operacja
Strona główna › Fora › Schorzenia i urazy kręgosłupa › Odcinek lędźwiowy › operacja
- Ten temat ma 15 odpowiedzi, 7 odpowiedzi, a ostatnio został zaktualizowany 4 years, 7 months temu przez
adriano1.
-
AutorWpisy
-
16 sierpnia 2018 o 11:51 #48624
Witam
Od kilku dni przeszukuje informacje z internetu na temat operacji kręgosłupa, jej przebiegu, zachowań po operacji i jakby wszystkiego z tym związanego – ponieważ za dwa tygodnie czeka mnie operacja.
Może krótko jak to wyglądało u mnie – (36 lat) – w poranek Wielkanocny obudziłem się z umiarkowanym bólem odcinka lędzwiowego – ot jakiś dyskomfort – nie potraktowałem tego jakoś poważnie. Po świętach powrót do pracy 8h – 4h siedzenia, 4h chodzenia +/-. Objawy nieco się zmieniły – ustąpił ból odcinka lędzwiowego – jedyny problem przy wstawaniu z pozycji siedzącej 2 sekundy bólu i tak za każdym razem. Noce przesypiane, chodzenie normalne – tylko to wstawanie. Po dwóch tygodniach gdy “samo nie przeszło” wizyta u rodzinnego – diagnoza rwa kulszowa – leki przeciwzapalne i przeciwbólowe – odmówiłem L4 ponieważ uznałem że to tylko przy wstawaniu jest problem to dam radę. Przeciwbólowych nie brałem – skoro bolało tylko w krótkim momencie w konkretnej sytuacji. Niestety w kolejnych dniach sytuacja powoli się pogarszała – dało się wytrzymać, w pracy zawirowania i byłem potrzebny więc postanowiłem wytrzymać do majówki – niestety już sobota i niedziela po weekendzie majowym to już była tragedia – dwie nieprzespane noce (pierwsze od początku tej dolegliwości) – w poniedziałek lekarz rodzinny i skierowanie do szpitala – jedyna pozycja bez bólu – leżąca – sam nie wiem jak udało mi się tam wejść i poruszać się na własnych nogach. W szpitalu badanie neurologa – leki przeciwbólowe i przeciwzapalne – koniec bólu, ogólne osłabienie – szczególnie nogi – neurolog wyznaczył datę kontroli na 28.05 jeśli będzie coś nie tak – rodzinny dał L4 chyba na na tydzień. Bólu brak, kondycja raczej dobra – niestety od czasu wizyty w szpitalu – problem z prawą nogą – osłabiona , po zewnętrznej stronie w dotyku “zdrętwiała”, czasem mrowi. Wizyty prywatne u fizjoterapeuty – zabiegi, naświetlania, mrożenia itd. – na początku mrowienie schodzi z palców, fizjoterapeuta twierdzi, że z czasem będzie lepiej – niestety odrętwienie po zejściu z palców – zatrzymuje się na całej krawędzi zewnętrznej stopy wraz z piętą, może trochę na dole łydki – sprawność stopy 85-90% jak dla mnie – brak bólu od czasu wizyty w szpitalu – prawie normalne poruszanie. W związku z tym, że stopa się nie poprawia idę na kontrole do neurologa 28.05.2018 – robią mi rezonans – słyszę PRZEPUKLINA – stan do operacji, w związku z stabilnym stanem termin – 29.08.2018. Pytam czy operacja jest konieczna – słyszę odpowiedz: pan jest młody szkoda żeby z tą nogą tak zostało – pomyślałem – ja też bym nie chciał żeby tak zostało – wtedy. A teraz czytam i się zastanawiam czy to dobra decyzja – uderza mnie to wszędzie, w wielu wpisach, opisach historii, operacji itd. – słowo – BÓL. I zacząłem się zastanawiać – czy skoro mnie nie boli – to czy aby na pewno powinienem się operować ??? Jestem ciekaw waszej opinii, może ktoś miał podobnie – czy jest ktoś kogo nie bolało a jednak zrobił operację ??? Bo jak rozmawiam z ludzmi to każdy mi mówi że jak najdalej od operacji. Poniżej mój opis rezonansu, który chyba jednak potwierdza, że mój stan jest gorszy niż się czuję. W załączniku zdjęcia z RM.Mam świadomość, że nie będziecie mi w stanie powiedzieć – TAK lub Nie – interesuje mnie po prostu wasz punkt widzenia – z góry dziękuje.
