Rozterki przedoperacyjne sekwestru L5S1.
Strona główna › Fora › Schorzenia i urazy kręgosłupa › Odcinek lędźwiowy › Rozterki przedoperacyjne sekwestru L5S1.
- Ten temat ma 27 odpowiedzi, 8 odpowiedzi, a ostatnio został zaktualizowany 6 years, 2 months temu przez
maria-pk.
-
AutorWpisy
-
3 grudnia 2015 o 13:03 #48224
Moje badanie MR w skrócie:
Skierowanie: rwa kulszowa lewostronna, z zaburzeniem czucia i osłabieniem lewej stopy. Podejrzenie wypadnięcia jm L5/S1, z konfliktem korzeniowym.Rozpoznanie:
Zmiany zwyrodnieniowe krążka międzykręgowego w postaci obniżenia wysokości i dehydratacji na poz. L5/s1, z szerokopodstawn, centralno-lewoboczną protruzjąjądra miażdżystego na ok 4mm. W lewym zachyłku bocznym, na poz. górnej części trzonu kręgu s1, w przyleganiu do uwypuklonego krążka , widoczna jest ok. 5,5mm zmiana ogniskowa-w pierwszej kolejności sekwestr. Opisane zmiany powodują znaczny ucisk i przemieszczenie korzeni lewego n. rdz. S1 ku tyłowi. Otwory m-kr. na tym poziomie zwężone przez niewielkie zmiany zwyrodnieniowe stawów m-kr.I co począć?
Moja historia zaczyna się kilka miesięcy po porodzie jakieś 3 mce po. Zaczynam czuć bol w krzyżu i lewej nodze, mam problem ze schylaniem z wyprostowaną nogą. Potem mija. Następnie duży ból krzyża i lędźwi tłumacze sobie tym, że nosze córeczkę i to z przeciążenia. Znów mija i wraca i mija. Rok od porodu we wrześniu tak mnie łamie w krzyżu, że mam problem się wyprostować-bagatelizuje. Dwa tyg i mija. Miesiąc późnie w listopadzie dopada mnie rwa kulszowa lewostronna, boli ale twarda jestem i znosze to kilka dni. W końcu ide do lekarza. Dam radę chodzić, ale z bólem. Nie usiedze. Najbardziej pomaga lezenie. No i zaczyna się wędrówka po lekarzach neurolog, rezonans, neurolog i neurochirurg -on zaleca operację. W międzyczasie odwiedzam fizjoterapeutę, który niewiele może pomóc, działa ostrożnie, aby nie zaszkodzić.. byłam u niego 3 razy raz na dwa tygodnie. Po ostatniej wizycie z wynikiem MR uznał, że mam dwa wyjścia długą rehabilitację i może pomoże, albo konsultacja u innego neurochiruga co powie. Ja uzna ze ciąć, to ciąć. Acz kolwiek wg niego to ostateczność. Po 4 tyg leżenia i 3 wizytach u fizjoterapeuty poza zmniejszeniem bólu moja noga nadal jest zdrętwiała i osłabiona, nie podnoszę jej więce niż 40 stopni, pobolewa przy chodzenou i siedzeniu.
I jaką podjąć decyzję? Pod nóż czy liczyć na to, że rehabilitacja pomoże. Boję, się żeby nie było gorzej. Dziś nir boli ale jaką mam gwarancję, że nie wróci? Mój cel to szybko powrót do zdrowia, mam 15mc córkę i chcę wrócić do pracy-praca raczej stojąca ze schylaniem – jestem groomerką. Własna działalność nie pozwala mi lezec miesiacami na plecach…
Jak żyć :blink:3 grudnia 2015 o 15:34 #58123Miałem dylemat jak ty. Opisywałem w moich postach, że 2 lata temu przyjęli mnie na oddział i na drugi dzień wypuścili bo mi przeszło. Po miesiącu miałem zgłosić się na kontrolę i następnego dnia mój operator zobaczył mnie uśmiechniętego więc chciał do domu odesłać, pierwsze moje słowa to było “nie, proszę ciąć “.
Przez ten miesiąc to mnie kilka razy tak dopadło, że na sorze wylądowałem.
Pamiętam słowa mojego operatora ( profesor neurochirurg i zarazem ordynator), że usunięcie sekwestru to prosty zabieg i że wrócę do pracy (umysłowej) po 2-óch tygodniach ( pomylił się praktycznie o 5 dni- tyle w sumie ile byłem po zabiegu w szpitalu).
