Po ALIF L5-S1 (stand alone cage Synfix evolution)
Strona główna › Fora › Metody leczenia › Po operacji › Po ALIF L5-S1 (stand alone cage Synfix evolution)
- Ten temat ma 32 odpowiedzi, 1 odpowiedź, a ostatnio został zaktualizowany 2 months, 1 week temu przez
oska123.
-
AutorWpisy
-
27 sierpnia 2019 o 08:49 #48806
Wybaczcie, że tak długo zeszło, ale to był ciężki tydzień a i nie chciałem jakichś mylnych informacji wrzucać. 🙂
Jeśli kogoś interesuje historia mojego przypadku, w tym wątpliwości co do diagnozy, wszystko opisane jest w moim wątku „Nietypowa rwa kulszowa. 16 lat choroby”.
Po wielu, wielu rozkminach jak się wyleczyć, po mozolnej rehabilitacji, kriolezjach, iniekcjach sterydowych i konsultacjach z kilkoma neurochirurgami w PL oraz kilkoma za granicą postanowiłem zafundować sobie ALIF L5-S1 przy pomocy implantu Synfix Evolution w Szpitalu Św. Elżbiety w Warszawie. Moim operatorem był dr n. med. Mariusz Głowacki. Zabieg odbył się 19 sierpnia 2019 r.
Operację poprzedziła wizyta u anestezjologa kilka dni wcześniej, ze stosownymi badaniami (morfologia, ekg, krzepnięcie itp.). Trochę byłem wystraszony samym szpitalem, bo prócz wielkiej kaplicy niewiele tam się działo. Mimo, że zlokalizowany niemal w centrum Warszawy, stanowi on wyspę spokoju – cisza, mało ludzi, pusty parking – jakby na wsi albo w górach 😉 W dniu wizyty u anestezjo wszystko było pozamykane, sekretariaty, oddział – ponieważ akurat ze względu na okres wakacyjny nie odbywały się żadne operacje.
Na sam zabieg wyruszyliśmy dzień wcześniej z Rzeszowa, spaliśmy w Wawie w hotelu. Nie jadłem od godz. 13 dzień przed zabiegiem. Wieczorem zrobiłem lewatywę, jak kazali 😉 Tydzień wcześniej w przewidywanej okolicy cięcia żona dokonała na mnie depilacji woskiem, dodatkowo ogoliłem klatę, by trzymały się te różne elektrody.
Po szybkim załatwieniu formalności w recepcji stawiłem się na oddziale, gdzie otrzymałem luksusowy pokój jednoosobowy z ekstra łazienką, lodówką, klimatyzacją, tv, wifi etc. 😉
Po założeniu wenflon, pobraniu jakichś próbek krwi otrzymałem zapieczętowaną gąbkę nasączoną środkiem mocno dezynfekującym, którą wyszorowałem się pod prysznicem, założyłem jednorazowe wdzianko operacyjne i pomaszerowałem z pielęgniarką do windy i na poziom operacyjny. Wcześniej, jakoś się nie dogadałem z doktorem czy trzeba czy nie ale kupiłem sobie gustowne rajstopy uciskowe zapobiegające zakrzepicy, które również naciągnąłem i które miałem aż do pionizacji dzień później. Krocząc na miejsce kaźni zobaczyłem jeszcze już przygotowanego (w czepku;) dr Głowackiego i życzyłem mu sprawnej ręki oraz poprosiłem o wyrwanie mego znienawidzonego L5-S1 do spodu 😉
Na Sali operacyjnej położyłem się na wąskim stole operacyjnym, zlustrowałem sprzęt zakonotowawszy z zadowoleniem, że mają ramię C do sprawdzenia położenia implantu 😉
Kilka słów z panią anestezjolog, info o podawaniu leku, potwierdziłem, że zaczyna mi się kręcić w głowie i odpłynąłem. Mogła być około 8.30. Obudziłem się na sali pooperacyjnej jakoś tak tuż po 12tej, więc myślę, że operacja trwała ok. 3 godziny. Pierwsze co pamiętam, to ból, dość silny ale nie porażający. Był to ból pleców. Po raz pierwszy w czasie mojej choroby ból pleców, bo zawsze moim bólem był ból góry pośladka, miednicy, nogi itp. Ból ten, który następne dni był najbardziej dominujący, najsilniejszy – opisałbym jako ból pleców promieniujący do bioder, nóg, ale nie w sposób charakterystyczny dla rwy kulszowej, nie był to ból nerwów, raczej ból kostno-stawowy. Coś jakby cię ktoś przypierdzielił kijem bejsbolowym w plecy, albo jakbyś spadł z jabłonki na plecy. Jak miałem lat 12-13, też mnie ta plecy bolały, a że rosłem wówczas dość gwałtownie, ojciec mówił, że to bóle wzrostowe. Coś jak ból lędźwi przy grypie albo jak się żona skarży, że ją z okazji okresu lędźwie napierdzielają – tak sobie wyobrażam, że to ten typ bólu. Nie wiem czy to od śrub, od wbijania młotkiem implantu czy – jak sugerował doktor – tzw. ból dystrakcyjny związany z rozciągnięciem przestrzeni międzytrzonowej. Leżąc tak po obudzeniu, by złagodzić ten ból czułem wielką potrzebę wsadzenia sobie czegoś pod lędźwie, zażądałem więc zrolowanego ręcznika. Ale chyba pielęgniarki nie były przekonane do tego pomysłu, więc olałem to i wsadziłem sobie pod plecy rękę i tak leżąc podsypiałem z godzinkę. Potem okazało się, że mogę przewrócić się na bok i wówczas ból znacząco zelżał. Leżałem sobie tak na pooperacyjnej do ok. 16tej, ale gdy zacząłem coś pomiędzy nieudolnymi próbami żartów i żałosnym podrywaniem pielęgniarek – postanowiono odwieść mnie do mego oddziałowego pokoju. Wówczas już podstawowym problemem zaczynało być parcie na pęcherz.
