Powrót do zdrowia po stabilizacji kręgosłupa L4-S1 (z implantem dysku)
Strona główna › Fora › Schorzenia i urazy kręgosłupa › Odcinek lędźwiowy › Powrót do zdrowia po stabilizacji kręgosłupa L4-S1 (z implantem dysku)
- Ten temat ma 44 odpowiedzi, 13 odpowiedzi, a ostatnio został zaktualizowany 2 years, 11 months temu przez
maciurek.
-
AutorWpisy
-
2 października 2019 o 14:49 #48825
Dzień dobry,
poniżej chciałem przedstawić moje wyniki badań i ogólny stan oraz poprosić o Państwa opinię, co najlepiej robić dalej.
Mam 38 lat, problemy z kręgosłupem pojawiły się 4 lata temu (najprawdopodobniej w wyniku treningów siłowych dużej intensywności). Ówczesne objawy to ból w okolicy lędźwi i spięte mięśnie. Po kilku wizytach u rehabilitanta i lekach przeciwzapalnych przeszło..
Jestem bardzo aktywny fizycznie – od dziecka uprawiam sport (klasa piłkarska, pływacka) od czasu studiów sporty siłowe (wykonywane wtedy bardzo niepoprawnie – brutalna siła wygrywała z techniką:)
Bóle powróciły 2 lata temu i od tej pory wracają co 3-4 miesiące, zwiększając nasilenie, aż do września tego roku – o tym dalej.
Po pierwszych objawach 4 lata temu zacząłem zwracać większą uwagę na prawidłową mobilizację i rozciąganie.
Od dwóch lat, po pierwszych dużych bólach, praktycznie codziennie mobilizowałem taśmy mięśniowe, chodziłem do fizjoterapeutów (2 x w miesiącu) odstawiłem duże ciężary i skupiłem się na treningach gimnastyczno – kondycyjnych, z naciskiem na mięśnie głębokie, równowagę, izometryczne etc. i kick boxing. w pracy przestałem siedzieć na rzecz stania lub siedzenia na berecie. Suche igłowanie, akupunktura, rozbijanie powięzi, oddychanie przeponą itd. – zaliczyłem wszystko.
Ból jednak wracał i był spotęgowany – spięty pośladek, promieniowanie do uda, ból w pachwinach, przywodzicielach, prostownikach – umiejscowienie było różne. Pierwszy rezonans wskazał niewielką wypuklinę w odc. L5 – S1. Jeszcze bardziej się rehabilitowałem. I tak do połowy sierpnia, kiedy po intensywnym dniu, kolejnego dnia nie byłem w stanie się ruszyć bez bólu w pośladku. Dostałem leki przeciwzapalne i wskazania do rozciągania taśmy tylnej itd.
6 września wykonałem rezonans –
Obecne zmiany odczynowe trzonów kręgowych typu Modic I na poziomie L5 S1
Obecne zmiany wytwórcze krawędzi trzonów L4 L5.
Wysokość i sygnał trzonów w normie.
Na poziomie L4 L5 obecna szerokopodstawna przepuklina tylno – boczna jądra miażdzystego z cechami HIZ, która modeluje worek oponowy, miernie zwęża kanał kręgowy i zachyłki boczne oraz dolne części otworów międzykręgowych.
Na poziomie L5 S1 obecna ekstruzja paracentralna prawostronna jądra miażdżystego migrująca kaudalnie 17 mm niżej krążka międzykręgowego z cechami tworzącego się sekwestru, która modeluje worek oponowy, zwęża prawy zachyłek z uciskiem prawego korzenia S1. Cechy zwężenia obu otworów międzykręgowych L5 S1.Ból ustąpił, nie miałem też silnych objawów neurologicznych. Z rezonansem poszedłem do kilku fizjoterapeutów i ortopedów. Opinie podzieliły się po grupach – fizoterapeuci mówili, że dopóki nie boli, to nie operować. W tej grupie jedni mówili, że zaprzestać aktywności fizycznej, inni, że wręcz przeciwnie – ćwiczyć, trenować.W grupie “ćwiczącej” każdy mówił co innego – McKenzi ok, McKenzi zły, basen ok, basen zły, ruchy skrętne w boksie ok, ruchy skrętne złe.
Ortopedzi twierdzili, że ze zdjęcia pacjent do operacji, ale skoro nie boli, to zaczekać.
Zaczekałem do zeszłego wtorku, kiedy nie byłem w stanie wyjść z samochodu.
Zaczęła drętwieć stopa, bardzo silny ból lędźwi, pośladków, strzały pod kolanami, wrażanie nadchodzącego skurczu w różnych miejscach ciała.
