Stabilizacja + foraminotomia + rewizja -9dni po
Strona główna › Fora › Metody leczenia › Po operacji › Stabilizacja + foraminotomia + rewizja -9dni po
- Ten temat ma 109 odpowiedzi, 10 odpowiedzi, a ostatnio został zaktualizowany 4 years, 10 months temu przez
wilku25.
-
AutorWpisy
-
2 sierpnia 2013 o 07:34 #47787
Witam,
No i się doczekałam operacji, po której spodziewam się odzyskać normalne (na ile to możliwe) życie 🙂
24 lipca przeprowadzono u mnie stabilizację odcinka krzyżowo-lędźwiowego ze spondylodezą tylną L4-S1 na implantach przeznasadowych tytanowych i prętach węglowych/karbonowych (6 śrub, 2 pręty), foraminotmię (miałam ogromne uciski na korzenie nerwowe w otworze międzykręgowym, przez co musieli kanały/otwory poszerzyć) oraz rewizję odcinka operowanego w lutym L4-S1 ze sprawdzeniem osadzenia moich dwóch implantów dyskowych, usunięcie torbieli i blizn.
Oczywiście nie obyło się bez dużych nerwów, gdyż początkowo nie było mowy o stabilizacji (kwalifikacja na samą rewizję i foraminotomię:/), a niestety mój kręgosłup to istna ruina i obawiałam się, że bez stabilizacji skrzywienie pozostanie, a co za tym idzie znowu trafię pod skalpel w przyszłości. Próbowano mnie przekonać, że to wystarczy i skrzywienie jest skutkiem ogromnego bólu, który miałam, a po usunięciu przyczyny bólu się wyprostuję… śmieszne…
Lekarze raz mówili tak raz inaczej…Na szczęście dostałam śrubki i rewelacyjne pręty węglowe! 🙂Hidden
Jak to lekarz powiedział nie zaoszczędzili na mnie i mam wypaśne instrumentarium – widziałam rtg i faktycznie prętów na nim nie widać, tylko śruby i małe znaczniki pokazujące, że gdzieś są te pręty węglowe 😛
. Pręty węglowe mają to do siebie, że nie są (tak jak tytanowe) sztywne, dzięki czemu pozostało mi choć trochę ruchomości w kręgosłupie (reszta to blok kostny).
Pierwsze 3 dni to istna masakra, ból jest okropny, dzięki bogu morfinę dostawałam aż do ostatniego dnia pobytu w klinice (7doba po), ketonal w kroplówkach i tabletkach 100mg, pyralginę. Morfina co 6 godzin:), dopiero na 4-5 dzień zmienili na ketonal/pyralginę w ciągu dnia (w nocy 2 razy morfinka) ;).
Oczywiście wstaje się na drugi dzień po operacji. Ja straciłam dużo krwi, przy pierwszym chodzeniu zemdlałam. Mam dużą anemię, ale będę z tym walczyć w domu już.
Obecnie -9doba – nie jest najgorzej (ból oceniam na 5-6 w skali 10 stopniowej), dostałam receptę na doretę (tramadol+paracetamol), mam ketanol 100mg i faszeruję się rozsądnie – a przynajmniej się staram.
Ból ma utrzymywać się około 2 miesiące ze względu na to, że coś mi tam kości pousuwali no i śrubki są. Dodatkowo miałam obrzęk szpiku kostnego(więcej inf tu: https://drkregoslup.pl/forum/edukacja-i-wiedza/diagnostyka/obrzek-szpiku-kostnego-4031), który sam w sobie powodował ból, a teraz nie wiadomo jak się to wszystko będzie cofało/leczyło…? Niestety problemy z lewą nogą pozostały (brak czucia powierzchniowego, ból, parastezje itp.) Oczywiście dowiedziałam się, że to ma przejść i muszę uzbroić się w cierpliwość, bo nerwy regenerują się dłuuugo. Także teraz delikatne ćwiczenia nogą wykonuję i będę używać prądów TENS. Najważniejsza wiadomość, po której się trochę załamałam to fakt, że oszczędzający tryb życia mam uskuteczniać przez cały rok!!!! Wiadomo zero skłonów do przodu, ruchów obrotowych, podnoszenia ciężkich przedmiotów, ćwiczeń wysiłkowych, po prostu NIC… masakra. Będę spacerować dużo, później pewnie dojdzie i basen, ale to najwcześniej za 3miechy.