KRĘGOSŁUP LĘDZWIOWY O SPŁYCONEJ LORDOZIE.
PRAWIDŁOWA WYSOKOŚĆ TRZONÓW KRĘGOWYCHW ODCINKU LĘDZWIOWYM KRĘGOSŁUPA.
NA POZIOMI L5/S1 ZMIANY DEGENERACYJNE MODIC 2.
ZMIANY DEGENERACYJNE KRĄŻKÓW MIĘDZYKRĘGOWYCH: L5\S1 ORAZ (MNIEJ ZAZNACZONE) L4/L5.
NA POZIOMIE L4/L5 SZEROKOPODSTAWNA PROTRUZJA CENTRALNA KRĄŻKAMIĘDZYKRĘGOWEGO (WYPUKLONA NA3,5MM A-P DO KANAŁU KRĘGOWEGO) UCISKAJĄCA WOREK OPONOWY I MODELUJĄCA KORZENIE RDZNIOWEW ZACHYŁKACHBOCZNYCH.
NA POZIOMIE L5/S1 DUŻA EKSTRUZJA CENTRALNO PRAWOSTRONNA KRĄŻKA MIĘDZYKRĘGOWEGO. MATERIAŁ PRZEPUKLINY WYPUKLONY NA 14MM(A-P) 20MM (SZER.) I SCHODZĄCY KU DOŁOWI NA 10MM (C-C) W ZACHYŁKUBOCZNYM PRAWYM. ZNACZNY UCISK WORKA OPONOWEGO I KORZENIA RDZENIOWEGO W PRAWYM ZACHYŁKU BOCZNYM (PONIŻEJ POZIOMU PRZESTRZENI M-K).
POZOSTAŁE KRĄŻKI MIĘDZYKRĘGOWE W ODCINKU L-S KRĘGOSŁUPA BEZ CECH DYSKOPATII.
KANAŁ KRĘGOWY I OTWORY MIĘDZYKRĘGOWE W ODCINKU TH12- L4 PRAWIDŁOWEJ SZEROKOŚCI.
STOZEK RDZENIA BEZ ZMIAN OGNISKOWYCH, O PRAWIDŁOWEJ INTENSYWNOŚCI SYGNAŁU.
WN. PJM L5/S1 Z PRAWOSTRONNYM KONFLIKTEM KRAŻKOWO-KORZENIOWYM.16 sierpnia 2018 o 13:55 #63167Witam z opisu MR wynika że na poziomie L5/S1 doszło do wylania się dysku sekwestr.
Jest to wskazanie do zabiegu operacyjnego,brakuje zdjęć poziomych dysku L5/S1 by można ocenić ucisk nerwów prawdopodobnie S1.
Miałem dokładnie taką samą sytuacje ale w wieku 54 lat.
Miałem dwie opinie jeden w prywatnej klinice zalecił czekać bo sekwestr się wchłonie ,drugi operacja oczywiście czas oczekiwania na zabieg NFZ bardzo długi znany szpital
w kraju.
Więc nie miałem wielkiego wyboru musiałem czekać ,po 1,5 roku zrobiłem MR i okazało się że sekwestr się wchłonął ale zdegenerowany dysk uciska nerw S1.
Lekarze ci sami po oglądnięciu MR stwierdzili że nie wymagam leczenia szpitalnego.
Jeśli chodzi o obecny stan to staram dbać o kręgosłup mam dolegliwości w nocy , po wstaniu bez bólu.
Długo utrzymywało się opisywane drętwienie zewnętrznej części stopy prawie 3 lata teraz bez bólu w październiku kontrolne MR.
