Powikłania po blokadzie, brak diagnozy po półrocznej ścieżce zdrowia
Strona główna › Fora › Metody leczenia › Terapia bólu › Powikłania po blokadzie, brak diagnozy po półrocznej ścieżce zdrowia
- Ten temat ma 0 odpowiedzi, 1 odpowiedź, a ostatnio został zaktualizowany 2 years, 4 months temu przez
sky-1982.
-
AutorWpisy
-
21 maja 2021 o 14:27 #49155
Od pół roku borykam się z bardzo silnym bólem na odcinku lędźwiowym, w okolicach kości krzyżowej, pośladków i w pasie biodrowym. Jestem po wielu wizytach lekarskich (ze ścieżki “ortopedycznej”: 4 ortopedów i 1 lekarz rehabilitacji), badaniach, kuracjach lekami (chyba wszystkie możliwe NLPZ + opioid Oxycontin), fizjoterapii (z fizykoterapią) oraz fizjoterapii z osteopatią, poradni leczenia bólu i blokadzie (zastrzyku ze sterydów) i nie jest lepiej, tylko gorzej. Jedyne co mam to kilka tropów/przypuszczeń lekarzy, bądź fizjoterapeutów i przy okazji dwie dodatkowe diagnozy pobocznych tematów, które wyszły w trakcie diagnostyki (m.in obustronna przepuklina pachwinowa do operacji, ale od lekarzy słyszę, że nie może być to przyczyna tak silnego bólu).
Od 14 lat mam historię z boreliozą, a w zasadzie z neuroboreliozą (wg niektórych lekarzy “zespół poboreliozowy”, ewentualnie “choroba autoimmunologiczna o niewyjaśnionym podłożu”) i tu mógłbym opisywać oddzielną opowieść, z której otwierałyby się kolejne wątki (jak choćby to, że nie miałem badanych koinfenkcji). Jestem już tak zmęczony próbami zaleczania (bo przecież nie wyleczenia) boreliozy/zespołu poboreliozowego, że przestałem już szukać lekarzy i informacji. Jakby tego było mało kilka dni temu dowiedziałem się od reumatologa, że to może być dodatkowo, tzn. oprócz boreliozy (albo zamiast boreliozy) również fibromialgia.Ogółem przez ostatnie pół roku usłyszałem tyle sprzecznych i wykluczających się wzajemnie opinii lekarzy, że przebiło to nawet wszystkie sprzeczności, które dobrze znam ze “ścieżki” boreliozowej.
Jeśli chodzi o MR kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego to konkluzja lekarzy jest taka, że w sumie jak na mój wiek i pracę w pozycji siedzącej od kilkunastu lat to jest w niezłym stanie [guzki Shmorla, umiarkowana dehydratacja wszystkich krążków międzykręgowych, na poziomie L2/L3/L4/L5 tylno-boczne uwypuklenia krążków międzykręgowych (2,5mm), nieznacznie zwężają zachyłki boczne kanału kręgowego]. Rozpoznania:
– G55.3 (ucisk korzeni nerwów rdzeniowych i splotów nerwowych w innych [dolegliwościach kręgosłupa] dorsopatiach
– G55 (ucisk korzeni nerwów rdzeniowych i splotów nerwowych w chorobach sklasyfikowanych gdzie indziej]
Ortopeda wybadał manualnie:
– tkliwość L4/5
– bolesność przestrzeni L5/S1
– bolesność w rzucie m. gruszkowatego prawostronnie
– bolesność palpacyjna kości krzyżowej w okolicy rozworu.