Z tego wszystkiego jednak cieszę się z wyników operacji, wyprostowali mnie, ból zelżał i dalej będzie malał – mam nadzieję, aż go nie będę czuć, mam stabilizację więc nie powinno się już nic krzywić. Teraz trzeba bardzo uważać i dbać o siebie, żeby śruby i pręty nie daj boże się nie zbuntowały 🙂
Jak macie pytania jeszcze jakieś to postaram się odpowiedzieć na nie 🙂Pozdrawiam 🙂
- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
2 sierpnia 2013 o 22:42 #52835Super że już po zabiegu i że udało się uzgodnić taki rodzaj operacji, jaki Tobie odpowiada 🙂 No i że dali leki przeciwbólowe (mi po wkręceniu 6 śrub i rewizji lekarz po 24 godzinach powiedział tam, że to nie jest ciężki zabieg, i że morfina jest mi niepotrzebna, a na drugą noc po operacji pielęgniarka przyniosła mi paracetamol jako lek przeciwbólowy na noc, przy poprzednim jakimś lekkim leku podanym coś około południa :side: )
Co do pytań, to chciałbym zapytać, jak dokładnie wygląda stabilizacja odcinka krzyżowo-lędźwiowego ze spondylodezą tylną w połączeniu z zachowaniem jakiejś ruchomości dzięki prętom węglowym. To znaczy, że gdzie jest ta spondylodeza, a gdzie ruchomość?
Pozdrawiam 🙂
3 sierpnia 2013 o 05:14 #52837No własnie użytkowniku też jestem ciekawa ; interesuje mnie jak to wyglada np po operacji ALif z dostepu przedniego gdy sie zrobi zbyt ruchliwy odcinek L5 i S1 slyszałam cos o metodzie Facet Wedge ze sie stosuje do tylnej stabilizacji …Bo jestem ciekawa jaki mi typ operacji zaproponuje lekarz?
3 sierpnia 2013 o 09:39 #52838Hej,
quote Użytkownik” post=4273:Co do pytań, to chciałbym zapytać, jak dokładnie wygląda stabilizacja odcinka krzyżowo-lędźwiowego ze spondylodezą tylną w połączeniu z zachowaniem jakiejś ruchomości dzięki prętom węglowym. To znaczy, że gdzie jest ta spondylodeza, a gdzie ruchomość?Ciężkie pytanie i nie bardzo potrafię na nie odpowiedzieć 😛 Napiszę tylko to, co usłyszałam od lekarza, bo sama do końca tego nie rozumiem. Ja miałam oczywiście operację z dostępu tylnego, śruby wkręcone są na odcinku L4-S1 więc z tego co mi się wydaje to właśnie tam nastąpi spondylodeza, a ruchomość z tego, co lekarz mi mówił pozostaje na samych prętach węglowych, przez co nie ma tych naprężeń na nich podczas normalnych ruchów w czasie codziennego życia. Mi się wydaje, że to waśnie o to chodzi, by nie doszło do złamania prętów (a masę jest takich przypadków) nim proces zrostu kości się nie skończy (około roku), bo wcześniejsze wyciągnięcie ich minęłoby się z celem operacji, czyli stabilizacją właśnie. U mnie jest jeszcze problem odrzutu, bo nie wiadomo jak zareaguje mój organizm na tyle tytanu 😉
Cóż może o to chodzi właśnie z tym, że pozostawiono mi jakąś tam “ruchomość” kręgosłupa 🙂
😀- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
3 sierpnia 2013 o 22:57 #52839quote Aiga25″ post=4267:Niestety problemy z lewą nogą pozostały (brak czucia powierzchniowego, ból, parastezje itp.) Oczywiście dowiedziałam się, że to ma przejść i muszę uzbroić się w cierpliwość, bo nerwy regenerują się dłuuugo.Ja po sobie mogę stwierdzić, że pacjent sam po sobie najlepiej wie, jak będzie, tzn. czy czuje, że jest możliwość poprawy.