Zabieg to rozcięcie pleców usunięcie sekwestru i zszycie. Tak naprawdę to nie ma się nawet drenów (jak np przy stabilizacji), gdybym dzisiaj miał podjąć decyzję o ponownym takim samym zabiegu to nawet bym się nie wahał.
Pamiętaj, że każdy organizm jest inny, kiedyś na forum ktoś tu opisywał, że były przypadki wchłonięcia się sekwestru i powrót do zdrowia przez obronę własną organizmu.Za tą wiadomość podziękowali: mariapk, melodia3 grudnia 2015 o 16:01 #58124Znam co najmniej jedną osobę, której w podobnym przypadku ból po długim czasie przeszedł, tylko że częściowy niedowład i częściowy brak czucia został, no i już zostanie – trzeba się też z taką ewentualnością liczyć przy leczeniu zachowawczym. Nie każdemu to przeszkadza.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
3 grudnia 2015 o 16:16 #58125quote użytkownik421″ post=10003:Znam co najmniej jedną osobę, której w podobnym przypadku ból po długim czasie przeszedł, tylko że częściowy niedowład i częściowy brak czucia został, no i już zostanie – trzeba się też z taką ewentualnością liczyć przy leczeniu zachowawczym. Nie każdemu to przeszkadza.Tak jak piszesz, też gdy przestawało mnie boleć to nie miałem pełnego czucia w łydce i małych palcach w stopie. Po operacji z dnia na dzień było lepiej, po 2-óch latach powiem , że czucie wróciło w 90-95%( porównując do prawej nogi).
3 grudnia 2015 o 17:41 #58127Dzięki za odpowiedzi. Tak sobie myślę, że może faktycznie organizm jest w stanie sobie poradzić z tym dziadostwem tyle, że w bliżej nieokreślonym czasie…
A wiadomo jak człowiek jest aktywny zawodowo, chciałby mieć wszystko szybko.3 grudnia 2015 o 18:00 #58128Tzn. dyski nie zdrowieją, poza przypadkami opisanymi tu: https://drkregoslup.pl/forum/edukacja-i-wiedza/zasoby-wiedzy-na-temat-kregoslupa-w-internecie/cuda-samodrowiejace-dyski-wszystko-o–1741 , ponieważ mniej więcej po zakończeniu okresu dojrzewania przestają być “odżywiane”. Ich późniejsze samoistne “leczenie się” odbywa się raczej na zasadzie samoistnego obkurczania się z czasem (dehydratacji, utraty objętości, utraty sprężystości). Przy czym długotrwały ucisk nerwów może prowadzić do ich nieodwracalnych zmian, tzn. może być tak że przepuklina się obkurczy, a może być tak że nerw przestanie przewodzić sygnały bólowe, natomiast deficyty neurologiczne w postaci zaburzeń czucia i ruchu pozostaną.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
Za tą wiadomość podziękował(a): mariapk3 grudnia 2015 o 18:32 #58135Czyli średnie to pocieszenie :unsure:
Pytanie czy kawałek jądra miażdżystego dysku w sekwestrze jest w stanie się “wchłonąć”. Wątpie. Choć mój fizjoterapeuta stwierdził, że może za rok byłby efekt. Hmmm, chyba jednak operacja. Termin mam na początek stycznia.
3 grudnia 2015 o 19:58 #58139Sekwestr to jest kawełek krążka międzykręgowego (dysku), który się oderwał i drażni korzenie nerwowe, może się przesuwać (ja tak miałem , że raz bolało a raz były prądy w trudnym do zlokalizowania miejscu w lewej nodze) i rożnie wpływać na ból i parastezje. Organizm broniąc się może wchłonąć tę oderwaną część, jednak w moim przypadku ja nie mogłem normalnie żyć – spałem osobno z żoną , spanie max 15-30 min na dobę , picie alkoholu na umór aby choć na kilka godzin znieczulić ból i pospać kilka godzin, łykanie poltram combo jak tik taki. Zero funkcjonowania – żona , mama lub teściowa zakładały mi skarpetki , 2-wójka w kibelku w 30 sekund z zaciśniętymi zębami i wyciem z bólu. Bez operacji mógłbym stracić pracę, pewnie w rodzinie nie układałoby się, teraz jest wmiarę ok bez bólu, piszę w miarę ponieważ nie jest i pewnie nie będzie jak przed przygodą z odcinkiem lędźwiowym i operacją.
Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik42115 grudnia 2015 o 19:52 #58201Moje rozterki nie maleją. Ostatnio po wizycie u neurolog mam głowę pełną wątpliwości co do operacji. Opowiedziała, że po operacji to już nigdy nie będzie tak samo, że mogą być zrosty i to dopiero przerąbane. A u mnie znacznie lepiej, ale nie pracuje. Gdy dłużej postoje to mam kłucia w nodze itp, boli w pośladku, łydce lub ścięgnie ale ból ten jest znośny. Nie rehabilituje sie, bo w sumie mam miec operacje. Noga nadal nie unosi się wyżej niż 40stopni, a w siadzie protym lewa noga musi być zgięta.
Natomiast mam inne pytanie, dotyczące sytuacji po operacji z praktycznego i życiowego punktu widzenia. Jakie mieliście zalecenia? W sensie wiem, że trzeba leżeć. Ale jak mieliście leżeć, spać? Na brzuchu? Kiedy na plecach? Jak wróciliście ze szpitala do domu samochodem skoro nie mozna siedziec? Takie zwykle pytania ale nie mie sobie tego wyobrazic… Do calości ja jestem mamuśką karmiącą piersią i nie wiem czy uda mi się to kontynuować po operacji, skoro mam lezec tylko na brzuchu… czy bok wchodzi w gre?
Pozdrowionka
15 grudnia 2015 o 20:13 #58203Mój operator-profesor(sam po 2-óch operacjach lędźwiowego) kazał normalnie żyć, nawet siadać po operacji ale z tym się wstrzymywałem max. ile się dało, w domu cały czas na stojąco lub leżąco (jedynie dwójeczka w wc tak jak się królowi należy czyli na siedząco oraz prowadzenie auta 2x dziennie max po 15-30 minut). Przed wyjściem ze szpitala pytałem co ja mam tak naprawdę robić? Ćwiczyć? Basen? Odpowiedział abym normalnie żył ale nie przeciążał się zbytnio ponieważ mogę na stabilizację lędźwiówki wrócić.
Na wypisie było napisane aby rehabilitację rozpocząć nie wcześniej niż po 6-miesiącach od operacji.
W sumie to dopiero po 2-óch latach zacząłem chodzić na masaże, jaccuzi, lampy solux, prądy i laser (u nas za to płaci się 60 zł i spędza się 40 min w jacuzzi, 40 minut masaże, 10 minut TENS, 10 minut solux i 2-3 minuty laser i sauna do woli- jakbym chodził na 9:00 rano to jeszcze basen by był w cenie bo niestety w godz. 17-19 nie ma wolnego toru). A to wszystko ponieważ ojciec mój na zabieg czeka i to mu pomaga, żonkę też zabieram bo fryzjerką jest od 20 lat więc słupek też mocno zmęczony(sama o mało na zbiegu nie wylądowała przez odcinek szyjny jednak masażami i ćwiczeniami ją wyprowadzono z 10 lat temu).
W sumie po operacji to zacząłem więcej chodzić, schudłem, z kolegami na basen zacząłem chodzić 1-3 razy na miesiąc.Za tą wiadomość podziękował(a): mariapk15 grudnia 2015 o 20:39 #58205Czyli nie ma obowiązku spac na brzuchu zaraz po operacji? A jak z powrotem ze szpitala samochodem? Ja mam godzine jazdy.
15 grudnia 2015 o 20:50 #58206Spałem na brzuchu w szpitalu ( i przed samą operacją też przez ból) przez moje chrapanie dostałem ksywę niedźwiedź :). Po powrocie do domu po jakichś kilkunastu dniach zacząłem spać tak jak mi wygodnie czyli w różnych pozycjach – wcześniej tylko na brzuchu ponieważ po samej operacji bolało mnie jeszcze w nodze i przez naruszone nerwy kulałem jeszcze około 15-20 dni.
Sama jazda samochodem ok, nawet powrót ze szpitala ale ja uwielbiam prowadzić więc może to psychika mi pomogła- po samej operacji musiałem chociaż kilka razy dziennie po kilkanaście kilometrów przejechać się autem.15 grudnia 2015 o 21:13 #58208Po discektomii bez żadnych wsporników prowadzenie auta jest odradzane, tak jak każde inne siedzenie. Da się (ja wracałem), ale nie ma sensu ryzykować – lepiej się rozłożyć na fotelu pasażera w pozycji jak najbardziej leżącej, a niektórzy pacjenci załatwiają sobie transport ogólnie w pozycji leżącej jakimś busem czy innym dużym autem. Powtarzam: DA SIĘ prowadzić, ale skoro siedzenie jest niewskazane po operacji, to po co ryzykować? Tym bardziej na polskich dziurawych drogach. Rewypuklina powstaje w moment.