No ale po 40 min prób się udało, w końcu po poprzednich operkach kaczka to dla mnie nie nowina.
Wieczorem w dniu operacji czułem się w miarę, ale to chyba dzięki jeszcze znieczuleniu i morfinie czy coś. Choć generalnie opędzali mój ból kroplówkami z paracetamolu, pyralginy i ketonalu. Potem z łaską zaczęli dawać targin w tabletlach, no bo wiadomo w tym kraju opiatowa paranoja. Noc jakoś przeszła, trochę na boczku, główny bólowy problem to ów ból dystrakcyjny, opisywany wyżej. Z nieśmiałą satysfakcją skonstatowałem, że wreszcie od kilkunastu lat mogę leżeć na prawym boku, co nie wywołuje starego bólu. Kolejne dni to prawdziwy rollercoaster doznań. Pojawiły się bóle po chorej stronie, tym razem dokładnie odpowiadające dermatonom L5-S1. Jakieś strzykania w pośladku, udzie, łydce, trzech środkowych palcach stopy. Potem przeszło, wieczorami znów silny ból dystrakcyjny. Byłem chyba zmęczony, może leki, bo dużo spałem, z nikim nie chciało mi się gadać, nic czytać przez pierwsze 4 dni. Raz bardziej jedna noga, raz druga, raz plery itp. Po pionizacji ok, jedyne co to w drugim trzecim dniu zaczęło mnie przy chodzeniu kłuć ze dwa cm pod cięciem, a cięcie mam dziwne. Szykowałem się na coś w stylu CC, poziomo pod pępkiem, mam pionowe trochę z boku. To kłucie to jakiś ponoć nerwoból związany z przecięciem nerwów skórnych. O dziwo, a może naturalnie, ból dystrakcyjny jakby zmniejszał się po pionizacji a już całkiem w krótkich chwilach siedzenia. Chodząc po korytarzach stwierdziłem, że ten ból taki kostny bardziej idzie teraz w druga nogę, co mnie niezmiernie ucieszyło, bo tego się spodziewałem biorąc pod uwagę fakt, że lata całe L5 przechylał mi cały lędźwiowy na bok i teraz wraca na drugi bok. W te dni, kiedy zamiast bólu dystrakcyjnego dominowały w starej nodze strzykania L5-S1, bardzo niepokoiły. Najgorzej zrobiło się wczoraj i dzisiaj, tj. podczas powrotu z Wawy do Rzeszowa. Szarpnąłem się na karetkę za 1500 zł, niestety panowie okazali się do d…, bo nie dość że się spóźnili, karetka jakaś zdezelowana i ponoć w większości służąca do przewozu więźniów, ciasna, to jeszcze jechali jakąś dziwną trasą omijając drogi ekspresowe a wybierając te najbardziej zatłoczone. Po 6 godzinach dojechałem do domu, niestety pojawił się pierwszy raz od operacji stary ból w pośladku. Nie wiem czemu, ze stresu, z podskakiwania w karetce, niewygodnej pozycji? Implant nie mógł się raczej przemieścić. Rozmawiałem z doktorem odnośnie możliwych bóli od podrażnienia korzenia L5-S1. Na początku się trochę zawiodłem, bo okazało się, że dokonując usunięcia dysku nie wyczyścił do końca, w sensie tej resztki-blizny która przylegała mi do korzenia, ale ponoć tak się nie robi, by nie podrażnić korzenia i nie narobić jeszcze więcej blizn. Niby wyłyżeczkował dysk do maksymalnie zewnętrznych warstw pierścienia włóknistego. Wiecie, na ciągle nie wiem, czy przyczyną na pewno był dysk i ten poziom. Oczywiście cały jestem w strachu co będzie. Niby wydaje się, że to to, że lepiej, że nie boli leżąc na starym boku, ale dlaczego wraca stary ból, skoro dysk usunięty i nie ma ucisku? Może to resztki podrażnienia, może napuchnięta tkanka, może jednak ból jest od stawów międzykręgowych, które