki rzadkie, tzw. zebry – dla nich nie ma raczej wskazań bo bez określenia diagnostycznego ciężko je do czegoś zakwalifikować i są ryzykowne w leczeniu inwazyjnym, a większość lekarzy jest zainteresowana raczej przypadkami jasnymi i oczywistymi. Raczej nie odkryjesz nagle jakiegoś plemienia u którego taki przypadek jest powszechny a jego lekarz od lat to leczy – jedynie możesz przeglądać opracowania medyczne, ale one są raczej ograniczone do pacjentów danego jednego szpitala a nie do zeberek z różnych stron świata, albo możesz czekać na jakiś kolejny przełom w metodach diagnostycznych który wniesie coś co pozwoli określić tak szczegółowo co boli. Jak idziesz do lekarza z takim przypadkiem to rodzaj zaproponowanego leczenia zależy od indywidualnej wiedzy/doświadczenia danego lekarza – oni jeżdżą na konferencje, dokształcają się, dyskutują ze sobą przypadki którymi dani lekarze się interesują, ale na to że odkryjesz jakąś usystematyzowaną wiedzę i zalecenia dla przypadków rzadkich nie ma co liczyć, to raczej jest szukanie doktora House’a. Jak myślisz że masz coś z głową to idź do jakiegoś dobrego psychiatry, jak to rozwiąże albo nie rozwiąże Twój problem to będziesz mieć jasność. Przykład artykułu zorientowanego na rzadsze przyczyny bólu pleców: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16786383 . Rzadkie znaczy rzadkie, lekarz podejmuje się tego na podstawie swojej indywidualnej wiedzy/doświadczenia a nie na wiedzy usystematyzowanej w jakichś podręcznikach. W podręczniku to najwyżej napiszą żeby przypadków rzadkich unikać 😉 Tu masz piosenkę nawet z Harvardu dla medyków żeby nie uczyli się o przypadkach rzadkich:
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
9 czerwca 2019 o 11:20 #64943Odpuść sobie takich znachorów bo Ci jescze krzywdę zrobią. Mnie kiedyś tak jeden ponastawiał, że nie byłem w stanie przespać 2h pod rząd. Byłem u wielu “magików” i tamtym epizodzie jak słyszę tu tylko nastawimy. Od razu mówię nie dziękuje.
Co do psychiatry to wcale nie jest zły pomysł,pod względem psychicznym. Bo jak się załamiesz to już będą wszystko zrzucać na problemy z głową. A wtedy zrobi się zamknięte koło.9 czerwca 2019 o 14:49 #64948Co do psychiki jestem silny. 16 lat choroby, rok bólu, nadzieja że operka pomoże. Jestem już na 100% zdecydowany na operację, boje się aby tylko lekarz znów się nie wycofał, albo nie namawiał na PLIF czy TLIF. Żadnego ruszania przy nerwach nie chcę. Decyzję o ALIF potwierdził ten miły polski dr z Niemiec (dzięki, Wilku 😉 ). Radzi ALIF z implantem stand alone cage o kącie 10 stopni. Tylko jak to powiedzieć mojemu potencjalnemu operatorowi, żeby się nie obraził? 😉 Wczoraj poćwiczyłem, pożałowałem, rozpętałem ból. Nie boli jak się nie ruszam, leżę we właściwej pozycji. Rano zazwyczaj nie boli, dziś leżąc zacząłem się trochę wiercić, coś puknęło w stawach międzykręgowych chyba, na dole i zaczęło boleć. Proste, nie boli prawie na leżąco, pod warunkiem pozycji dobrej (na plecach z tzw “wywiniętym ogonkiem”, czyli maksymalnie domkniętymi przestrzeniami m-kregowymi z tyłu, albo na lewym boku, prostując skoliozę wywoływaną przez opadanie dysku. Boli przy obciążeniach osiowych, stanie, siedzenie. Trzeba skręcić, byle prosto wszedł cage. PLIFa nie chcę, implanty są małe, często nie położone centralnie, mogą nie wyrównać. Pytanie, czy grzebiąc od przodu da radę wygrzebać dostatecznie głęboko, by wbijany implant nie dopchał resztek dysku do korzeni? No i czy będzie zrost i nie trzeba będzie dokręcać śrub. Czy śruby w takim przypadku idą tylko w kości, czy kawałek mogą iść w poza kością, tj między łukiem kręgu a trzonem?
