Praca na temat dylematów w leczeniu dyskopatii.
Strona główna › Fora › Metody leczenia › Rehabilitacja / fizjoterapia › Praca na temat dylematów w leczeniu dyskopatii.
- Ten temat ma 16 odpowiedzi, 5 odpowiedzi, a ostatnio został zaktualizowany 8 years, 3 months temu przez
aiga25.
-
AutorWpisy
-
28 listopada 2014 o 18:55 #48052
Witam,
Jestem studentką fizjoterapii i zaczynam zbierać materiały do mojej pracy dyplomowej.
W swojej pracy chcę opisać problemy, dylematy , fakty mity dotyczące leczenia dolegliwości bólowych kręgosłupa L-S spowodowanych dyskopatią. Dodatkowo chciałabym przedstawić coś na zasadzie opisu przypadku osoby, która poprzez fizjoterapie pozbyła się dolegliwości bólowych.
Temat mojej pracy nie jest przypadkowy, ponieważ sama przeszłam przez dyskopatię. U mnie skończyło się zabiegiem , a chciałabym udowodnić, że rehabilitacja często pomaga bez konieczności operacji.W związku z tym chciałabym zapytać
– po pierwsze
Czy jest ktoś kto poprzez rehabilitacje wyleczył się z dyskopatii, bądź objawy bólowe znacznie się zmniejszyły. Czy taka osoba ma dokumentacje medyczną, badania, jakie zabiegi były przeprowadzone i czy ktoś zgodziłby się udzielić mi swojej historii choroby do pracy?
– po drugie
Chciałam zapytać o wasze dylematy jako pacjentów bądź osób spotykających się z osobami cierpiącymi na dyskopatię. Chodzi mi mniej więcej o takie rzeczy jak:
– stereotypowe podejście ludzi że “jak wypad dysk do do nastawiacza i on pomoże” ( owszem może pomóc ale nie zawsze i nie każdy)
– czy stosować ciepło czy zimno
– czy to prawda że trzeba leżeć
– jak najlepiej leżej w jakiej pozycji
– czy odrazu musi być operacja
itp.Jeśli komuś coś przyjdzie do głowy to będe wdzęczna za sugestie.
Pozdrawiam 🙂Za tą wiadomość podziękowali: uzytkownik421, elektra29 listopada 2014 o 19:57 #55956U mnie wyglądało tak dyskopatia na poziomie L4 L5 L5 i S1 stenoza kanału miedzykregowego rwa lewoboczna i prawoboczna spowodowana centralnymi przepuklinami rok czasu sie rehabilitowałam jednoczesnie pracujac fizycznie + p.bólowe i cos w rodzaju rozluznienia miesni Sirdalud w tym mi pomagał 4mg 🙂 gdybym nie pracowała w czasie rehabilitaci pewnie by pomogła , ale mój brak odpoczynku i ciagłe wymuszanie pozycji ciała spowodowała ,ze gorzej mi sie zrobiło ból codzienny nieznośny ograniczenie w codziennym życiu skonczyło się na 4 operacjach teraz bedzie 5 ponieważ operowany był poziom L5 i S1 poszedł mi poziom wyzej w którym była dyskopatia również ehhhh operacje były z zastosowaniem instrumentarium 2 były tkz mikrodiscektomie endoskopowe bez implantów .
Za tą wiadomość podziękował(a): dyskopatia30 listopada 2014 o 16:16 #55959Dziękuję serdecznie za odpowiedź, będę pamiętała że w razie wypadku mogę liczyć na Ciebie.
Poczekam jeszcze trochę , może znajdę kogoś kto dzięki rehabilitacji uniknął operacji.