dopiero zaczęły być unieruchomione a przy ALIF to one aż do zrostu coś tam ruszać się będą lekko. Nie wiem. Na razie odpoczywam, psychicznie też, ostra koncentracja na diecie służącej zrostowi kostnemu, by za pół roku nie trzeba było dokręcać od tyłu. Ponoć mam na to 70% szans. Wiem z relacji, że po ALIF boleć może jeszcze 3, 6 czy 9 miesięcy, ale liczyłem, że nie będzie to stary ból w pośladku tylko ten w plecach. No ale kto to wie. Na razie nie żałuję, ten mój dysk i tak by się rozleciał tyle razy cięty i wypalany, dobrze że skręcili na sztywno. Teraz już nie ma co dywagować, trzeba spacerować, jeść zdrowo i czekać.
Co do samego ALIFa, to bułka z masłem, może trochę bardziej odczułem niż microdiscektomię, nic strasznego. Żadnych bóli brzucha, żadnych bóli czy czucia śrub, cięcia prawie nie czuję, choć wygląda nieco strasznie 😉 Żadnych bóli nóg, zakrzepicy czy innych sensacji, jakimi mnie straszono przy ALIF. Kupa dwa dni po operacji z niewielką pomocą lactulose, teraz codziennie regularnie i bez problemów. Mała masakra ze zdobyciem targinu, bo na mnie super działa, znosi ból nawet na 10 godzin i to bez jakichkolwiek efektów ubocznych. Tramal wchodził czasem po godzinie, czasem po trzech, działał ze dwie, był lekki odjazd – targin lepszy. Ale doktor przy wypisie nie miał specjalnych recept, w drodze jeszcze z karetki kazałem wypisać przez tel. Rodzinnej, ta wypisała ilość, jakiej już nie ma w sprzedaży a i tak ostatnie pudełko na podkarpaciu w jednej rzeszowskiej aptece. Było sporo gimnastyki, no ale żyjemy w ciemnogrodzie z opiatowo-narkotyczną fobią. Co z tego, że taki targin 10 razy bezpieczniejszy niż paracetamol, którym można sobie przeszczep wątroby zafundować.
No cóż, teraz odpoczynek i czekamy. Wierzę, że pomoże. Nawet jeśli dalej pojawia się stary ból, to może z drażnienia korzenia, spuchnięcia tkanek. A może to staw m-kręgowy. A nawet jeśli jakimś cudem staw krzyżowo-biodrowy, to coś mi się wydaje, że on mógł napieprzać z nadmiernego obciążenia jednaj strony przez tilt L5. Teraz po wyprostowaniu ewidentnie przy staniu i chodzeniu czuję, że ciężar ciała wraca na drugą nogę.
Pas mam, nawet dwa rodzaje, taki lajtowy bardziej z Dr Med. I taki mocarny czarny z Reh4mat-u. Zakładam przy każdym wstawaniu, ale to głównie aby się nie wygiąć przy samej pionizacji, na prysznic zdejmuję. Zamierzam za kilka dni zdejmować co raz częściej gdy będę już w pionie. Plastry kupiłem wcześniej takie same jak dawali mi w szpitalu, Cosmopore. Dezynfekcja octeniseptem. Po zdjęciu szwów mam plastry silikonowe sutricon, ale nie wiem czy je przyklejać od razu, bo jedni straszą, że się blizna może rozejść, inni, że jak za późno to będzie brzydka. A że tą na plecach mam paskudną, więc o tą na brzuchu chcę zadbać 😉 Jeszcze kilka dni przeciwzakrzepowe zastrzyki w brzuch, do tego targin 5mg+2,5mg 2 razy dziennie, suplementacja witaminą D w kroplach i jakieś dobre wapno, nabiał, brokuły, orzechy, dużo wody.Za tą wiadomość podziękowali: montis, anton, uzytkownik421, wilku2527 sierpnia 2019 o 11:30 #65699Gratulacje za odwagę ,Ja też powinienem zdecydować się na tego typu zabieg, ale jak czytam co przechodzi się po zabiegu to dla mnie będzie to ostateczność.