Decyzje o zabiegu musisz podjąć sam ,zabieg niesie ryzyko że może być gorzej ,poziom nie udanych zabiegów to od 10 do 30% .
Ja celowałem w endoskopowe usunięcie dysku z dostępu bocznego mało inwazyjne ,zabieg wykonuje się w znieczuleniu miejscowym.
Złotym standardem jest jednak usuwanie dysku od tyłu przy użyciu mikroskopu i tu zabieg wykonywany jest w narkozie.
W pracy mam chłopaka po takiej operacji wykonanej w Opolu na chorobowym 6 miesięcy i dalej kuleje .
Więc jak widzisz nie wszystko po zabiegu jest idealnie,a czasami lekarze muszą wykonywać poprawki.
Moim zdaniem jeśli zachorujemy na dyskopatie możemy tylko spowolnić procesy chorobowe .
Leczenie polega na zniesieniu ucisku na nerwy realizowane poprzez usunięciu dysku a jak to nie pomoże to obecnie w kraju stabilizacja czyli usunięcie dysku odbudowa
wysokości między kręgami poprzez wstawienie cage i zrost kostny .
W tak młodym wieku istnieje jeszcze możliwość wstawienie sztucznych dysków o ile stawy kręgowe są nie zniszczone ,w twoim przypadku na dwóch poziomach.
Jednak w Polsce ze względu na koszty rzadko wykonywane ,zagranicą koszt około 35 tys euro.
W wątku( Dyskopatia L5/S1 przed zabiegiem chirurgicznym) możesz zapoznać się z moją historią i zobaczyć zdjęcia rezonansu.16 sierpnia 2018 o 14:31 #63168Hej ja jestem po dwóch operacjach kręgosłupa Lędzwiowego 1 operacja w wieku 24 lat druga w wieku 26 lat teraz mam 28 lat czeka mnie jeszcze jedna ale to już stabilizacja kręgosłupa , Więc mogę Ci opowiedzieć jak to wygląda z operacją.
No więc jak każda operacja wiąże się z pewnym ryzykiem ale o tym uświadomi Cię lekarz w rozmowie przed operacją da Ci zgodę do podpisania na operacje.
na temat przebiegu operacji chyba nie za wiele można powiedzieć bo każda operacja jest inna. jeśli jest to operacja klasyczna to wiąże się to zwiększą ingerencją chirurgiczną z większą blizną itd… Czas operacji też jest ściśle zależny od przypadku moja 2 operacja trwała 3 godziny z racji skomplikowania się .
po operacji znajdujesz się na pop ( nie chcę Cię straszyć ) ale ból naprawdę jest okropny ale na szczęście dostajesz szybko morfine.. To jak będziesz czuł się po narkozie Czy będziesz wymiotował czy nie to zalezy od organizmu , ja po swojej pierwszej narkozie ( po operacji kręgosłupa) wymiotowałam chyba całą dobe ( bo tyle jestes na sali pop) do tego stopnia że odwodniłam się. po drugiej narkozie było znacznie lepiej… Jak juz znajdziesz się na oddziale przyjdzie zapewne rehabilitant i będzie chciał Cię pionizować nauczy Cię jak się prawidłowo podnosić żeby wstać chodzenie wyłącznie w pasie ortopedycznym specjalnym przeznaczonym dla osob po operacji kręgosłupa w takim pasie chodzi się przeważnie 8 tyg w tym czasie jest zakaz siadania czyli te 8 tyg..16 sierpnia 2018 o 16:03 #63171quote paula” post=15543:[…]
A co do tego co napisałeś to chyba logiczne ze jak kogoś nie boli to nie idze na operację bo to naprawdę jest poważna operacja. to nie jest wyrwanie zęba to operacja która naprawde niesie duze ryzyko . Gdyby mnie nie bolało napewno bym nie poszła na żadną operacje ,jesli Boli Cie tak naprawde i nie dajesz rady to radzę zaufac lekarzowi i isc na operacji nim będzie gorzej a operacja zrobi się trudniejsza … musisz wiedziec ze lekarz wie co jest dla ciebie dobre i gdyby nie widzał wskazan napewno by na siłe Cie nie pchał na operacje.. proponuję nie słuchać ludzi tych co mówią jak najdalej od operacji tym bardziej ze to chodzi o twoje zdrowie.. owszem jesli ktoś ma mało zaawansowane zmiany to fakt operacja w tym przypadku to ostateczność…. Jesli lekarz proponuję leczenie operacyjne idz nie wachaj sięLogikę trzeba zostawić na testy do mensy, tu trzeba słuchać lekarzy, bo liczy się wiedza i doświadczenie. Brak bólu nie oznacza, że nie ma problemu, a wręcz przeciwnie, jeśli są objawy neurologiczne typu drętwienia i brak czucia. Długo uciskany nerw szwankuje i po prostu nie przekazuje już sygnału o bólu do mózgu.