🙂 Pozdrawiam30 listopada 2014 o 16:39 #55960Była jedna taka osoba na forum, ale nie pamiętam kto. Może ktoś nowy się zarejestruje i opisze swoją przygodę z kręgosłupem.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
1 grudnia 2014 o 09:40 #55967Wszystkie osoby które znam a które uniknęły operacji NIE WYLECZYŁY DYSKOPATII – bo tego się nie da WYLECZYĆ. Kręgosłup się starzeje – to normalne. Więc dyskopatię można zaleczyć, spowolnić ale wyleczyć się nie da. Większość z tych osób ma cyklicznie nawroty – i niestety nawroty są coraz dłuższe i bardziej bolesne. Więc sam się zastanawiam czy skończą na stole czy też nie. Poznałem na wakacjach człowieka, który uciekał spod noża przez 5 lat ale ostatni rok był już tak męczący że nie dał rady się dalej rehabilitować i skończył na stole – z pozytywnym bardzo rezultatem.
Dodatkowo – kto ma możliwości się rehabilitować jak pracuje ???? z wywieszonym językiem jeździłem na zabiegi a potem po córkę do przedszkola. Potem coś w domu trzeba było porobić i co ????
Na stacjonarną złożyłem 2 skierowania – czas oczekiwania do 2-3 lat. A pytam się po raz kolejny – kto ma kasę żeby 2 -3 razy w tygodniu płacić dobremu rehabilitantowi po 100 zł za wizytę ??? JA NIE !!!Za tą wiadomość podziękował(a): aiga251 grudnia 2014 o 13:36 #55968Jejku nie spodziewałam, się że moje pytanie wywoła takie oburzenie . 🙂
1 grudnia 2014 o 13:41 #55969A czemu oburzenie ? skąd takie wnioski ?
Bo nie bardzo rozumiem. Moje zdanie jasno wyraziłem – chyba mam do niego prawo prawda ??
W bardziej zaawansowanych stadiach dyskopatii nie wierzę w rehabilitację – w zabieg/operację i rehabilitację – TAK.
Jedynie co mnie mierzi – to jak czytam , że DYSKOPATIĘ się da wyleczyć. Ciekawe jak i czym…………1 grudnia 2014 o 13:52 #55970No ok rozumiem, ale operacja też nie da Ci gwarancji, że będzie ok i że nie będzie nawrotów. W całym “leczeniu” chodzi o zmniejszenie dolegliwości bólowych i powrotu do normalnej aktywności.
Napisałam, że szukam pacjentów którym się to udało bez operacji.1 grudnia 2014 o 13:54 #55971A teraz będzie merytorycznie (mój przypadek) :
1. Prądy, laser, masaże – przyjemne ale pomocne tak sobie (na krótko)
2. Dość dobrze zniosłem kriokomorę (2 serie) – ale także ulga była liczona w tygodniach (ulga a nie eliminacja bólu),
3. Ćwiczenia domowe – tutaj ciężko powiedzieć, czasami mam wrażenie, że dają ulgę a czasami, że właśnie na odwrót (jeszcze tego nie “rozkminiłem”),
4. Zajęcia “sam na sam” z rehabilitantem – dość długo przyjeżdżała do mnie babka i robiliśmy różne rzeczy (nie umiem się do tego odnieść czy było to pomocne). Jeszcze będę testował jednego rehabilitanta i jeżeli nie będzie wyraźnej różnicy to pozostanę tylko z ćwiczeniami w domu (szkoda kasy, lepiej wydać na basen),
5. Basen – bardzo fajnie rozluźnia i chyba jedyna teraz forma ruchu po której nie czuję się gorzej,
6. Sauna + bicze wodne – bardzo dobrze na mnie działają podobnie jak gorący prysznic (moim zdaniem rozluźniają mi to wszystko co podczas całego dnia się pospina),
7. NASTAWIACZE – stanowczo NIE. Chyba, że mobilizacja poprzedzona masażem rozluźniającym. Stanowczo mówię NIE wszystkim którzy “chrupią” naszymi słupkami w ciągu 3-5 min i biorą za to 100-150 zł. Na wózku nie chcę skończyć – w sumie z lędźwiami bym raczej nie skończył (to nie szyja).
8. Dość dobrze się czuję po spacerach. Po truchtach na bieżni – była masakra przez 3 dni….Jak mi się coś jeszcze przypomni to napiszę.