Dolegliwości które mam myślę że są za małe by podejmować taką decyzje.
Będę dbał o swój kręgosłup może się nie pogorszy.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia 🙂27 sierpnia 2019 o 12:44 #65701Gratuluje decyzji. Teraz pozostaje czekać i uzupełniać temat wpisami.
Zdrowia życzę!27 sierpnia 2019 o 13:07 #65702Przyłączam się Owain. Zdrowiej 🙂
Pozdrawiam27 sierpnia 2019 o 16:27 #65710Zdrowiej dokładnie 🙂
Zasmuciłeś mnie z tymi opiatami – myślałem że kilkukrotne apele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka o zaprzestanie stosowania tortur na pacjentach w Polsce coś dały, a z tego co piszesz to dalej nic 🙁 http://www.hfhr.pl/hfpc-zwraca-sie-ponownie-do-ministerstwa-zdrowia-w-sprawie-leczenia-bolu/- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
27 sierpnia 2019 o 16:28 #65711Szybkiego powrotu do sprawności życzę!
30 sierpnia 2019 o 09:42 #65740Dzień 11 post op. Mówiąc szczerze, jestem przestraszony. I cały głupi, już nic nie rozumiem z tego mojego ciała. W miarę ok było do wypisu, chyba tak z godzinę wcześniej zaczął się stary ból, który utrzymywał się w tym dniu i w następnym. Przede wszystkim nie czuję się, jakbym miał jakąkolwiek stabilizację. Wręcz przeciwnie, czuję się, jak po microdiscektomii, gdzie korzeń podrażniony świeżo i jakby się właśnie blizna robiła i i zrosty. Liczyłem się, że ból pooperacyjny będzie większy, ale ból i dolegliwości główne będą mniejsze. W niektóre dni mam załamkę, że w ogóle zoperowano nie to co było przyczyną 🙁 No ale z drugiej strony właśnie zwiększenie się odczucia typu ‘świeżo podrażniony korzeń’ sugeruje, że jednak to właściwa rzecz była poddana operacji i tam siedzi główna przyczyna dolegliwości.
Z rzeczy pozytywnych: mogę leżeć i spać na chorym, prawym boku. W sumie to przez ostatnie 13 lat szkodziło, a przez ostatni rok takie leżenie wywoływało mocny ból już po kilku minutach. Gdy chodzę to nie zwiększa się ból, tak samo jak stoję czy nawet jak siedzę. Ale siedzę najwyżej kilka minut, więc to żadna ocena. Chodzę na razie po domu jakieś 40×10 metrów i tak 5 razy dziennie. Jak chodzę, czuję większość takiego kostnego bólu po stronie zdrowiej, dotychczas bezbolesnej, co mnie cieszy bo wygląda jakby prostował się tilt L5 i ciężar ciała nie leci już na prawą stronę.
Co mnie martwi: Pojawia się stary ból, szczególnie jak leżę na plecach. Dodatkowo najbardziej irytujące jest lekkie kłucie w okolicach korzenia L5-S1. Raz to jest takie lekkie pokłuwanie, raz gniecenie z takim subtelnym promieniowaniem do pośladka, nogi stopy. O ile przed operacją, co było diagnostycznym dramatem, dermatony bólu były nietypowe, teraz te pokłuwania i strzały do nogi są idealnie po książkowych dermatonach L5-S1. Do tego drżenia mięśni nóg. W mniejszej skali zdarza się to też w nodze zdrowiej. Jak delikatnie, by nie zruszyć mocowania implantu, ruszam dolnymi lędźwiami, to kłucie, gniecenie – nasila się. Tak jakby nie było tam stabilizacji.Ja wiem, że do zrostu kostnego to są mikroruchy, zwłaszcza że nie mam dokręcenia od tyłu, no ale dziwne to. Po drugie, z czego wynika podrażnienie korzenia L5-S1? Dr Głowacki mówił, że bezpośrednio go nie dotykał, został tylko wyłyżeczkowany dysk w środku do zewnętrznych warstw pierścienia włóknistego. Czy mogło to podrażnić korzeń? Niby pewnie jest od poprzez bliznę zrośnięty z pierścieniem włóknistym, więc może podrażniło, ale czy po 11 dniach nie powinno się to wyciszać? A może wpływ miało rozciągnięcie przestrzeni międzykręgowej, w końcu urosłem o 1 cm (sprawdzałem). Ale jeśli tak, to po drugiej stronie też powinno dziać się to samo. NIby coś tam pokłuwa, ale znacznie mniej. Stanowczo muszę zmienić materac, nagle, szkoda że dopiero teraz, stwierdziłem że jest za miękki. Jak leżę na twardym tapczanie w innym pokoju albo na macie na podłodze to na wznak nie pojawia się ten ból. Tylko jak teraz kupić materac, pojechać do sklepu popróbować będzie ciężko. Ogólnie to mam karuzelę doznań różnych bólowych, kłuciowych, strzykających, które potrafią się zmienić diametralnie w ciągu dnia. I taką samą galopadę myśli w głowie. Dodatkowo źle sypiam, bo po zaśnięciu oblewam się potem, głównie na głowie, a nad ranem trzęse się z zimna. Dziwne.Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik42130 sierpnia 2019 o 10:46 #65741Pot – może organizm wyrzuca z siebie leki szpitalne. Jak nie to badanie CRP zrób..