Kilka dni temu wykonałem kolejny rezonans (nie mam jeszcze opisu). Ekstruzja jest większa, ale o dziwo to, co zostało między kręgami L5 – S1, nawodniło się.Ad meritum: poszedłem do kilku lekarzy z pytaniem, co z tym robić? Każdy powiedział, że operacja. Ale jaka?
Jeden lekarz – usunięcie dwóch dysków i wstawienie śrub w dwa kręgi od przodu. L5-S1, L4-L5, bo już są obniżone kręgi.
Drugi lekarz – usunięcie dwóch dysków, wstawienie nowych, wstawienie śrub w dwa kręgi od tyłu. Samo wycięcie wypłyniętego gluta nie pomoże, bo mam obniżone kręgi…
Trzeci lekarz – wstawienie tylko dysku cage, bo śruby odwapniają kręgi i za kilka – kilkanaście lat będzie problem.
Znany profesor – wycięcie tylko tego, co wypłynęło z L5 S1. Ewentualnie wydłubanie “odrobiny” pomiędzy kręgami. Śruby mają sobie, ku…wa, w mózgi wkręcić.
Od wszystkich dostałem skierowanie pilne z NFZ do szpitali.Co wybrać?:)
Na chłopski rozum i zdrowy rozsądek – łatwiej kijek obcinkować, niż go potem pogrubasić, jeśli nie muszę gmerać w kręgach i wstawiać śrub, to wolę na razie wyciąć gluta i już. Skoro z tym glutem jeszcze dwa tygodnie temu fikałem podciągnięcia, pompki i przysiady na jednej nodze z obciążeniem.
Zaznaczam, że priorytetem dla mnie, jest powrót do aktywności fizycznej, mam świadomość konieczności rehabilitacji i patrząc na moje kilkadziesiąt jeśli nie więcej – sesji fizjo, mam pojęcie jak je wykonywać.
Będę wdzięczny za sugestie.2 października 2019 o 18:09 #65919Skręty złe, przeprosty złe, basen dobry jeśli nie nasila dolegliwości – z mojego doświadczenia.
Gdybyś miał zamiar się oszczędzać i nie uprawiać sportów typu siłownia, piłka i inne urazowe, to możliwe, że wycięcie “gluta” by wystarczyło. Ale jak chcesz dalej tak “fikać” to wątpię. Ogólnie z kręgosłupem niewiele można przewidzieć. Wydaje mi się, że osoby, które długo zmagają się z bólem są skłonniejsze do zmiany swojego życie pod kręgosłup, a te, które boli krótko i przechodzi chcę żyć tak jak wcześniej.2 października 2019 o 19:06 #65922Niestety ćwiczeniami pogorszyłeś swój stan .
Od lekarzy otrzymałeś sposoby leczenia które są dostępne dla Ciebie.
Niestety wszystkie niosą spore ryzyko niepowodzenia ale gdy będziesz miał objawy neurologiczne nie będzie wyboru tylko operacja.
Tak jak powiedzieli lekarze masz sekwestr co jest wskazaniem do operacji obniżenie wysokości dysków co spowoduje ucisk na nerwy L5 i L4 dlatego proponują usunięcie dysków i wstawienie implantów śrub.
Oczywiście usunięcie sekwestru uciskającego nerwy szczególnie S1 to najłatwiejsza operacja którą proponuje profesor ale chyba w twoim przypadku nie rozwiąże problemu ze względu na znaczne
obniżenie dysku L5/S1 .
Poczytaj przypadek Tigera Woodsa miał takich operacji chyba trzy zakończyło się implantem i śrubami na poziomie L5/S1 a ty masz uszkodzony jeszcze poziom wyżej.
Co o powrocie do aktywności fizycznej to priorytet w dyskopatii to pozbycie się bólu i nie pogorszenie stanu dysków wyżej myślę że możesz zapomnieć o aktywności którą dotychczas uprawiałeś.
Poczytaj o stabilizacji kręgosłupa samej operacji i dochodzeniu do zdrowia po takim zabiegu oraz możliwych powikłaniach.
Życzę podęcia przemyślanej decyzji jeśli zabiegi będą na NFZ w miarę szybko to pół biedy, gorzej gdy będziesz zmuszony skorzystać z prywatnych szpitali zabiegi tego typu na dwóch poziomach
to bardzo duży wydatek .3 października 2019 o 19:08 #65926Możesz wrzucić zdjęcia MRI ?