Za tą wiadomość podziękował(a): dyskopatia1 grudnia 2014 o 13:59 #55972Operacja każda wiąże się z ryzykiem – że nie pomoże. Mam tego świadomość – znam jednak ludzi którym bardzo pomogła i na tym oczywiście się nie kończy. Trzeba uważać, ćwiczyć itp. Ale przynajmniej się da – bo jak boli to nie mam ochoty się z łóżka ruszać.
Tutaj raczej nie znajdziesz ludzi którym się “UDAŁO UCIEC SPOD SKALPELA”. Bo jakby na mnie działało wszystko to co na niektórych działa to by mnie tu nie było. Bo i po co – skoro bym wrócił do normalności lub prawie-normalności.
A do tego mi jeszcze daleko. Codziennie ścieram się z tym, że w pracy ani nie mogę stać ani siedzieć. Więc stąd się bierze mój pesymizm – bo aktywnie się rehabilituje i uważam na siebie dość mocno od ponad roku. A bywa czasami nieciekawie…….
1 grudnia 2014 o 14:00 #55973A mogę się dowiedzieć dlaczego “nastawiacze” nie? Jakieś nieprzyjemne zdarzenia , bądź niekompetencja terapeuty?
Pytam bo to jest jeden z tematów , które chcę poruszyć w pracy.1 grudnia 2014 o 14:05 #55974Samej nie udało mi się “uciec spod skalpela “, efekt jest bardzo dobry ,ale ciąglę ćwiczę i dbam o siebie.
Z punktu widzenia fizjoterapeutów operacja powinna być ostatecznością, poprzedzoną próbą leczenia zachowawczego oraz poparta wskazaniami neurologicznymi.
Mimo to dzięki temu co mnie spotkało dokładnie rozumiem, że pacjenci tracą cierpliwość i decydują się na operację.1 grudnia 2014 o 14:07 #55975TERAPEUCI tak – mobilizacje TAK – trakcje TAk itp. itd.
Ale jak sobie wyobrażasz, że jest teraz -3 na dworze. Wpadasz do typa – nazywanego kręgarzem albo osteopatą (bo oni też często takie metody stosują) – i bez rozgrzania, bez masażu robią Ci TRACH TRACH. Na chłopski rozum to MASAKRA dla organizmu. Dlaczego sportowcy się rozgrzewają zanim zacznie się konkretny trening itp.
Moja żona kilka razy na szyjny spróbowała takiego nastawiania – skutki były jeszcze gorsze niż przed.Natomiast kolega z pracy chodził do terapeuty z prawdziwego zdarzenia. Najpierw dostawał masaż prowadzony przez osobę niewidomą (podobno dużo lepsze wyczucie mają niż osoby widzące). A dopiero po tym były przeprowadzane różne manipulacje i trakcje. I to nie w ciągu 2 min (trach trach).
Za dużo już w temacie wiem, żeby dać się tak ŁAMAĆ. To za duże RYZYKO jest. ACHA – od mojej teściowej kuzyn wylądował z takiego nastawiania od razu na stole operacyjnym. Dziękuję więc – postoję 😛
Za tą wiadomość podziękował(a): aiga251 grudnia 2014 o 14:13 #55976Ok dzięki za odpowiedź.
Masz o tyle szczęście, że coś na ten temat wiesz. 🙂
Niektórzy jak tylko dowiedzą się, że “wypadł komuś dysk” automatycznie chcą iść do kogoś kto nazywa się nastawiaczem lub kręgarzem. Sama miałam taka sytuacje, jak koleżanka dowiedziała się, że będę miała operacje na kręgosłup bo mi “dysk wypadł” to kierowała mnie do swojej babci która od wielu lat nastawia kręgosłupy. Nauczyła się i ooo wielce pani uzdrowicielka…
Gdy poszłam do specjalistów fizjoterapii usłyszałam, że oni na swoją odpowiedzialność nie podejmą się manipulacji w moim przypadku.Za tą wiadomość podziękował(a): perszing371 grudnia 2014 o 14:16 #55977Punkt widzenia terapeutów jest często jeden – KASA – i bardzo często do końca zwodzą pacjentów, że powinni próbować czegoś innego niż operacja. Nawet jak neurochirurg mówi – że PILNA !