A ten ostry fragment co miałeś przy korzeniu to zeszlifowali czy został?
Nie wiem co Ci napisać co do dolegliwości poza podziękowaniem że opisujesz – każdy trochę inaczej przechodzi a że to jest karuzela doznań to pisaliśmy nie raz.. Po stabilizacji 3 miesiące brak poprawy to według mnie prawie norma, ja po 3-4 miesiącach byłem przerażony że mnie poskręcali w taki sposób (takie kąty że dobrali) że bóle się tylko utrwaliły a nie zniosły i że już mi tak zostanie na zawsze – poważnie byłem całkowicie przerażony bo ból nie ustępował – a po roku było całkiem OK i nadal jest OK. I to nie tak OK że się przyzwyczaiłem, tylko jest ogromna poprawa wobec tego co było przed operacją. Niestety na efekty stabilizacji zazwyczaj trzeba długo poczekać.- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
30 sierpnia 2019 o 11:18 #65742Dzięki.
Pot… cóż, CRP i d-dimerry to mam mieć podwyższone nawet po miesiącu jako standard, w końcu ostre cięcie było :> Niby gorączki większej niż 37,2 nie miałem, ale jakieś stany zapalne to tam są na pewno, dodatkowo dla zrostu kostnego nie mogę jeść NLPZów. Ten ostry fragment na pewno został, bo jak mi dr tłumaczył, nie robi się bezpośredniego czyszczenia korzenia ale pośrednią dekompresję łyżeczkując tylko wnętrze dysku. W sumie na początku byłem zły, ale jak sobie pomyślałem, że miałby mi skubać od pierścień włóknisty, ktory jest pewnie przyrośnięty do blizny/korzenia, że ten pierścień mógłby się rozlecieć i jeszcze tam narobić… może lepiej. Na logikę takie zostawienie wydmuszki przy jednoczesnym podniesieniu wysokości i unieruchomieniu nie powinno zaszkodzić, bo nic tam nie powinno drażnić. Chyba, że coś wpadło/napuchło podczas wbijania implantu.
Ja wiem, że na efekty trzeba długo czekać po ALIF, tylko że niby może boleć 6 miesięcy w krzyżu a nie powinno być nic w nodze, a mnie aż do stopy idzie, może nie ból ale takie delikatne dźgania, jakby co kilka, kilkanaście sekund ktoś mi ten korzeń delikatnie muskał opuszkiem palca 😉Pisać będę cały czas, brak relacji ‘zapominanie’ jak pomogło – to zmora.
30 sierpnia 2019 o 12:05 #65743Tak mi się jeszcze przypomniało: ja też miałem sporo akcji potowych, do tego stopnia że kołdra czy materac było dosłownie mokre i się suszyły cały dzień albo szły do prania. U mnie było to częściowo związane z bólami, ale potem jak kręgosłup lędźwiowy mi naprawili, a część silnego bólu pozostała, i poty też nawracały, to się okazało że miałem przytkaną nerkę – później skojarzyłem że może po prostu jak mnie kręgosłup mocno bolał, brałem więcej przeciwbólowych, to przy zatkanej nerce organizm nie miał jak tego odfiltrować to robił zrzut przez skórę. Od czasu jak z nerką w miarę spokój to tych epizodów pocenia się w nocy nie miałem. Nie mogę na 100% powiedzieć że takie przyczyny były jak napisałem, ale tak mi się to poukładało w całość.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
30 sierpnia 2019 o 13:08 #65744A nie ma przypadkiem upałów? Ja się budzę cały mokry rano. Dwie koszulki idą dziennie do kosza na pranie.
9 września 2019 o 08:17 #65779Trzy tygodnie od operacji. Boli. W sumie byłem nastawiony, że będzie bolało, ale zupełnie nie tak. Myślałem, że będzie gorzej, ale osiowo, kostnie, bardziej z powodu operacji. Tymczasem operacja i bezpośrednio z nią związane dolegliwości pozostały niemal wspomnieniem, za to główny ból zmienił swój charakter. Ciągła galopada myśli, od takich, że na pewno przejdzie, tylko trzeba czasu, po takie, że trzeba będzie odbarczać, bo coś tam w trakcie ALIFa dołożyło ucisku na korzeń.