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
Za tą wiadomość podziękował(a): adbur15 grudnia 2015 o 22:01 #58210Użytkowniku ale tutaj mówimy o usunięciu sekwestru , czyli kawałek oderwanego krążka MK uwiera na nerw a pozostała reszta jest teoretycznie ok, więc po usunięciu sekwestru można teoretycznie siadać, jeździć autem itp ponieważ reszta tego samego odcinka kręgosłupa i miejsce z którego pochodzi sekwestr jest zagojone i “stare”.
16 grudnia 2015 o 19:00 #58218Ja planuje powrót na leżąco 🙂 jakos sie w samochodzie zmieszcze 🙂 abdur ty od tak potrzebowales sobie pojezdzic? Hehe respekt 🙂
17 grudnia 2015 o 17:37 #58230Uwielbiam jeździć autem, więc jedno z pierwszych pytań to czy będę mógł jeździć po wyjściu ze szpitala:) I jeżdzę aż do dziś po kilkanaście kilometrów dziennie 🙂
26 grudnia 2015 o 15:26 #58276Moja głowa to zbiór wątpliwości. 3.01.16 mam operowac sekwestr. Dzis prawie nic mnie nie bolo, czuje lekkie mrowienie w stopie na spacerze, czasem zaboli posladek ale to nic z bolem z przed miesiąca. I co mamzrobić? Dwóch neurochirurgów zaleca operację, ja po przeczytaniu tak wielu opini o tym, że po operacji jest gorzej, zwłaszcza tym którzy przed nie narzekali na ogromny ból. I co zrobić? Zaczynam myśleć, że może wzmocnienie brzucha i pleców, oszczędny tryb życia ustrzeże mnie albo odsunie w czasie na kilka lat operacje albo nawrotami rwy? Samej operacji się nie boje (mikrodisectomia) boje się, że będzie gorzej niż jest, zwłaszcza, że dziś jest ok…
26 grudnia 2015 o 17:58 #58278Sam musisz sobie odpowiedzieć – mój tato miał mieć operację wrzesień/październik 2015 ale zaginęły jego dane i przełożyli termin na marzec 2016. Ojciec zaczął chodzić na masaże i stwierdził, że raczej już nie da się ciąć. Jednak jak błem z nim u neurochirurga który mnie operował to bez wahania wtedy stwierdził, że idzie pod nóż.
Usunięcie sekwestru to chyba najprostsza operacja kręgosłupa jaką można sobie wyobrazić- otwierają , wyciągają to co odpadło z dysku i zaszywają.Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik42126 grudnia 2015 o 22:51 #58280Na operację się ma przeważnie trochę czasu, tzn. z miejsca jej nie robią, jest czas się zastanowić i poobserwować przez dłuższy czas czy stan jest akceptowalny czy nie (wiadomo że nie na podstawie jednego lepszego dnia 😉 ). Z lekarzem przeważnie też można porozmawiać i zapytać czy dodatkowy czas na namysł poprzez przesunięcie terminu operacji wchodzi w rachubę. Chyba że lekarz powie że to ostatni moment na uzyskanie jakichś dobrych efektów a potem będzie za późno – w takim wypadku może się nie zgodzić na przesuwanie terminu a jedynie na odwołanie. Dodatkowo zazwyczaj tak jest że im bliżej operacji tym człowiekowi się wydaje że lepiej się czuje, ciężko powiedzieć na ile to psychika a na ile faktyczny stan. Ja np. na podstawie codziennych odczuć nie mam żadnych wątpliwości że zgodziłbym się na dwie konkretne operacje w szyi i lędźwiowym, a że na 95% nie zgodziłbym się na inny rodzaj w lędźwiowym (jakkolwiek upływ czasu to może zmienić, tzn. że nawet na tą najmniej ciekawą bym się zgodził).
- Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
2oo9.o4.o7 - uraz kręgosłupa w pracy, 2o1o - operacja: L5/S1, L4/L5, L2/L3, 2o12 - operacja L5/S1, 2o13 - usztywnienie L4/L5/S1, 2o16 - stabilizacja L2-S1, 2018 - C5/C6 - Mobi-C
26 grudnia 2015 o 23:11 #58282Szczerze.. nigdy bym nie zrobila operacji bez bolu.. nigdy
Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik421 - Nie jestem lekarzem -> nie udzielam porad medycznych.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.