I czy mój L5-S1 nie jest po prostu pęknięty? :silly:
13 czerwca 2019 o 14:55 #65036Odebrałem swój ostatni rezonans przed operacją pewnie… Pytanko takie, czy ktoś wie, co znaczą miejsca mocno świecące na biało na niektórych przekrojach? Tam gdzie największy bałagan widac na tych zwykłych… Czy to idzie o stan zapalny?
Mam takie przemyślenia ogólne. Nie chciałbym zniechęcać osób świeżo operowanych w okolicznych wątkach, ale ja mam wrażenie, że microdiscektomie to mało komu pomagają. Szczerze mówiąc, po tylu latach to mało znam takich osób, włączając mnie. Oki, po trzeciej operacji w 2006 r. niby było w miarę, ale to byłą ciągła walka i raczej 10% dni z bólami utrudniającymi życie. Czasem dwa miesiące spokoju, czasem dwa miesiące w bólach. Do kitu z takim efektem. Teraz pcham się na ten ALIF ale czy z przekonaniem? Wielu doktorów odradza, ale nie proponują nic w zamian. Niby jak leżę w poprawnej pozycji, z zachowaniem lordozy – nie boli. Boli nacisk osiowy, stanie, siedzenie. Dziś po 6 godzinach na nogach znów leżę w bólach. każde ruszanie tym bałaganem powoduje większe bóle. Szczerze mówiąc, w efekty tzw. rehabilitacji też mało wierzę. Niby jak silne mięśnie miałyby wpłynąć na blizny i uciski? Jakiś mit chyba. Owszem, mogą trzymac kręgosłup, aby odciążyć dyski i zapobiegać dyskopatii, ale aby coś post factum miały pomóc?
Nie ma chyba recepty a medycyna niespecjalnie jest skuteczna. Mówią, by unikać operacji ile się da, tylko potem dużo ludzi ma uszkodzone nerwy po ‘przechodzeniu’ przepukliny.
Natomiast znam więcej osób, którym pomogła stabilizacja, implant. Nasz użytkownik 421, Tiger Woods, który był po trzech microdiscektomiach jak ja, i jeszcze kilka osób. Patrząc na stan mojego dysku to i tak prędzej czy później mnie to czeka, mam wrażenie, że mój problem już jest złożony z dysku obniżonego, pękniętego, stawy m-k nie wyrabiają a jeszcze mi się wali na bok i skręca cały kręgosłup na bok. Dla mnie ALIF to wóz albo przewóz, bo tak jak teraz to już nie idzie żyć.13 czerwca 2019 o 15:10 #65037Myślę, że możesz sobie darować teksty o tym, że coś działa lub nie. Rozumiem, że można być zmęczonym bólem, ale po co jeszcze psuć nastrój innym.
13 czerwca 2019 o 15:14 #65038Drogi Kolego, nie musisz wchodzić w mój wątek i czytać, nie przymuszam. Wszystkim życzę jak najlepiej, ale myślę, że to jest miejsce gdzie dzielimy się wiedzą i doświadczeniami. Mam nadzieję, że za rok czy dwa, jak już Cię nic nie będzie boleć, nie zapomnisz o tym forum i nie omieszkasz o tym napisać.
13 czerwca 2019 o 15:21 #65039Czytam wszystkie nowe posty na tym forum, bo przy żadnym nie ma ostrzeżenia, by nie czytać, bo autor jest zmęczony i zły na cały świat. Użytkownik 421 miał gorsze przejścia niż ty, a mimo to nie stara się dołować innych. O ile się orientuję, to to forum ma być głównie wsparciem dla ludzi z problemami z kręgosłupem.
13 czerwca 2019 o 15:36 #65040Owain ja mogę powiedzieć że znam osobiście z 5 osób które miały micro i każda z nich funkcjonuje bardzo dobrze. Wróciły do dawnych aktywności i w zasadzie gdyby nie fakt że same się odezwał że są po tych sych operacjach co ja to bym w życiu nie powiedział. Najdłuższy stażem w roku 2004r miał reszta średnio od 2 do 8 lat. Biegają, jeżdżą na nartach, rowerze i w zasadzie to ja im przypomniałem gdy wrzuciłem zdjęcie na znanym profilu 🙂
I o dziwo te osoby nie wiedzą o tym forum…
Tak jak pisał Uzytkownik421 ludzie szczęśliwi nie zaglądają do internetu 🙂
13 czerwca 2019 o 19:52 #65050kolego lukas 8504, to forum spełnia też poniekąd funkcje terapii psychologicznej, więc jeżeli Owain potrzebuje ponarzekać i sie troche pożalić to się nie czepiaj, szczególnie na jego własnym wątku- po prostu nie czytaj.