W wielu wątkach była już poruszana sprawa progresu choroby. Najlepsze wyniki dają operacje małoinwazyjne przeprowadzane w początkowym stadium choroby. Często jednak ludzie zwlekają za długo i potem ciężko naprawić “zbutwiałe rusztowanie”. Albo trzeba budować nowe = instrumentarium, śrubowanie itp.
Mój neurochirurg także jest zdania, że jak jest tylko ból , który nie jest z nami 24h/dobę w skali 6-10 to należy robić wszystko by się rehabilitować. Ale jeżeli są już sprawy neurologiczne – drętwienia, mrowienia, rwy kulszowe (czyli generalnie uciski na nerwy) to należy zastanowić się nad “wspomożeniem organizmu”.Idąc dalej przykładem rodzinnym : moja żona ma napady rwy kulszowej kilku dniowe (1-3 razy do roku). Trwają ok. 3-5 dni. Potem wszystko przechodzi i wraca np. do jazdy konnej itp. itd. Oczywiście ćwiczy, uważa jak podnosi, jak się schyla itp. Ale po okresie ostrym w ogóle nie ma spraw neurologicznych. I jak widać u niej ten stan da się utrzymać dzięki ruchowi, odpowiedniej wadze, w pracy nie musi non stop siedzieć (dużo chodzi). Ale jak kiedyś stany ostre były 1 do roku albo 1 na dwa lata to teraz jak napisałem – 1-3 razy. Więc nie idzie to w dobrym kierunku. Ale w jej przypadku nawet nie myślimy o operce. REASUMUJĄC – jej rehabilitacja pomaga w miarę normalnie żyć. Utrzymywać jakiś tam stan uśpienia. Ale nie można powiedzieć, że LECZY.
Piszę z pracy w przerwach między wystawianiem ofert więc może nie być dobrej składni. W domu staram się nie siedzieć na necie.Za tą wiadomość podziękowali: dyskopatia, aiga25, uzytkownik4211 grudnia 2014 o 14:29 #55978hehehehhe a swoją drogą to się strasznie mądruje jak na osobę, która ani jednej operki nie miała.
Więc teraz wyjaśnienie: nie mądruję się, wypowiadam własne zdanie poparte “zdobytą wiedzą”. Szukam rozwiązania swojego problemu i staram się pomagać tu ludziom którzy tej wiedzy jeszcze nie mają i są na początku swojej “drogi”. Więc proszę nie brać moich wypowiedzi za jedyne słuszne. TO MOJE ZDANIE z którym niekoniecznie trzeba się zgadzać, no i oczywiście moje doświadczenia w walce z chorobą (a jak wiemy każdy przypadek jest inny).
POZDRAWIAM i uciekam do domciuZa tą wiadomość podziękował(a): dyskopatia1 grudnia 2014 o 18:13 #55979@Perszing37 – ja tam zgadzam się w 100% z Twoimi wypowiedziami, a jestem po 4 operacjach i przed 5 😉
Moim zdaniem Twoje pytanie @dyskopatia, jak na osobę uczącą się na fizjoterapeutę jest dziwne (chodzi mi o to:
quote :Czy jest ktoś kto poprzez rehabilitacje wyleczył się z dyskopatii….).
Ja czytałam dużo opracowań na temat wpadniętych dysków, rwy kulszowej itd. i jasno piszą, że dyskopatii rehabilitacją się nie wyleczy, można ten proces wstrzymać/spowolnić, spowodować, że jest mniejszy ból, ale nigdy nie da się tego cofnąć/wyleczyć, by dysk był zdrowy. Może użyj innego słowa niż WYLECZYĆ. Druga część pytania jest ok:quote :…bądź objawy bólowe znacznie się zmniejszył, bo mogą się zmniejszyć dolegliwości dzięki rehabilitowaniu się.
