Rozterki przed operacją przepukliny L5/S1
Strona główna › Fora › Schorzenia i urazy kręgosłupa › Odcinek lędźwiowy › Rozterki przed operacją przepukliny L5/S1
- Ten temat ma 20 odpowiedzi, 6 odpowiedzi, a ostatnio został zaktualizowany 3 years, 10 months temu przez
owain.
-
AutorWpisy
-
3 lipca 2019 o 18:55 #48775
Witam wszystkich użytkowników tego świetnego forum.
Jestem facetem w wieku 31 lat, moja przygoda z dyskopatią w odcinku lędźwiowym rozpoczęła się w 2012 roku po nieprawidłowym dźwignięciu czegoś cięższego. Potem 6 lat pracy siedzącej po 200h miesięcznie + jazda samochodem 1h dziennie + brak zupełny ruchu, dało efekty widoczne na zdjęciach dodanych do tematu 🙂 1cm przepuklina L5/S1, piętro wyżej wypuklina 3mm (stan obecny – pierwszy rezonans w 2016 pokazał wypuklinę L5/S1 wielkości 6mm)…
Przez ostatnie 6 lat rehabilitowałem się u różnych fizjoterapeutów, z raczej dobrym skutkiem, nie oszczędzałem się jednak (dźwiganie), co zaowocowało dużym regresem mojego stanu. Moje jedyne objawy przez te lata to ból pleców, objaw Lasègue’a (lewa noga max 45 stopni nad ziemią), w stanie ostrym wyginało mnie w “chińskie S”, ale kilka dni w łóżku zawsze załatwiało sprawę na jakiś czas. Do czasu 🙂 W tym roku, na początku maja, miałem bardzo silny atak rwy kulszowej, lewa noga całkowicie przestała działać, ból niesamowity, tydzień leżenia na podłodze z ugiętymi nogami i przeszło mi prawie zupełnie. Noga powoli wróciła do sprawności, stopniowo – pośladek zaczął się spinać, udo zaczęło działać, tydzień później włączyła się łydka, potem znów mogłem chodzić na palcach i piętach. Do dziś pozostały parestezje w lewej stopie (mały palec, środek stopy pod spodem ma zupełnie inne odczuwanie). Najdziwniejsze jest w tym że ból pleców i nogi zupełnie zniknął po tej rwie, nie mam też objawu Lasègue’a. Czuję się świetnie, czasem zakuje mnie w łydce, coś zapulsuje no i te parestezje w stopie to spory minus 🙂
Ale do rzeczy – po wykonaniu rezonansu wróciłem do neurologa który stwierdził że jak dla niego to operacja, ale oczywiście najpierw konsultacja neurochirurgiczna. Neurochirurg stwierdził to samo, zapisał mój nr telefonu i powiedział że da znać prędko bo to “pilne”. No i tak się składa że już mam termin na połowę lipca, operacja w Warszawie na Sobieskiego. Strasznie to szybko, po lekturze tego forum jestem mega zaskoczony. Neurochirurg powiedział że metoda operacji to “fenestracja” (zrozumiałem że poprzez zwykłą discektomie, jednak to słowo nie padło), usuną to co się wylało, pomacają dysk, sprawdzą w jakim jest stanie i jeżeli będzie z nim kiepsko to go wyjmą i nie wstawią tam żadnego implantu…Nie za bardzo rozumiem jak to się będzie później trzymało kupy? Na moje oko pojawi się tam sporo pustej przestrzeni 🙂 No i w związku z brakiem objawów bólowych, oraz z racji faktu że lewa noga jest silna tak samo jak prawa to poważnie zastanawiam się nad tą operacją…Czy ktoś miał podobne rozterki? Parestezje pewnie mi i tak nie miną, boję się że jak tam zaczną grzebać to będzie tylko gorzej 🙁 Z drugiej strony wolałbym nie stracić panowania nad zwieraczami i nogami… Eh 🙂 Będę wdzięczny za każdą odpowiedź, ewentualnie linki do tematów itp. Jeśli zdjęcia są złe też dajcie