Z rzeczy dobrych – ciągle mogę spać na prawym boku, czego nie mogłem robić od lat. Pozycja pionowa czy siedząca nie zwiększa bólu. Jeśli jest, to raczej nie pogarsza się na pionowo, a może nawet zmniejsza. Najbardziej boli leżenie na plecach, potem na boku. Lepiej jest w staniu, a najlepiej w czasie chodzenia i nawet nieźle w czasie siedzenia. Najdłużej siedziałem 45 min i ból się nie zwiększał, bym stały, taki jak w danym dniu, zależnie od pory dnia. Wykorzystuję fakt, że mogę chodzić. Wczoraj zrobiłem 5 km przed południem i 3 km wieczorem. Ponieważ ból zmniejsza (jak zwykle u mnie) rozciąganie grupy kulszowo-goleniowej, to co kilkaset metrów noga na ławkę lub murek i naciąganie. Blizna rewelacyjna, już wygląda lepiej niż ta na plecach sprzed 13 lat po trzech micro. Potów nie ma, jednak lekkie uczucie jakby gorączki, jakby grypy, pewnie jakiś stan zapalny jeszcze jest. Jelita pracują jak należy, cała reszta chyba też. Nie mam też kłucia w przejściu piersiowo-lędźwiowym, które miałem od roku, nie mam też spiętych mięśni na plecach, szczególnie puściły czworoboczny lędźwi i biodrowo-lędźwiowy. Bóli dystrakcyjnych już praktycznie nie ma, były jeszcze tydzień temu o porankach, teraz już nie ma.
Z rzeczy złych – boli. Boli pośladek, udo, łydka, stopa. Trochę jak klasyczna rwa kulszowa o niewielkim nasileniu i stałym poziomie bólu. Ból jest inny niż ten przed operacją. Przede wszystkim klasycznie promieniuje jak L5-S1. Przed operką moje dermatomy były nietypowe, bardziej przód uda. Teraz klasycznie tył uda, tyło-bok uda, zewnętrzna łydka, kłucie w trzech środkowych palcach stopy. O ile przed operacją ból na leżąco bywał od 0-3 ale na siedząco stojąco był 7-10, to teraz ból jest stały 4-5, z tym że 5 w leżeniu, 4 w chodzeniu/staniu/siedzeniu. No, po zrobieniu kilku km nawet spada do 3. Cały czas mam nadzieję, że minie, bo gdyby nie minął, będzie nieciekawie. Ale jeśli spadnie choć o połowę, będzie już dobrze. Cały czas mam wrażenie, jakby ból pochodził z podrażnienia korzenia nerwowego. Mimo, że miałem ALIF, czuję się jakbym miał microdiscektomię z oskrobywaniem korzenia 😉 Tak główkuję, że doktor jednak podrażnił korzeń łyżeczkując dysk od przodu. Albo stan zapalny – oczywisty przy wygrzebaniu całego dysku i wstawieniu cage’a i wkręceniu śrub w trzony – oddziałuje na chory korzonek. Może jakaś opuchlizna, może jakieś płyny się tam zbierają – tylko dlaczego po jednej stronie, spokojniejszy byłbym gdyby ból był obustronny, tymczasem po zdrowiej stronie ledwo jakieś pojedyncze ukłucia. A może wstawienie cage’a i podciągnięcie wszystkiego z 1 cm w górę spowodowało przemieszczenie się blizny, korzenia, korzenia z przyrośniętą blizną… nie wiem. Moje kombinacje. W każdym razie raczej niemożliwe, by tam coś mocniej ucisnęło korzeń, no bo co? Nastawiony byłem na ból długo po operacji, ale z relacji ludzi z USA na YT nie wynika, jaki to ból, czy osiowy, czy stary ból typu rwa kulszowa. Póki co nie panikuję, choć jest stres. Stres tez przed pierwszym rtg za tydzień, żeby się nie okazało, że pokrzywionym dalej i już tak ześrubowanym 😉 Jeśli powyższe dolegliwości nie zaczną odpuszczać dwa miesiące po operacji, wówczas zrobię MRI. Tylko jakoś nie ogarniam tego, że jeszcze miałbym micro jako uzupełnienie ALIFa, celem odbarczenia ekstra ucisku korzenia. Liczę jednak, że to jakoś, powoli ale odpuści, obkurczy się, ułoży, zeschnie 😉
Dalej dieta pro-fuzyjna, białko, zielone warzywa, wapno, wit D, magnez, cynk, omega3. Miejsce zrostu kostnego nakłuwam pakietem gwoździków 🙂 Rehabilitacja – chodzę, ale w sumie to tylko rozmasowują. Biorę też laser, nie wiem czy pomoże ale nie zaszkodzi.