Przy okazji opiszę przypadek, który mnie zaskoczył. Pacjent około 15 lat po wypadku, niewład obu nóg. W jednej zanik czucia, w drugiej miał czucie. Brak zaniku mięśni w obydwu nogach. Spotkałem go, kiedy był na rehabilitacji. Powiedział, że już się dawno pogodził z losem, ale że ktoś mu polecił szpital, i że może warto spróbować, więc przyjechał. Pacjent mówił, że w prawej nodze czuje jakby się dało jakoś napinać mięśnie, ale mięśnie się nie napinają. Lekarz stwierdził, że skoro nie ma bólu, to nie ma sensu operować, a że jest sens spróbować rehabilitacji. To mnie najbardziej zaskoczyło, albo raczej – zasmuciło. Nie widziałem badań obrazowych tego pacjenta, ale wydało mi się, że rehabilitacja jest bez większego sensu w tym przypadku, natomiast warto by było przyjrzeć się dokładnie zdjęciom, i jeżeli nerwy były by na nich uciśnięte, to operować, a potem rehabilitować. Dlaczego tak myślę? Bo pamiętam po sobie, jak mi nie działały mięśnie, i miałem dokładnie takie samo wrażenie jak ten pacjent, że sygnał idzie do nogi, ale nie wzbudza mięśnia. Po operacji odbarczającej korzenie nerwowe, i paro-miesięcznych ćwiczeniach mięśnie zaczęły u mnie normalnie pracować. Najpierw jak mięśnie zaczęły działać było tak, że miałem wrażenie, że od chwili kiedy chcę napiąć mięsień, do chwili kiedy on się faktycznie napina, mija z pół sekundy czy sekunda, i że nie napina się tak jak jakby lakonicznie, a nie natychmiastowo, jak przy świadomym silnym skurczu mięśnia. Z czasem ta różnica w czasie zanikła, i mięśnie zaczęły pracować “w czasie rzeczywistym”.
Chodzi mi po głowie ten pacjent często, i zastanawiam się, czy stwierdzenie “jak nie boli to nie ma sensu operować” było mądre. Mnie też nie bolało wtedy, tylko powłóczyłem nogami. A pacjent mówił, że jest pogodzony z tym co się stało, ale że jakby jakimś sposobem przywrócić do działania chociaż tą “lepszą” nogę, to mógłby poruszać się o kulach zamiast na wózku, i była by to dla niego kolosalna różnica.To tyle dygresji.
4 sierpnia 2013 o 08:51 #52840Też spotkałam pacjenta (pan koło 50-tki), który nie chodzi od dwóch lat, po upadku z niedużej wysokości złamał się mu kręg. Jednak to nie samo złamanie doprowadziło do tego, że porusza się na wózku, a nieudana operacja w jednej z krakowskich klinik. Szanse na powrót do “normalności” jest niemal niemożliwy, bo uszkodzono mu rdzeń. Jednak nie poddaje się, jeździ na rehabilitacje i podchodzi optymistycznie do swojej choroby. Niektórzy lekarze dają mu szanse,a inny nie. Może kiedyś uda mu się chodzić o kulach. Na pewno każdy z nas poznał takie osoby będąc w szpitalu…
I tu właśnie chciałabym tylko dodać, że nie można się poddawać, trzeba walczyć o swoje zdrowie i podejmować dyskusję z lekarzami (tu jednak jakąś wiedzę trzeba mieć – w moim przypadku się to bardzo przydało, że wcześniej dużo czytałam na temat moich chorób itp.), bo dzięki temu później można w miarę normalnie żyć. Musimy optymistycznie patrzeć na przyszłość 🙂
Ja mam nadzieję, że moje problemu się skończą – chociaż wiem, że do końca życia muszę uważać 🙂To moja mała dygresja 😉
- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik4217 sierpnia 2013 o 17:22 #5285414 doba po operacji – właśnie mi ściągnięto szwy. Niby tylko dwa, ale się już trochę wrosły i trochę trzeba było użyć siły :/
Na dzień dzisiejszy ilość środków przeciwbólowych: 2x ketonal 100mg na dzień i 1x doreta 75mg+650mg na noc (czasami koło 2-3 w nocy jeszcze 1x ketonal).
Trochę się martwię bólem biodra prawego, który się nasila i zaczyna promieniować do pośladka i nogi prawej. Mam nadzieję, że zapewnienia lekarza, że to “normalne” się sprawdzą. Lewa noga bez zmian – cierpnie podczas siedzenia i spaceru (odbyłam wczoraj pierwsze wyjście bod blok – zejście i wejście na 3 piętro poszło całkiem ok). Ogólnie ból o nasileniu około 5-6 na 10.
Ze względu na upały i anemię dopiero koło 20 planuję kolejne zejście i spacerek krótki na świeżym powietrzu.
No nic – kurujemy się dalej 🙂- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
7 sierpnia 2013 o 18:24 #52855To ilość przeciwbólowych chyba adekwatna do czasu po operacji 🙂
Tylko 2 szwy = miałaś rozpuszczalne? Mi dali szew nierozpuszczalny tym razem, przy wyciąganiu się spociłem, pielęgniarka też 😉 Ze 20 minut zeszło dłubania i wyciągania po kawałku.
Jeszcze ze 2 tygodnie i będziesz pewnie już mieć bardziej stabilny stan 🙂 Ja po wstawieniu śrubek miałem jeszcze zastrzyki z Milgammy przez 10 dni (miałem brać przez 20 ale dojeżdżanie na zastrzyki było mega męczące, a poprawiło się po 10, więc resztę chcąc nie chcąc odpuściłem).