Z lekarzami radzę uważać i szukać uznanych specjalistów, bo nie brakuje takich, którzy tną każdego kto się nawinie i po kręgosłupach i po kieszeni. Na forum były omawiane takie przypadki.
Ja szedłem na operację w czasie, gdy nie miałem silnego bólu, a nasiliły się braki czucia. Te braki czucia odrobinę mi pozostały, bo uszkodzone nerwy bardzo długo się regenerują, albo wcale.
@gucio1960 – tam jeszcze nie ma sekwestru w L5-S1, ale to idzie w tym kierunku, tylko, czy czekać, aż to się stanie i potem wchłonie, to tak jak czekać na wygraną w lotto, mając 100 lat. Można się doczekać czegoś gorszego, niż lepszego. Liczą się objawy tu i teraz…Reasumując – trzeba się posłuchać dobrego lekarza/lekarzy.
16 sierpnia 2018 o 16:54 #63174Całkowicie się zgadzam że najważniejsze to dobra diagnoza,jeśli jest ucisk to rozsądnie należało by go zlikwidować.
Musimy mieć na uwadze jednak że uszkodzeń może być więcej ,zniszczone stawy między kręgowe ,przerośnięte tkanki ,zwężenie kanału kręgowego.
A po operacji powtórne wypadnięcie dysku ,zmiany po operacyjne blizny które uciskają nerwy i najgorsze możliwość uszkodzenia nerwu podczas operacji.
Decyzja o zabiegu nie jest prosta dlatego utarło się że zabieg na kręgosłupie to ostateczność
Zabiegów na kręgosłupie wykonuje się coraz więcej ale odsetek powikłań jest wysoki.
Dotyczy to zwykłego kowalskiego jak i ludzi znanych z tą różnica że tych drugich stać na powtórne leczenie i nie czekają latami na zabieg.
Co do opinii lekarzy na temat leczenia zalecam konsultacje jeszcze co najmniej jednym lekarzem i to takim który operuje kręgosłupy .
Obserwuje rynek powstaje coraz więcej klinik leczących kręgosłupy niestety mają oni także wpadki widać to po dramatycznych wpisach pacjentów.
Najgorsze to że pacjenci płacą z własnej kieszeni ale kiedy coś pójdzie nie tak kliniki się od nich odwracają i pomocy muszą szukać u innych lekarzy.
Osobiście jeśli nie boli to zabiegowi poddał bym się tylko po konsultacji neurologicznej .
Jeśli chodzi o mój przypadek to do zabiegu nie doszło tylko dlatego że jeden lekarz nie chciał operować a drugi proponował płatną operacje w państwowym szpitalu.
Potem obaj się wycofali i stwierdzili że nie wymagam zabiegu chociaż z MR wynika że mam uciśnięty nerw S1.
Moja żona założyła się zemną że w prywatnej klinice nie chcieli mnie operować po dwóch latach bo zabieg miał być na NFZ.