znać, postaram się je poprawić. Pozdrawiam.3 lipca 2019 o 19:51 #65278Przede wszystkim zmień lekarza. Jak jesteś z Wawy, to masz wiele bardzo dobrych specjalistów w mieście. Idź na wizytę prywatną, może z takimi zmianami wezmą Cię szybko na NFZ. Piszę to dlatego, że to jakieś bzdury z tym macaniem dysku i ewentualnym usuwaniem dysku bez wstawiania czegokolwiek. Kiedyś się tak robiło, ale powstanie wówczas zrost kostny bez podwyższenia przestrzeni międzykręgowej, co może powodować dalsze bóle. Drugi problem to taki, że chyba potrzebne byłoby grzebanie i z lewej i z prawej strony. Wiem że to idiotycznie zabrzmi, ale nie wiem czy nie najlepiej byłoby od razu zrobić ALIF, wygrzebać dysk od przodu i wstawić implant. Grzebanie od lewej chyba Ci nie załatwi sprawy po prawej, a materii dyskowej sporo wyszło, więc może po discektomii być za niski krążek. No ale L4-L5 też powoli zaczyna się sypać, więc sztywny implant tylko pogorszy sprawę. Poszukałbym neurochirurga dobrego, który postara się wyciągnąć i z prawej i z lewej, nie wiem jakie mają teraz techniki teraz mają. Przy zachowaniu maksymalnej ostrożności po takiej operacji (doradzimy) czyli 3 miesiące bez siadania i od dnia operacji żadnego zgięcia nawet do samochodu do domu, masz szansę na zmniejszenie dolegliwości, ale z liczeniem się, że może być potrzebna operacja z implantem. Jeśli nie masz opadania stopy i innych deficytów neurologicznych to ewentualnie możesz z tym chodzić (kumpel funkcjonuje z przepukliną 9mm) ale najlepiej mieć na stałe ugadanego (na prywatnych wizytach) dobrego neurochirurga, który w razie szybkiego pogorszenia w ciągu kilkunasty dni załatwi Ci operację.
ps. Może tak wylazło, że zaczyna się robić mały sekwestr i lecieć w dół za próg kręgu, dlatego dolegliwości się zmieniły.
ps2 Możesz wrzucić takie same skany ale aby przekrój strzałkowy (boczny) był z różnych miejsc dysku? (bliżej centrum, dalej centrum).
Za tą wiadomość podziękował(a): sebs-883 lipca 2019 o 20:31 #65279Tak jak kolega Owain napisał zasięgnij opinii następnego neurochirurga ,Warszawie masz ich wielu bardzo dobrych.
Wtedy podejmiesz decyzje .
Dysk L5/S1 wygląda że już jest sekwestr lub w każdej chwili może jądro wylać się do kanału kręgowego.
Problemem jest że dysk L5/L4 też zaczyna się sypać i tak jak napisał kolega po usztywnieniu poziomu niżej bardzo szybko może się rozlecieć.
Tych lekarzy których znam zaproponowali by usunięcie wysuniętego dysku na poziomie L5/S1 .
Wypadku nie powodzenia implant na tym poziomie ,chyba w Polsce tyle mają do zaoferowania lekarze.
Implant ma za zadanie zachowanie wysokości przestrzeni między kręgowej w innym wypadku może być problem z nerwami L5 po obu stronach.Za tą wiadomość podziękował(a): sebs-884 lipca 2019 o 17:29 #65285Dziękuję za wskazówki 🙂 W załączniku dodatkowe zdjęcia. Zapisałem się na konsultację do profesora Jana Podgórskiego na 31 lipca… Zaplanowaną operację chyba przełożę na za miesiąc, jeśli się da, zobaczymy co powie profesor, ale chce mieć w zanadrzu jakiś termin w razie czego. Gdyby na ostatnim spotkaniu z neurochirurgiem nie było tematu wyciągania całego dysku, to pewnie poddałbym się zwykłej discektomi bez pisania tu na forum… Dzięki raz jeszcze.