W jednym z badań (USG tkanek miękkich, a dokładniej pośladków) wyszło: “zmiany degeneracyjne w przyczepach mm kulszowo-goleniowych do lewego guza kulszowego”
Było podejrzenie (przez jednego z lekarzy) naczyniaka/torbieli w okolicy kości krzyżowej, ale najczęściej słyszę od lekarzy “naczyniaki nie dają takiego bólu”/”to nie powinna być torbiel”. Więc skoro jest przyzwoicie z kręgosłupem, to skąd ten silny ból? (to pytanie, które zadaję sobie i lekarzom od pół roku i nie uzyskałem na nie odpowiedzi).Aktualnie biorę taki zestaw leków:
1) pregabalina 75mg od 3 miesięcy 2 x 1,
2) dulsevia (30mg) od miesiąca 1 x 1 {od kilku dni zwiększenie dawki do 60mg a za 2 tyg. mam zwiększyć do 90mg}
3) oxycontin (10mg) 2 x 1 od 2 tyg. [opioid] {były dni, że próbowałem 3×1, lub 2×2, ale to zwiększenie dawki niewiele pomagało, a jak wziąłem 2 tabletki naraz to miałem b. silne skutki uboczne, a redukcja bólu była znikoma}
4) doreta SR 75mg+650mg 2 x 1 – od wczoraj [zdaję sobie sprawę z tego, że w zasadzie nie powinno łączyć się tramalu z opioidem, ale reumatolog powiedział, że mogę, a ponieważ tonący brzytwy się chwyta…].Mimo tego zestawu leków ból jest na tyle silny, że w zasadzie przez większą część dnia stękam, co powoduje, że czasem robi mi się słabo i zlewa mnie pot (w sumie nic dziwnego, jak ciągle wstrzymuję oddech, żeby to wytrzymać).
Źle było od samego początku (od około 20 listopada ub. roku), ale najgorsze zaczęło się po blokadzie ze sterydów od ortopedy. Dostałem pod koniec lutego 3 sterydy (diprophos, depo medrol, dexaven – znieczulone lignocainum) (“podano dokanałowo przez rozwór krzyżowy z użyciem igły Braun Spinocan 25G”). Po blokadzie brałem zgodnie z zaleceniem ortopedy vessel due i cały czas pregabalinę (nadal ją biorę). Iniekcja (ku zaskoczeniu lekarza – dodajmy doświadczonego w temacie blokad) była dla mnie dość bolesna. Była wykonana z lewej strony (w górny obszar lewego pośladka) i czułem jakby sterydy rozlewały się po lewym pośladku i lewej nodze. Przez pierwsze kilka dni było w miarę ok, ale potem z każdym tygodniem narastał ból lewego pośladka i lewej nogi. Od lekarzy słyszałem najczęściej “to niemożliwe, żeby doszło do uszkodzenia nerwu kulszowego, czy innych struktur”, ale już fizjoterapeutka nie była tego taka pewna. Na wizycie kontrolnej ortopeda, który wykonywał iniekcję powiedział, że jest mocno zaskoczony tym co się ze mną dzieje.
Wg lekarza rehabilitacji:
– M47.8 [zmiany zwyrodnieniowe stawów kręgosłupa lędźwiowego] -> o ile dobrze zapamiętałem wysięk w stawach międzywyrostkowych, który świadczy o stanie zapalnym
– M79.1 [ból mięśniowo-powięziowy mięśni pośladkowych średnich] -> zespół bólu mięśniowo-powięziowegoWg lekarza z poradni leczenia bólu NFZ powinienem wykonać TK miednicy mniejszej (z kontrastem) i szukać lekarza/fizjoterapeuty specjalizującego się w miednicy mniejszej (przewlekły zespół bólowy miednicy?) . Ale skierowania na badanie nie dostałem… (zapewne Pani dr wykorzystała swój limit skierowań na RTG stawów biodrowych i kości krzyżowo-ogonowej). Przykre, ale nie pierwszy raz spotkała mnie taka historia.
Inne tropy jakie słyszałem to m.in.:
– zapalenie stawu-krzyżowo biodrowego
– podrażnienie przyczepu więzadła krzyżowo-guzowego (lewego) lub krzyżowo-biodrowego na skutek dysfunkcji kości guzicznej (podobno może być wgięta do środka).Czy ktoś ma podobne doświadczenia i wyszedł z podobnej historii? Szukam jeszcze w Wwie fizjoterapeuty, który specjalizuje się w terapii mięśniowo-powięziowej (będę wdzięczny jeśli ktoś zna namiar na takiego), ale mam wrażenie, że to ostatnia deska ratunku, która mi została i w sumie jakoś za bardzo już w nią nie wierzę, ale nie chcę poddawać się bez próby. Potem już tylko SOR, ale tam zapewne niewiele mi pomogą. Powoli przestaję już pamiętać co to znaczy normalne życie.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.