No to chyba na razie wszystko.
Aha, jeszcze trochę upierdliwe jest to co pod cięciem, czyli jakieś kilka cm poniżej, w pachwinie i okolicach (to po lewej, zdrowej stronie). Ciągle umiarkowane pieczenie, jakbym był tam lekko poparzony wrzątkiem, taka przeczulica też, ewidentnie uszkodzony od cięcia jakiś nerw skórny. No ale myślę, że to przejdzie.
Ogólnie to nie wiem czy coś się poprawiło przez te dwa tyg od powrotu do domu. Może trochę, ale jeśli dolegliwości pooperacyjne typu od cięcia itp zmniejszały się z dnia na dzień, te od głównego bólu chyba w takim stopniu się zmniejszają ale z tygodnia na tydzień. Czyli 7 razy wolniej. 😀Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik4219 września 2019 o 18:35 #65780Głowa do góry. Musi być lepiej i będzie.
30 września 2019 o 06:52 #65873Dziś mija 6 tygodni od zabiegu. Ciągle nie wiem co napisać, ale w sumie chyba per saldo bardzo się poprawia. Dzień po relacji “trzy tygodnie po” czyli poprzedni post, było rewelacyjnie, pierwszy raz nie bolało prawie cały dzień. No ale bywa różnie. Jakieś 10 dni temu byłem u rehabilitanta, którego polecił mi reh z Warszawy, co się mną opiekował po operacji. Niestety – osteopata. Nie ufam im, bo to dla mnie jakaś czarna magia, a to trzymają na nos, a to trzymają ręce pod tyłkiem jak Kaszpirowski lecząc siłą woli? 😉 No ale jakoś tak się poczułem lepiej i przez tydzień było niemal rewelacyjnie, by w ostatni piątek się zepsuć. Piątek, sobota i pół niedzieli znów bolało, strzykało nieprzyjemnie. Wczoraj wieczór rewelacja, podobnie jak dziś, nic nie boli, obudziłem się jak zdrowy człowiek. Czyli obecnie jakoś tak, że 5 dni ok (prawie bez bólu, jak jest to tak na 3), dwa dni do dupy (boli cały dzień tan na 5). Sztywność tylko przy wstawaniu z łóżka albo krzesła, dają o sobie znać zmienione kąty, jakbym od razu stawał na stopy obute w damskie szpilki 😉 Dalej rozciągam grupe kulszowo goleniową, już mogę nogi na stojąco położyć na stole, tak że tworzą kąt prosty. Dalej ok. 8 km dziennie spacerów. Dalej czuje, zależnie od dnia jakby więzadła miednicy. Ból, ale nie straszny, przy obracaniu się w łóżku np. Też jakby jakieś takie kostne bóle w stawach krzyżowo-biodrowych, ale nic strasznego.
Naszego Użytkownika 421 prosiłbym w tym miejscu o próbę opisania, jak bolały go stawy K-B i jak to się różni od bóli nerwu od ucisku i o przypomnienie po jakim czasie przeszło (chyba po roku czy dwóch?).
Chcę włączyć jakieś kolejne ćiwczenia, ale się trochę boję i nie wiem co robić prócz chodzenia i naciągania grupy kulszowo-goleniowej czyli opieranie wyprostowanej nogi co raz wyżej. Zacząłem robić przysiady opierając się na kijkach, ale coś nie czuję się pewnie, niby lędźwiowy sie przy tym nie wygina ale spore napięcia. Zaczynam nieśmiało rozciągać gruszkowaty, staram sie też ćwiczyć mięśnie pośladkowe (na stojąco noga w tył) oraz uprawiam pływanie na sucho, czyli leże na brzuchu i na przemian unoszę całe nogi kilkanaście cm w górę, naprzemiennie też wciskając łokcie w łóżko. Na basen sie nie czuję, zwłaszcza że problematyczne wycieranie stóp, ubieranie skarpetek itp. A idzie zima 😉 Jeśli tempo poprawy się utrzyma, za kolejne 6 tygodni powinno być nieźle a ból powinien być okazjonalny. Niby odstawiłem już gorset, ale czuję się w nim pewnie i mam wrażenie, że mniej boli jak w nim np. siedzę.