4 lipca 2019 o 17:45 #65287A czemu chcesz się operować, skoro czujesz się świetnie i nie czujesz bólu. Są tu ludzie na forum, którym się sekwestry bez operacji wchłonęły.
4 lipca 2019 o 17:54 #65288Nie chcę żeby było gorzej, boję się opadnięcia stopy w przyszłości i problemów ze zwieraczami. Parestezje w lewej stopie też raczej się nasilają niż słabną.
4 lipca 2019 o 18:40 #65289Oj, a to ostatnie zdjęcie, to faktycznie przekrój z prawej? Wygląda jakby jednak z lewej… w każdym razie jest grubo. Podgórskiego bym sobie odpuścił, ale to moje zdanie, 15 lat temu potraktował mnie jak szmatę. Nawrzeszczy na Ciebie, zapyta, czy chcesz się operować, a potem i tak zapomni, że u niego byłeś. Niezależnie od tego, że specjalistą jest ponoć świetnym.
Hania ma rację, znaczy trochę racji. Moim zdaniem jest dość grubo, ale leczy się pacjenta a nie rezonans. Natomiast jak Ci pisałem – fajnie byłoby mieć bardzo dobrego neuro, z którym uzgodnisz, że w razie pogorszenia weźmie Cię na stół w ciągu kilkunastu dni.5 lipca 2019 o 14:23 #65292Bardzo dobra decyzja jeśli chodzi o wybór lekarza. Jak dla mnie jego opinie są niepodważalne. Jeżeli on mówi, że operacja to nie ma co się zastanawiać. Jestem 5 tydzień po operacji, mikrodiscektomii l5-s1, którą miałam na Szaserów w ciągu 3 dni od wizyty u niego. Wszystko zorganizował w tempie ekspresowym kiedy zobaczył mój rezonans. Na razie jestem nie siadająca i nieschylająca się, więc nie obsługuję komputera i nie mogę załączyć zdjęc w przekroju, ale mogę powiedzieć, że miałam zajęty cały prawy zachyłek i wyglądało to tak, że przepuklina wypełniała 1/3 tego białego okrągłego, które jak rozumiem jest workiem oponowym.
Jestem akurat po konsultacji pooperacyjnej u prof. i od przyszłego tygodnia zaczynam rehabilitację, płatną, bo nfztu się boję.5 lipca 2019 o 14:31 #65293No cóż, nie neguję jego umiejętności, opisywałem tylko swoje doświadczenia sprzed kilkunastu lat.
5 lipca 2019 o 14:31 #65294Dodam jeszcze, że pierwszy raz w życiu (niestety) spotkałam się z lekarzem z taką wysoką pozycją, który jest lekarzem z powołania. Nie liczy się dla niego czy jesteś prezydentem, kardynałem, urzędnikiem czy bezdomnym. Pierwszy raz na oczy mnie zobaczył, jak cierpię i stanął na głowie, żeby obcej babie w trybie pilnym zorganizować operację. Dużo zależało też od mojego fuksa, bo w ciągu 2 godzin udało mi się umówić rezonans (mam ubezpieczenie medyczne), jednak on zrobił wszystko co w jego mocy. Akurat nie on mnie operował, tylko taki najmłodszy stażem na Neurochirurgii, który tam jest na specjalizacji, ale razem z ordynatorem Koziarskim.
W każdym razie do tej pory nie mogę uwierzyć, że jednak jeszcze istnieją lekarze z prawdziwego powołania, jak Religa.5 lipca 2019 o 14:36 #65295Widzisz, ja byłem na prywatnej wizycie, 15 lat temu, był bardzo niemiły, w sumie zapytał, czy chcę się operować czy nie, bo to mnie niby boli a neurologicznych ubytków nie miałem, więc do mnie należała decyzja. Zgodziłem się, powiedział, że akurat zapomniał zeszytu i aby zadzwonił za tydzień. Zadzwoniłem po tygodniu, nawrzeszczał na mnie, że on nie wie kto ja w ogóle jestem, czy u niego faktycznie byłem i rzucił mi słuchawką. W związku z tym dałem sobie z nim spokój a wrażenia pozostały jakie pozostały.