Obecne lekarz pracuje już w swojej klinice prywatnej ,żona zamierza opłacić mi wizytę z nowym MR i jest pewna że zaproponuje mi zabieg,było by to bardzo smutne po
czterech latach .16 sierpnia 2018 o 17:55 #63175Te powikłania pooperacyjne są częste i ich odsetek jest wysoki (nie znam danych), bo może tak na prawdę nasze problemy nie są wyleczane, a zaleczane. Problem jest do końca życia. Tak, jak piszesz, sypią się stawy kręgosłupa, stawy nóg, itd. Jeden poziom dyskopatii powoduje sypanie się sąsiednich poziomów, po operacji potrafią się też dawać we znaki blizny, jakieś zwłóknienia itd. Tych itd. i itp. jest od cholery i jeszcze więcej, to jest często po prostu norma, a nie spartolona robota neurochirurga. Ludzie oczekują wyleczenia w 100%, jak przy grypie, a to nie ten kaliber. My już zawsze coś tam będziemy odczuwać.
Jednoznacznie nic nie doradzę autorowi wątku, bo nie mam takich kompetencji, ale jak pisałem, brak bólu to nie musi być dobry objaw, no i jeśli uznani lekarze mówią, co mówią, to trzeba się ich słuchać, bo kto, jak nie oni mogą mieć rację w tym zakresie.
Ja nie żałuję mojej operacji, wiem, że była potrzebna i mi pomogła. Normalnie funkcjonuję, niektóre rzeczy robię na pół gwizdka, ale to nie jest jeżdżenie na wózku, czy w łóżku 24/h, a taki może być skutek uszkodzenia nerwów, niezoperowany na czas…
16 sierpnia 2018 o 18:10 #63176Ja mam protruzje 6mm na L5-S1. Dysk prsylega do korzenia nerwowego, ale go nie uciska. Były ordynator neurologii zajmujący się prywatnie leczeniem słupków z bardzo dobrymi wynikami, stwierdził że nie kwalifikuję się z moimi objawami (ćmi mnie noga, raz mniej, raz bardziej, ale idzie z tym żyć) na operację. Mam się rehabilitować na zasadzie gaszenia pożaru, jak rwa się uaktywni.
Poszedłem mimo to do neurochirurga, który powiedział, że on nie wie jak mnie to boli i może zoperować to. Na moje pytanie o rodzaj operacji, wzruszenie ramionami. Po ośmiu miesiącach pojechałem do szpitala, gdzie poinformowano mnie, że będę miał usunięty dysk, zmielony razem z cementem, to władowane do cage i czekamy na zrost kostny między kręgami.
Zrobiłem wielkie oczy i zrezygnowałem.
16 sierpnia 2018 o 19:14 #63177Rozumiem – nie oczekuje konkretnej rady – tylko właśnie waszych przemyśleń – za które dziękuje.
1.Bałykan co masz na myśli pisząc: “Normalnie funkcjonuję, niektóre rzeczy robię na pół gwizdka” – głównie chodzi mi o to robienie czegoś na pół gwizdka – i kiedy miałeś operację ???