3 października 2019 o 20:27 #65927Poczytaj mój przypadek. Ja zdecydowałem się na usunięcie „gluta” sekwestru i żyję od operacji w styczniu 2014 bez większego bólu.
Mój operator , profesor Ślósarek stwierdził, że zaczynamy od najprostszych metod jeśli to zawiedzie wtedy idziemy w pręty, cage i inne.
Od drugiego młodszego znanego ortopedy usłyszałem aby zdecydować się na jego propozycję i od razu wstawić sztuczne dyski , wybrałem opcje usunięcia sekwestru i nie żałuje , żyje bez bólu (prawie) już 5 rok po operacji. Po samym zabiegu wróciłem do pracy biurowej już po 2 tygodniach .Za tą wiadomość podziękował(a): melodia3 października 2019 o 20:45 #65928Skręcić śrubami zawsze możesz jeśli nie polepszy się po usunięciu gluta
4 października 2019 o 08:32 #65930Bardzo dziękuję za wszystkie sugestie i odpowiedzi.
Analizując sytuację i przede wszystkim słuchając opinii lekarzy, dobrych rehabilitantów i osób po zabiegach, zdecydowałem się na stabilizację dwóch kręgów.
Wychodzę z założenia, że lepiej teraz, niż później i raz, a dobrze. Dodatkowo – kluczem będzie prawidłowa rehabilitacja po operacji.
Postaram się podsumować wszystko po operacji.
Pozdrawiam:)4 października 2019 o 11:10 #65931Cześć. Musisz mieć na uwadze to, że jak będziesz miał L5-S1 na sztywno zrobiony (cage?), to obciążenie przejmie dysk wyżej L4-L5, który też już ma zmiany. Od 20 do 40 procent pacjentów z usztywnionym L5-S1 wraca na operację poziomu wyżej. Musisz się wyjątkowo pilnować i na Twoim miejscu zrezygnowałbym z uprawiania sportu polegającego na gwałtownych skrętach, zrywach i dźwiganiu. Jest rower, spacer, nordic-walking, bieg, basen. Życzę zdrowia!
4 października 2019 o 12:32 #65932Ale potem wyżej i wyżej? Aż dojdziemy do piersiowego?
Ja tego nie ogarniam. Znam ludzi co maja od L4 do S skręcone na sztywno i pracują jako kierowcy i operatorzy koparek. Albo nie są świadomi albo są cyborgami.
A ilu takich po wyciągnięciu gluta pracuje na budowach to cieżko, aż zliczyć.4 października 2019 o 14:30 #65934Ja np należę do tych co po dwóch poziomach spiętych wylądowałam po pół roku i miałam następny spinany poziom .
Jeśli wyżej już nie jest dobrze to jak domino klocki będzie się sypać .Wyżej już dawno się prosi u mnie o nowa operacje …
Z stabilizacja na budowie jeszcze nie słyszałam by ktoś pracował i jakoś sobie nie wyobrażam ale może za mało pytam po budowach .
4 października 2019 o 14:34 #65935L4-L5 też wymieniam, ale bez stabilizacji wyżej. Mam świadomość sił, które bedą działać na dyski wyżej.
4 października 2019 o 17:16 #65936Może jest to uwarunkowane genetycznie. Jednych nie boli, a inni z bólu nie mogą wytrzymać.
Mi mówią, że nie powinno tak boleć, a ja czasem nie umie wstać z łóżka.5 października 2019 o 14:30 #65937Wczoraj w TV germańskim leciał program Ninja zawody .. skaczą po ścianach biegała po słupkach wspinają się itd .
Był uczestnik dwudziesto kilka letni .
Po wypadku samochodowym , kręgosłup złamany w dwóch miejscach .
Pospinany kręgosłup piersiowy i szyjny .. w czasie operacji miał jeszcze wylew .Skakał po słupkach ścianach itd
Wydaje mi się ze wiek tez dużo robi ..
Ale sam powiedział ze co dzień rano jak wstaje to czuje obce ciało w sobie
5 października 2019 o 20:55 #65940Weź też pod uwagę że złamanie nie musi uciskać nerwów.. Może być pospinany jak po skoliozie. Raczej osoby po stabilizacji złamania mają dobre rezultaty, w końcu nie mają zmian zwyrodnieniowych i dłubania przy nerwach czy w stawach tylko poskręcane. Po operacji skoliozy nowymi metodami (śrubki+pręty) też przeważnie nie ma takiego bólu jak przy ruszaniu nerwów/stawów, i przeważnie nie zostaje ból na całe życie. Ja bym większości z nas do operacji skolioz, złamań czy kręgozmyków nie porównywał, oni mają może 0,1% obolałych przetrwale, tak na moje oko.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
6 października 2019 o 12:32 #65955Faktycznie o tym nie pomyślałam
12 października 2019 o 06:18 #65993Jestem już po operacji. Żyję:) Sam zabieg trwał 6 godzin, bo cholerstwo podobno spłynęło w trudno dostępne miejsce, a lekarz nie chciał wycinać za dużo kości, żeby sie tam dostać.