Pozdrawiam!7 sierpnia 2013 o 19:29 #52856O masakra mieć szwy nierozpuszczalne na całej długości cięcia… tak miałam dwa nierozpuszczalne na dole i na górze rany 🙂
Miligammy mi nie dali, bo w tym roku miałam już serię w lutym 10 dniową po operacji w klinice i później 10 zastrzyków miligammy i 10 nivalinu w maju więc moje 4 litery mają serdecznie dość igły 😛
A dlaczego nie załatwiłeś sobie pielęgniarki, która przychodziłaby do Ciebie Użytkownik i dawała w domu zastrzyki? Ja tak miałam, więc odeszła męczarnia z dojazdami 😉
Ciao 😉- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
12 sierpnia 2013 o 06:01 #52866Aiga25 w Twoim opisie widzę, że miałaś wstawiane wczesniej 2 implanty co się stało, że zostały usunięte i przeprowadzono stabilizację obu kręgów ?
- 2007 - uraz kręgosłupa, 2012 - Microdiscectomia L5-S1, C/Th/L-S rehabilitacja
12 sierpnia 2013 o 10:18 #52870Witam,
Robert1987 po pierwsze nie pisałam nic o usuniętych implantach m/kręgowych, bo one zostały 🙂 Lekarz przeprowadzając rewizję w czasie tej lipcowej operacji nie mógł “dostać” się do nich, gdyż powodowało to zbyt duże krwawienie, zresztą moje wspaniałe sztuczne dyski z zasady miały być nieruszane. 🙂
A stabilizację odcinka L4-S1 przeprowadzono, bo kręgosłup się zaczął się krzywić (opis moich problemów na innym wątku: https://drkregoslup.pl/forum/metody-leczenia/po-operacji/dysektomia-l4-l5-l5-s1-prosze-o-porade-3851) to pierwsza z przyczyn, dalej cierpiałam, bóle były okropne, gdyż w lutym nie przeprowadzono odbarczania moich kanałów tak jak powinni to zrobić (w ogóle operacja lutowa to porażka), były uciski, zrobiła się torbiel no i blizny pooperacyjne powodowały dalsze uciski na korzenie nerwowe… Mam problemu od urodzenia z kręgosłupem i po 3 operacjach po prostu był za słaby w odcinku L-S.
P.S. Czytałam o Twoich przebojach i moim niemedycznym okiem uważam, że powinieneś szukać dobrego lekarza, bo jak już są uciski na korzenie nerwowe i zwężenie otworów m/kręgowych to nie ma na co czekać. Ja przez zbyt długi okres oczekiwania na operację mam straszne problemu neurologiczne z nogą. Zresztą miałeś już operację na tym odcinku L-S (o ile dobrze przeczytałam) więc jest on osłabiony mimo wszystko.
Pamiętam jak ktoś mi powiedział kiedyś, że przepukliny samą rehabilitacją się nie wyleczy, można tylko odwlec w czasie i tak konieczną operację. Cóż uważam na swoim przykładzie, że miał rację…
A co do pytanie o dobrego neurochirurga z okolic Wawy to słyszałam o prof. dr hab. n. med. Mirosławie Ząbku jedynie. Podobno wybitny specjalista. 🙂
Jakbyś miał pytania jeszcze to pisz 🙂
Pozdrawiam.- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
13 sierpnia 2013 o 04:53 #52873@Aiga25 – jeśli mogę zapytać, to jakie masz implanty na L5/S1 i L4/L5 ? Jeśli to cage, to czy mają jakieś wypełnienie kostne ? (z biodra / sztuczne / z dawcy) Czy widać u Ciebie na zdjęciach już jakikolwiek zrost kręgów L4/L5/S1 w blok kostny ?