2. Najgorsze jest to że tak naprawdę czytając opinie na internecie nie znajduje żadnego optymizmu – choć mam świadomość, że większy odsetek ludzi tu zaglądających chce opisać swój problem, opisać złe rzeczy żeby otrzymać radę. I nawet nie chodzi mi o to że mam wrócić do 100% sprawności czy do tego co robiłem wcześniej – czyli amatorska siatkówka, koszykówka czy bieganie – dla mnie to była pasja życia – byłem mega aktywny – rozumiem, że to już nie wróci – akceptuje. Ale zastanawiam się czy normalnie będę mógł funkcjonować – będąc ostrożnym, pracować dalej – mam raczej spokojną nie fizyczna pracę – tylko czasem trzeba troszkę posiedzieć – ale w sumie dużo zależy od moich własnych decyzji – rozumiem, że może nie zejść mi to odrętwienie nogi – mam tego świadomość. Rozumiem, że tu każdy przypadek jest inny, rozumiem, że coś się może nie udać, rozumiem, że nawet jak się uda to za chwilę może się zepsuć coś dalej – ale zwracam też uwagę na to, że ludzie piszą np. że mieli drugą operację, że coś poszło nie tak – ale ja nie wiem co oni robili w życiu po operacji – ja nie wiem tego czy kobieta nie miała małego dziecka którym musiała się opiekować, albo trójkę – i to jest mega ciężkie fizycznie – ja rozumiem, że mężczyzna pracuje fizycznie, już nawet nie mówię na budowie, albo po roku ma remont i zamiast poprosić znajomych to sam zawiesza szafki albo przenosi meble bo przecież jest zdrowy. Rozumiecie o co mi chodzi – rozumiem, że jest operacja, rozumiem że mogą być powikłania ale nie wiem co ludzie robią między jednym a drugim. Każdy pewnie robi to inaczej, jedni się rehabilitują, drudzy robią to na niby ( znam takie przypadki), a inni w ogóle myślą, że przecież mieli operację i jest ok więc nie trzeba się starać. A z drugiej strony Woods pewnie nie nosi szafek, ma najlepszych lekarzy a i tak ma 3 operacje, piłkarz Gonzalo Higuain strzele po 40 goli na sezon grając w piłkę na najwyższym poziomie bez przerw po operacji z 2012/2013. A najgorsze, że jestem życiowym realistą, nie dyskutuje z fachowcem w danej dziedzinie o tym czy ma rację czy nie – jeśli mechanik mówi że trzeba wymienić w aucie część X to się zgadzam – adekwatnie uznałem, że skoro lekarz specjalista + drugi mówią – “pan jest młody, szkoda żeby ta noga tak została’ to pomyślałem – ok – robimy operację, pewnie, że chcę być zdrowy – a tu się okazuje, że co bym nie zrobił nie wiem czy sobie zaszkodzę czy pomogę. Wcześniej nie zastanawiałem się wcale czy robić tą operację czy nie, a im dłużej o tym czytam tym bardziej zastanawiam się jaka będzie słuszna decyzja. W moim środowisku wszystkie osoby starsze niż ja – ciocie i wujkowie i ich znajomi itd. w żadnym wypadku nie operować, to już koniec – w internecie – operacja tragedia, jak nie musisz nie idź – takie jest moje ogólne wrażenie.
16 sierpnia 2018 o 19:53 #63178Ja jak szłam na operacje to kierowałam się własnym rozsądkiem i tym co lekarz mówi a nie internetem, rozumiem ze to ciężka decyzja jest to ogromny stres dla osoby czekającej na operacje .. ale trzeba się ratować lekarz bez powodu nie proponowałby operacji .walcz o siebie i ratuj siebie.
16 sierpnia 2018 o 20:37 #63179Taka była moja początkowa decyzja – lekarz trzeba operować – ok – zresztą mam świadomość, że to nie jest tak że wszystkich zaraz wszystkich chcą operować – też pomyślałem, że skoro rezonans i od razu decyzja o operacji to znaczy, że się do tego kwalifikuje – tylko im człowiek czyta o tym wszystkim tym ma większe obawy niż przedtem. Dla mnie to nie jest proste, pewnie poddam się tej operacji bo tak podpowiada mi logika – tylko już widzę, że tu nie ma prostych wyborów – bo i tak nie wiadomo co się może stać dalej. Człowiek zaczyna rozumieć, że to nie jest “grypa” i tego się nie wyleczy.
16 sierpnia 2018 o 20:59 #63180dla mnie tez nie było to łatwe.. strach zawsze był i przed pierwszą operacją i przed drugą operacją, człowiek boi się tego co będzie dalej , czy operacja się uda zadaje sobie setki pytań, szuka porad , pyta ludzi o doświadczenia związane z operacją .. dlatego najlepiej przestać czytać i po prostu zaufać swojemu lekarzowi który będzie operował, przecież komuś trzeba zaufać , ja za ufałam mimo ze kosztowało mnie to duzo stresu , nie żałuję
jak sam nie zadbasz o swoje zdrowie to nikt za ciebie tego nie zrobi.. musisz pozytywnie myśleć to jedyne wyjście .16 sierpnia 2018 o 21:21 #63181Dzięki Paula za wsparcie i dobre słowo.