5 lipca 2019 o 14:39 #65296quote Owain” post=17860:Oj, a to ostatnie zdjęcie, to faktycznie przekrój z prawej? Wygląda jakby jednak z lewej… w każdym razie jest grubo. Podgórskiego bym sobie odpuścił, ale to moje zdanie, 15 lat temu potraktował mnie jak szmatę. Nawrzeszczy na Ciebie, zapyta, czy chcesz się operować, a potem i tak zapomni, że u niego byłeś. Niezależnie od tego, że specjalistą jest ponoć świetnym.To wszystko prawda, ma specyficzny sposób bycia, ale ja wiedząc o tym przygotowałam się na to. 15 lat temu jeszcze go afera nie złamała i był czynnym wojskowym. Myślę, że wydarzenia sprzed kilku lat jednak miały na niego wpływ.
Na mnie również nakrzyczał dlaczego wcześniej się nie zoperowałam, ale nie zrobiło to na mnie wrażenia, bo chłop się przejął. Następnego dnia miałam pojawić się u niego po skierowanie i tak, w ogóle mnie nie pamiętał i się naburmuszył, ale na pewno znając siebie na tej wcześniejszej wizycie na kartce mi napisał, że mam się do niego zgłosić i podpisał się pod tym. Więc wyciągnęłam mu kartkę i już było ok. Natomiast kolejnego dnia juź w szpitalu (ma być pani między 7 a 9, bo potem wyjeżdżam!) pamiętał mnie i za 4 godz.już leżałam na stole.
We wtorek na tej konsultacji pooperacyjnej był miły jak mój dziadek 🙂5 lipca 2019 o 14:43 #65297quote Owain” post=17866:Widzisz, ja byłem na prywatnej wizycie, 15 lat temu, był bardzo niemiły, w sumie zapytał, czy chcę się operować czy nie, bo to mnie niby boli a neurologicznych ubytków nie miałem, więc do mnie należała decyzja. Zgodziłem się, powiedział, że akurat zapomniał zeszytu i aby zadzwonił za tydzień. Zadzwoniłem po tygodniu, nawrzeszczał na mnie, że on nie wie kto ja w ogóle jestem, czy u niego faktycznie byłem i rzucił mi słuchawką. W związku z tym dałem sobie z nim spokój a wrażenia pozostały jakie pozostały.Jak już go poznałam, to wiem, że w żadne zeszyty i telefony nie można mu wierzyć. Wszystko ma być napisane przez niego i podpisane i trzeba mu męczyć bułę osobiście, nie zniechęcając się. Oni wszyscy tam na Szaserów tacy są, Koziarski jeszcze trudniejszy. Człowiek od razu staje na baczność w jego obecności…
Za tą wiadomość podziękował(a): sebs-887 lipca 2019 o 09:48 #65301Rozterki są najgorsze. Ile ja to już razy chciałem pójść pograć w piłkę, tak na dwieście procent i rozwalić dysk do końca. Zanieśliby mnie z ulicy na stół i bym nie miał tych dziwnych rozkmin, już prawie od 10 lat. Ale coś człowieka hamuje i jakoś się kula to życie.
8 lipca 2019 o 13:48 #65310Dzięki wszystkim za cenne komentarze!
Dziś dzwoniłem do kliniki na Sobieskiego w Warszawie i przesunąłem termin operacji z 15.07 na końcówkę sierpnia. Niestety tylko tak się dało to zrobić. Pani po drugiej stronie słuchawki zdziwiona mocno że przesuwam termin a mam dopisek “pilne”. Zobaczymy co 31 lipca powie Podgórski, może to on weźmie mnie na stół “u siebie”? Wolałbym szczerze taką opcje. Teraz pozostaje tylko czekanie i oszczędzanie się.