Wrażenia:
Operacja – nic nie pamietam:)
Wybudzenie – wrażenie stałego przeprostu w odc lędźwiowym. Powodem jest próba powrotu do prawidłowego wygięcia kręgosłupa,bo miałem tam praktycznie linię prostą. Poty, półsen, kroplówki.
W domu jestem od czwartku. Jestem w stanie przejść kilkanascie/kilkadziesiąt kroków. Następnie zaczynam czuć drżenie i mrowienie mięśni.
Samopoczucie – sinusoida. W dzień ok, leżę, czytam, piję, jem. W nocy gorzej, bo przychodzą poty, wędrujące nogi, bezsenność, duchy przodków:)
Najgorsze jest siadanie i położenie się z powrotem do łóżka- wtedy odzywa się od razu rwa – nagły strzał w pośladku i łydce. Lekarz uprzedzał o tym, bo mocno dotykał nerwu przy operacji.
Z ogólnych wrażeń – do przeżycia, męczące są poty brak snu, drżenie nóg w nocy i konieczność leżenia na plecach. Będę nadawał o progresie.Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik42112 października 2019 o 09:40 #65994Super fajnie, że się udało. Teraz cierpliwości i głowa do góry! Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień będzie co raz lepiej. Zdrówka!
16 października 2019 o 19:22 #66036Dziewiąt doba po operacji.
Dziś pierwszy raz wyszedłem z domu na 15 minutowy spacer. W gorsecie. W domu kilka razy zdjąłem gorset i przez chwilę chodziłem bez niego. Oczywiście, starałem się zachować pełną kontrolę: wydech, napięcie brzucha z opuszczeniem żeber, napięcie dna miednicy i pośladków i tak kilkanascie kroków.
Nic mnie nie boli, ale nie daję ponieść się emocjom. Robię kroki z podniesieniem kolan i podnoszenie pięty w stronę pośladka – tylko tyle by zapracował czworoglowy.
Bólowe odstawiłem.
Jutro wejdę 4 razy na 4 piętro:)
Pukam w niemalowane, ale wszystko idzie ok.16 października 2019 o 20:00 #66037To świetnie że niema na razie problemów oby tak dalej,rozumiem że jesteś po stabilizacji na dwóch poziomach ,musisz uważać do czasu wytworzenia zrostu .
To wszystko musi się ułożyć ,na pewno umiarkowane ćwiczenia do granicy bólu nie zaszkodzą ale ostrożnie. 🙂18 października 2019 o 08:09 #66040Oto jak dochodzą do siebie po tak poważnej operacji ludzie aktywni sportowo. Ja miałam zwykłe “wycięcie” gluta 30 maja, a dopiero przedwczoraj powoli wdrapałam się na 3 piętro 😆
Jestem cały czas na l4, zaraz zaczyna mi się świadczenie rehabilitacyjne. Czyli w sumie będę na zwolnieniu 9 miesięcy…
Ale cóż… dopiero teraz, po operacji, zaczęłam codzienną pracę nad gorsetem mięśniowym: brzuch, plecy, pośladki. Widzę jak zmieniają się dolegliwości bólowe po wypracowaniu odrobiny mięśni. Po 3 miesiącach miałam juz takie zdecydowane poczucie, że tam jest wszystko zagojone, a cały czas bolało.
Dopiero po wprowadzeniu “intensywniejszych” ćwiczeń, tzn. przysiady przy ścianie z napinaniem pośladków, brzucha i boków ud, deska w oparciu o wyższą szafkę pod telewizorem, wypady na ugiętej nodze itp. poczułam się silniejsza.
Ból nadal jest, jakby mnie ktoś kijem zdzielił i wczoraj mój fizjo naklei mi te plastry/taśmy. Ból zdecydowanie mniejszy, co dla mnie oznacza, że nie pochodzi on z kręgosłupa tylko z mięśni, co mnie cieszy.
Wczoraj trzy razy z rzędu wspięłam się na palce tej chorej prawej nogi i jest to mega sukces, bo już myślałam, że nerw uszkodzony na amen.
Dzisiaj to już 4,5 miesiąca po operacji 🙂 - Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.