16 sierpnia 2018 o 21:22 #63182Powiem tak Ja też na siłę mogłem podać się operacji ale po zapoznaniu się na tym forum z przypadkami zrozumiałem że raz zniszczony dysk jest nie do naprawy.
Niestety na zabieg w sensownym terminie na NFZ nie było szans ,problemem było wypadku nieudanego zabiegów strata pracy po 180 dniach L4.
Do tego dochodzi czas oczekiwania na następny zabieg przy mocno zniszczonym dysku pozostawała tylko stabilizacja.
Sama stabilizacja poza długim dochodzeniu do zdrowia po operacji nie rozwiązuje problemu bo sypią się poziomy wyżej.
Dlatego podąłem decyzje że jednak na razie nie zdecydowałem się na zabieg.
Pan jest młody i ewentualność straty pracy też musi brać po uwagę ,a uzyskanie renty graniczy z cudem.
Dopóki ma się dochody ma się pole manewru ,a zdrowie kosztuje szczególnie zabiegi na kręgosłupie.17 sierpnia 2018 o 06:28 #63186quote TOMASZU82″ post=15553:1.Bałykan co masz na myśli pisząc: “Normalnie funkcjonuję, niektóre rzeczy robię na pół gwizdka” – głównie chodzi mi o to robienie czegoś na pół gwizdka – i kiedy miałeś operację ???Operację (dyscektomia z fenestracją L5-S1) miałem w 2016.
Na pół gwizdka, to znaczy, że na ile mogę, to ograniczam czynności, o których wiem, że mogą przyczynić się do powstania nowej przepukliny. Lubię pracę w ogrodzie, ale nie szarpię się tak, jak kiedyś, pomagam sobie wózkiem transportowym, używam pasa lędźwiowego, mam skłonność do nadwagi, więc jem mniej. Przekopanie warzywniaka zajmuje mi dwa dni, a nie dwie godziny, duże zakupy ładuję do większej ilości siatek, żeby tyle nie dźwigać, staram się długo nie siedzieć. Uważam, bo czasem jak przesadzę z robotą (no bo nie da się wszystkiego uniknąć), to czuję plecy i coś tam w nodze, więc to nie tylko kwestia myśleniowego podejścia do sprawy. Nic wielkiego się nie dzieje, ale to taki sygnał alarmowy, przypominający, że mam właśnie robić te rzeczy wolniej, mniej forsująco, nie obciążając kręgosłupa. Trzeba przeorganizować swoje życie.
Wiem, że sportowcy po takich i wielu gorszych zabiegach, przy których mój jest śmieszny, powracają do sportu, w tym do sportów ekstremalnych i kontuzjogennych – MMA, piłka nożna itd. I to w ekspresowym tempie. Nie wiem, jak oni to robią…
19 sierpnia 2018 o 13:33 #63203Oj nie wracają zazwyczaj.. Media na siłę szukają jakichś pozytywnych nadprzyrodzonych cech u sportowców, ale sportowiec po operacji kręgosłupa wcale nie leczy się lepiej niż analogiczny zwykły człowiek przy takim samym schorzeniu i takim samym leczeniu.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
6 lutego 2019 o 18:46 #63991hey, Mam tak samo .Mam zaklepany termin i liczę że bedzię ok . Dramatu nie mam,chodzę z bólem i z drętwiejąca i czasem opadająca nogą czasem jestem złamany jak paragraf .
3 lata przeciągam operacja stabilizacji kręgosłupa bo boje się strasznie . Podjąłem decyzje o operacji i Przyznaje ci racje jak posiedziałem dwa dni na forum to m ochota odeszła 🙂 załamany jak stary dach … Nie znalazłem (może zlę szukałem) żadnego wpisu że po operacji jest dobrze albo że są ograniczenia ćwiczenia mało sportu itp ale jest lepiej. - Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.