Także wypowiedź @Perszinga37 jest jak najbardziej trafiająca w moje przekonania:quote :Wszystkie osoby które znam a które uniknęły operacji NIE WYLECZYŁY DYSKOPATII – bo tego się nie da WYLECZYĆ. Kręgosłup się starzeje – to normalne. Więc dyskopatię można zaleczyć, spowolnić ale wyleczyć się nie da. Większość z tych osób ma cyklicznie nawroty – i niestety nawroty są coraz dłuższe i bardziej bolesne. Więc sam się zastanawiam czy skończą na stole czy też nie. Poznałem na wakacjach człowieka, który uciekał spod noża przez 5 lat ale ostatni rok był już tak męczący że nie dał rady się dalej rehabilitować i skończył na stole – z pozytywnym bardzo rezultatem.Sama jestem po operacji przepukliny na 2ch poziomach z 2ma cage’ami m/kręgowymi i ześrubowaniem. Próbowałam ratować się rehabilitacją, z marnym skutkiem. U mnie nawet niezbyt przeciwbólowo pomagała (może na 2-3 godz po zabiegach czułam ulgę lekką, ale to w pierwszych 4miesiącach od urazu, bo później już nic nie pomagało). Miałam masaże, prądy Tens, ultradźwięki, jonoforezę, wirówki, lampy Bioptron (te czerwone), krio, ćwiczenia różne bierne i czynne i NIC nie pomogło.
Jeżeli chodzi o Twoje pytanie czy lepiej ciepłem/czy zimnem, to u mnie sprawdzało się ciepło, zarówno dzięki masażom, wirówce i lampie – bo wszystkie te zabiegi rozgrzewają ciało. Lubiłam sama robić sobie prysznic ciepły i oblewać plecy. Rozluźnienie mięśni dzięki temu było.
Czy trzeba leżeć? – heh z bólem, który nie daje stać, chodzić, siedzieć, nie ma się innej opcji 😉 Ja leżałam duuuużo, ale leżenie u mnie wcale bólu nie zmniejszało, aż tak bardzo, jednak to była wtedy najlepsza pozycja. Leżałam z podkulonymi nogam, poduszka między kolana włożona, na prawym boku. Na samym końcu, czyli przed operacją gryzłam ściany z bólu i żadna inna pozycja jak na brzuchu, z poduchą pod biodrami, tak by kręgosłup lędźwiowy był jakby wyciągnięty i kolana miałam lekko ugięte, a ręce pod klatką piersiową (coś na kształt “kociego grzbietu z podparciem). Bardzo dziwna pozycja. Takie miałam uciski już na nerwy, że do łazienki nie chodziłam na nogach tylko na czworakach…
Uważam, że może rehabilitacja pomóc, ale tylko w niewielu przypadkach i to TYLKO by ODWLEC w czasie operację. Bardzo potrzebna natomiast jest rehabilitacja u specjalistów w tej dziedzinie po operacjach. Dzięki temu można mieć jeszcze lepsze wyniki zabiegu i są one długotrwałe. Wiadomo przecież, że dyskopatia bez śrub i wymiany całych dysków z zamianą na sztuczne implanty lubi się powtarzać, odnawiać.
Czy od razu operacja – pewnie nie, ale masz wątek odnośnie ustaleń samych lekarzy i co oni w tej kwestii myślą. https://drkregoslup.pl/forum/edukacja-i-wiedza/artykuly-literatura-publikacje-filmy/ptchk-wytyczne-dotyczace-leczenia-kregoslupa-4331
Ja uważam, że jak nic nie pomaga do max 2 miesięcy i w MRI, TRG, TK wyjdą zmiany pacjent, cierpi i ma objawy neurologiczne należy rozważyć operację i przeprowadzić ją max do 6 miesięcy od urazu/objawów. Bo dłuższe zwlekanie może tylko spowodować, gorsze efekty zabiegu i pozostawić po sobie np. jakieś ubytki neurologiczne na stałe…Co do kręglarzy – ja ich unikałam jak ognia. I znowu zgadzam się z przedmówcą, że mogą spowodować więcej złego, jak dobrego. Na prawdę mam masę znajomych i poznanych osób, które poszły do takich “specjalistów” i nie skończyło się to niczym innym jak straconymi pieniędzmi.
Pozdrawiam 🙂
- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
Za tą wiadomość podziękowali: uzytkownik421, dyskopatia, perszing37 - Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.