Jeśli chodzi o mój stan to bez większych zmian – parestezje w lewej stopie są i to o różnym nasileniu (od łaskotek do kłucia – do wytrzymania) Z małego palca stopy przeniosły się do centrum podeszwy stopy (jakby z nerwu S1 przeszły do L5). Pojawiły sie jakby delikatne mrowienia w stopie prawej (centrum podeszwy, prawdopodobnie poziom L5), póki co są delikatne, od czasu do czasu. Przepuklina się powiększa? Ewentualny sekwestr się przesuwa? Cholera wie 🙂 Siła mięśni nóg bez zmian – ok. Kilka razy w tygodniu basen, pływam na plecach kilkanaście basenów, odpoczywam w gorącym jacuzzi. Zero schylania się i dźwigania od maja. Niestety, siedzenie w pracy 8h z przerwami :/ Mam nadzieję że mój stan się nie pogorszy w ciągu tych kliku tygodni, szczerze mówiąc, tego boję się teraz najbardziej. Jak wynika z powyższego psychika obrywa u mnie bardziej od kręgosłupa 😀
8 lipca 2019 o 14:10 #65311quote Owain” post=17860:Moim zdaniem jest dość grubo, ale leczy się pacjenta a nie rezonans. Natomiast jak Ci pisałem – fajnie byłoby mieć bardzo dobrego neuro, z którym uzgodnisz, że w razie pogorszenia weźmie Cię na stół w ciągu kilkunastu dni.Dzięki Owain, popracuje też nad tym w międzyczasie. Może kogoś znajdę, ale czuję że to nie będzie proste 😉 Z tego co się zdążyłem zorientować to wizyty zazwyczaj wyglądają tak: “poproszę 200pln i rezonans, jest kiepsko-operujemy” – koniec dwuminutowej wizyty, lub “no z czym pan tu do mnie przychodzi? To nie ma prawa boleć, może pan startować w przyszłym roku na olimpiadzie, do widzenia” 😀 Chciałbym znaleźć lekarza który naprawdę pogada z pacjentem i wytłumaczy. Przez ostatnie lata w związku z dyskopatią odwiedziłem kilku lekarzy – internistów,neurologów, neurochirurgów, reumatologów, kardiologów, gastrologów, fizjoterapeutów. Miałem naprawdę przeróżne objawy (w tym sercowe i gastrologiczne, nie wiem czy związane z dyskopatią czy bardziej bólem/stresem) 🙂 Tylko paru z nich naprawdę mnie wysłuchało.
8 lipca 2019 o 16:36 #65312Jeśli chodzi o objawy to dokładnie Ja miałem takie same gastryczne oraz sercowe szczególnie wysokie ciśnienie.
Też rozleciał się poziom L5/S1 sekwestr oraz l5/L4 obniżony ,z lekarzami miałem dokładnie to samo wizyta zazwyczaj 5 minut poproszę RM i to tyle.
Ucisk na nerwy może powodować różne objawy ,trudno lekarzom łączyć to z uciskiem na nerwy bo zazwyczaj wynik badań mówią co innego.
Tak było ze mną badania krwi wzorcowe gastroskopia nic nie wykazała i specjalistyczne badania serca w Zabrzu też nic .
Diagnoza jest Pan super zdrowy na swój wiek prawie 60lat . 😛9 lipca 2019 o 11:32 #65313quote sebs-88″ post=17885:Dzięki wszystkim za cenne komentarze!Dziś dzwoniłem do kliniki na Sobieskiego w Warszawie i przesunąłem termin operacji z 15.07 na końcówkę sierpnia. Niestety tylko tak się dało to zrobić. Pani po drugiej stronie słuchawki zdziwiona mocno że przesuwam termin a mam dopisek “pilne”. Zobaczymy co 31 lipca powie Podgórski, może to on weźmie mnie na stół “u siebie”? Wolałbym szczerze taką opcje. Teraz pozostaje tylko czekanie i oszczędzanie się.