13 czerwca 2019 o 20:16 #65053quote wilku25″ post=17608:kolego lukas 8504, to forum spełnia też poniekąd funkcje terapii psychologicznej, więc jeżeli Owain potrzebuje ponarzekać i sie troche pożalić to się nie czepiaj, szczególnie na jego własnym wątku- po prostu nie czytaj.Ja też tak traktuje to forum i sam dużo narzekam, co można zobaczyć na moim wątku. Ale czym innym jest narzekanie, a czym innym dołowanie kilku osób świeżo po operacjach
14 czerwca 2019 o 07:45 #65057To nie jest tak, że chcę kogokolwiek dołować. Wręcz odwrotnie, sygnalizuję, że trzeba mieć dużo siły, a przede wszystkim nie poddawać się i nie godzić się na życie w bólu. Tak jak nasz użytkownik421 przeszedł wiele operacji i stabilizacji – zawsze jest nadzieja. Rozmawiam p/telefon z kilkoma osobami z tego forum, niektóre mają już dosyć i nie widzą nadziei po kilku zabiegach. Ale nadzeja jest zawsze, to nie jest rak, to nie jest choroba układowa, to czysta mechanika. Plus długo gojące się nerwy. Faktem jest, że nie da się elegancko wyjąć przepukliny nie robiąc przy tym bałaganu w okolicy nerwu, bo naruszona tkanka zawsze będzie bliznowacieć mniej lub bardziej. A uszczypany pierścień włóknisty jest w tym miejscu i tak słabym – jeszcze słabszy, a więc podatny na kolejne uwypuklenia. Ale tak jak napisał gdzieś użytkownik 421, trzy miesiące to taka dobra perspektywa oceny wyników operacji. Ale zawsze jest jeszcze szansa, jak pierwsza, druga czy nawet trzecia nie pomogą. Myślę, że taka myśl bardziej dodaje otuchy niż “operowałem się, nie wyszło, muszę żyć z bólem do końca życia”.
14 czerwca 2019 o 18:01 #65063quote Owain” post=17615:To nie jest tak, że chcę kogokolwiek dołować. Wręcz odwrotnie, sygnalizuję, że trzeba mieć dużo siły, a przede wszystkim nie poddawać się i nie godzić się na życie w bólu. Tak jak nasz użytkownik421 przeszedł wiele operacji i stabilizacji – zawsze jest nadzieja. Rozmawiam p/telefon z kilkoma osobami z tego forum, niektóre mają już dosyć i nie widzą nadziei po kilku zabiegach. Ale nadzeja jest zawsze, to nie jest rak, to nie jest choroba układowa, to czysta mechanika. Plus długo gojące się nerwy. Faktem jest, że nie da się elegancko wyjąć przepukliny nie robiąc przy tym bałaganu w okolicy nerwu, bo naruszona tkanka zawsze będzie bliznowacieć mniej lub bardziej. A uszczypany pierścień włóknisty jest w tym miejscu i tak słabym – jeszcze słabszy, a więc podatny na kolejne uwypuklenia. Ale tak jak napisał gdzieś użytkownik 421, trzy miesiące to taka dobra perspektywa oceny wyników operacji. Ale zawsze jest jeszcze szansa, jak pierwsza, druga czy nawet trzecia nie pomogą. Myślę, że taka myśl bardziej dodaje otuchy niż “operowałem się, nie wyszło, muszę żyć z bólem do końca życia”.Ja jestem świeżo po mikrodiscektomii i tak jak każda osoba po pierwszej operacji mocno to przeżywam. Chciałbym, żeby ten jeden zabieg załatwił sprawę na dłużej. Wiem, że nikt mi nie może mi niczego zagwarantować i liczę się z perspektywą dłuższej walki z bólem. Trochę tak odebrałem twój poprzedni wpis, jako odbierając nadzieję, ale spoko, nie mam o nic żalu i trzeba jakoś to wszystko przejść
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.