Po miesiącu zrobiłem też kontrolny RTG. No i uczucia mam mieszane, tzn. nie wygląda, by się tam coś jakoś bardzo naprostowało, może odrobinę. No ale co będę się martwił rotacją i tiltem, jeśli idzie ku dobremu. Początków zrostu chyba nie widać, niestety nie wypowiedział się w tym temacie ani opisujący radiolog ani Dr Głowacki, który po prostu odpisał, że wszystko idzie ok.
No to chyba na razie tyle ode mnie 🙂
Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik42130 września 2019 o 15:31 #65881Super, ze jest trochę lepiej. I oby tak dalej.
30 września 2019 o 17:44 #65889quote Owain” post=18517:Naszego Użytkownika 421 prosiłbym w tym miejscu o próbę opisania, jak bolały go stawy K-B i jak to się różni od bóli nerwu od ucisku i o przypomnienie po jakim czasie przeszło (chyba po roku czy dwóch?).To było tak dawno temu, że już nie pamiętam – jednak najlepsze są opisy “na żywo”, wydaje mi się że pisałem o tym wtedy tu na Forum. Ja miałem robioną blokadę stawu krzyżowo-biodrowego Depo Medrolem w szpitalu – pomogła mi na kilka miesięcy, ale potem ból wrócił jeszcze silniejszy. Z tego co pamiętam to mówili że tą blokadę można maksymalnie 3 razy powtarzać, a z tego co czytałem to ona przez zniesienie bólu może prowadzić do uszkadzania sobie stawu, i dość dużo osób w internecie z tego co pamiętam pisało że ból wraca większy. To czy ból jest od stawu KB rozróżnia się po tym czy blokada zniesie go w przynajmniej 75% – to z tego co pamiętam jedyna mająca sens metoda zbadania czy to ból stawu KB czy czegoś innego/rzutowany. Drugą blokadę miałem robioną po kilku miesiącach jak ból wrócił, ale gdzie indziej zupełnie, w przychodni, przez innego lekarza, mniej doświadczonego (nie wiem czy w ogóle wcześniej robił komuś taką blokadę), i nie pomogła. Udałem się do jeszcze innego lekarza – potwierdził że to ból stawu KB i zapisał mnie na kriolezję nerwów tego stawu, dostałem termin. Z tego co pamiętam to jednocześnie miałem zespół mięśnia gruszkowatego, i tak to razem bolało że nie szło wytrzymać, tak samo przy leżeniu jak chodzeniu, okrutnie denerwujący ostry ból, tak że czekając na wyznaczony termin robiłem delikatnie ćwiczenia na mięsień gruszkowaty mimo że to bolało (ale nadal łatwiej było znieść ból coś robiąc/ruszając tym wszystkim niż leżąc i czekając), i w końcu puściło, tak że wypisałem się z kriolezji bo nie lubię niepotrzebnych interwencji w organizm, a powód do niej zniknął.
Wątek o stawach KB – http://forum.drkregoslup.pl/forum/odcinek-ledzwiowy/4067-jak-boli-staw-krzy%C5%BCowo-biodrowy?limitstart=0
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
1 października 2019 o 19:49 #65910Szybkiego powrotu do zdrowia
4 października 2019 o 13:02 #65933Mnie staw K-B boli przedewszystkim w innym miejscu niż lędźwiowy.
Boli mnie niżej i ewidentnie po jednej stronie. Chociaż miałem już momenty, że pobolewała mnie też druga strona.
Bólowi lędźwiowego ( tak sobie przynajmniej tłumacze) toważyszy ciągnięcie z tylu kolana, łydka i przedewszytkim stopa i duży palec.
Przy bólu lędźwiowego pomaga zmiana pozycji przy stawie nie bardzo.Tak mi się subiektywnie wydaje. Bo czasem to mnie boli sam nie wiem co, bo boli mnie ogólnie cały tył i dupa łącznie z pachwinami.
Reumatolog mi powiedział, że jak za długo chodzę i ból się zwiększa a przy odpoczynku zmniejsza to nie od zapalenia. A od czego odpowiedział nie wie ale wydaje się, że od zabardzo pospinanych mięśni.
Dodam, że obrzęk szpiku-jakieś zapalenenie K-B oraz przepuklinę mam po tej samej stronie. Ale lekarze twierdzą, że nie mogło to wyrządzać , aż takiego bólu.14 grudnia 2019 o 13:37 #66656Owain jak tam życie?
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
14 grudnia 2019 o 14:39 #66657Nie pisałem, bo nie chciałem nikogo straszyć 😉 Było spore pogorszenie po 6 tygodniu, ale od 12 tygodnia czyli już niemal od miesiąca jest co raz lepiej. Szerszą relację zdam w przyszłym tygodniu, 16go lecę do dr Głowackiego na kontrolę.
Za tą wiadomość podziękowali: uzytkownik421, maciurek, jarecky77 - Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.