Ja u prof.pojawiłam się po miesiącu bólu i pogłębiającego się niedowładu + typowe neurologiczne zaburzenia. Nie miałam odruchu ze ścięgna Achillesa. Pierwsze co powiedział jak wczołgałam się do gabinetu: “O co chodzi?”. No to mówię, że boli, próbuję rehabilitować się bezskutecznie, miesiąc temu lekarz powiedział, że powinnam byc operowana. “To dlaczego pani się nie zoperowała”-z gniewem. Uspokoił się jak szczerze mu powiedziałam, że ta informacja była dla mnie szokująca i chciałam spróbować rehabilitacji.
A w związku z tym, że mi się jeszcze pogorszyło, to przyszłam do niego po ostateczną diagnozę, bo jeśli on powie, że operacja to nie będę dyskutować.
Piszę to, żeby przedstawić specyfikę tego człowieka. On ma naprawdę ogromną wiedzę i serce, ale jest bardzo ciężki w obyciu czasami i trzeba to wziąć na klatę. Szczerze z nim gadać bez upiększeń, żeby się nie rozczarować jak nakrzyczy…
Życzę powodzenia i żeby może ta operacja nie była potrzebna…30 lipca 2019 o 14:27 #65461Witam wszystkich, postanowiłem zaktualizować swój wątek, może komuś przydadzą się te informacje.
Niestety mój stan się pogorszył, choć bez bólu. Parestezje pojawiły się w nodze prawej i to z dużym nasileniem. Dodatkowo osłabienie nóg, ledwo łazilem z wózkiem marketowym na zakupach. Przy dłuższym staniu robiło mi się słabo. Przy siedzeniu zresztą też.
Wobec tego podjąłem decyzję o operacji. Udało mi się przywrócić pierwszy termin o którym pisałem, więc jestem już 2 tygodnie po 😉 Mikrodiscektomia L5/S1. Po operacji zniknęły parestezje w prawej nodze. W lewej niestety się utrzymują, ale daję im czas, w końcu tam ucisk był najdłużej. Sama operacja przebiegła ok, w sumie 4 dni w szpitalu. Pionizacja tego samego dnia co operacja, wieczorem. Po wyjściu ze szpitala przyjmowalem tylko Ibuprom przez 3 dni, po 1-2 tabletce na dobę, zdjęcie szwów 7 dni po.
Obecnie przebywam na l4 do końca sierpnia. Leżę, łazikuje w domu i po podwórku, wychodzę na spacery. Oszczedzam się ale bez przesady. Przygotowuję sobie czasem posiłki, podlewam kwiaty małą konewka, zdejmuje pranie, oraz wykonuje inne proste czynności domowe które nie wymagają nachylenia ani dźwignia. Pomagam sobie takim chwytakiem dla seniorów. Siedzę tylko na toalecie max 3min dziennie 😉 Codziennie jest coraz lepiej, mam nadzieje ze ten trend się utrzyma 🙂 Na tą chwilę cieszę się że się zdecydowałem, nie mam żadnych niedowładow z których ciężko wyjść, nogi działają tak jak trzeba. Wiem też że po operacji może być różnie, szczególnie w pierwszych tygodniach, jakieś chwilowe regresy i bóle, rewypukliny, staram się nie być hura optymistyczny, ale dobrej myśli. Nadzieja w tym że zmiana trybu życia, dbanie o siebie itp pozwolą na uniknięcie ponownej operacji (poziom wyżej też się sypie, póki co bez sensacji). Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości w tej nierównej walce 😉
Za tą wiadomość podziękowali: uzytkownik421, dana30 lipca 2019 o 14:35 #65462Gratulacje! Z tego co mówisz wydaje się, że operacja się udała i szybko wrócisz do zdrowia 🙂
Unikaj tylko długotrwalego siedzenia przez pierwsze 3 miesiące. Te 6 tygodni to mało.
No i nie schylaj się nieprawidłowo i nie skręcaj z obciążeniem tułowia 🙂Za tą wiadomość podziękował(a): sebs-88 -
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.