Pozdrawiam13 sierpnia 2013 o 10:24 #52882Użytkownik pisałam na innym wątku jakie mam te implanty, a są to implanty Lfc “czop ze zrostem” tytan. W sumie to wiem tyle, że jest tam zrost kostny więc podejrzewam, że od dawcy, bo mi nic nie pobierano z biodra. Będąc w kwietniu i w maju w klinice i mając rtg i MRI przed reoperacją lekarz nie był chyba zbyt pewny tego, czy wszystko się tam ładnie zrasta, bo już wtedy mówił, że będzie trzeba sprawdzić jak one się mają. Jednak z opisu z MRI wynikało, że ładnie sobie siedzą na swoim miejscu. Po tej ostatniej op. w lipcu widziałam zdjęcie rtg (ok patrzyłam głownie na nowe śrubki;)) i nie widziałam jeszcze bloku kostnego, ale oni mi tam dość mocno naruszyli wszystko, więc moje nielekarskie oko mogło po prostu tego nie zauważyć… Z tego co lekarz mówił to wiem jedno, że implanty m/kręgowe siedzą mocno i nic się nie ruszyły, nie naciskają i nie kolidują z korzeniami nerwowymi, rdzeniem, ale nie mogli się dostać do nich, by posprawdzać, co się dzieje ze zrostem. Jak będę w listopadzie na kontroli to zapytam o to, bo w sumie teraz zapomniałam… Mam jednak nadzieję, że wszystko tam będzie ok i się wytworzy blok kostny, bo nie bardzo wiem, co się dzieje i co robią jeśli tego nie będzie… :/ Nie chciałabym się dowiedzieć z własnej “autopsji”…
- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
16 sierpnia 2013 o 20:20 #528943 tygodnie + 1 dzień po operacji – coś się dzieje :/ od wczoraj dziwne zawroty/ “mącenie” się w głowie, dzisiaj do tego doszło ogólne osłabienie, senność i temperatura 37,4, ból w biodrze zamiast maleć to wzrasta… może to zwykłe przeziębienie?? Tylko nie mam innych objawów. Trochę się stresuję, że ma to związek z bólem biodra i lędźwi… obserwuję dalej, co się będzie działo. :unsure:
- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
16 sierpnia 2013 o 20:41 #52895To Cię może zainteresować:
https://drkregoslup.pl/forum/metody-leczenia/leczenie-chirurgiczne/info-bialko-c-reaktywne-w-diagnostyce-infekcji-1746
Mi przy infekcji wyszło CRP coś około 74.
Krew pobierana jest z żyły, wyniki chyba jakoś na drugi dzień (ja robiłem bezpośrednio w laboratorium, odpłatnie, bo nie miałem siły siedzieć w przychodni i czekać, miałem ponad 39 stopni w nocy i ponad 37 w dzień).
Brałaś antybiotyki po operacji? Bierzesz jeszcze?Za tą wiadomość podziękował(a): aiga2517 sierpnia 2013 o 08:42 #52902Witam,
W nocy temp. wzrosła do 38, obecnie mam 37,2. Użytkownik ja antybiotyki dostałam tylko zaraz po operacji w szpitalu i to przez pierwsze może 2-3 dni… tyle. We środę idę do lekarza po leki i właśnie po skierowanie na badania krwi (głównie chodziło o anemię, bo kazali mi to kontrolować miesiąc po op.) to zleci mi komplet badań (łącznie z CRP). Zobaczymy co wyjdzie i jak będzie z tą temperaturą i osłabieniem… Rana ładnie zagojona, nic się z niej nie leje – zaczynam smarować ją contratubexem 🙂
Pozdrawiam- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
18 sierpnia 2013 o 19:30 #52911Nowy objaw – tkliwość przy dotykaniu i przyciskaniu pleców w okolicy L5-L4, po prawej stronie, nie na samym środku, a lekko z boku… temperatura się utrzymuje na poziomie 37,3 w dzień, w nocy trochę więcej.
Dziś po dłuższym spacerze (przy chodzeniu najgorzej lewa noga się zachowuje, bo cierpnie) ból znaczny, biodro przy kładzeniu się i pionizacji kluje nieziemsko i coś tam przeskakuje.
Niby jeszcze miesiąca nie ma od operacji, ale spodziewałam się większych i lepszych rezultatów (lepiej czułam się zaraz po op. – chyba przez morfinę ;))… chyba, że znowu coś się tam podziało 🙁 zobaczymy, bo daję 2 tyg czasu max i jeżeli nie przejdzie to niestety czeka mnie telefon do kliniki zapewne :/- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
21 sierpnia 2013 o 12:00 #52921Witam,
Wgłębiłam się trochę w temat “pozostawionej ruchomości” mojego kręgosłupa i zadanemu pytaniu od Użytkownik:quote Użytkownik” post=4273:Co do pytań, to chciałbym zapytać, jak dokładnie wygląda stabilizacja odcinka krzyżowo-lędźwiowego ze spondylodezą tylną w połączeniu z zachowaniem jakiejś ruchomości dzięki prętom węglowym. To znaczy, że gdzie jest ta spondylodeza, a gdzie ruchomość?Znalazłam opis implantów (ogólny), na jakiej zasadzie to działa, które mam wszczepione oraz firmę, która je produkuję (na ich stronie można znaleźć trochę inf na ten temat – coLigne). To tak dla ciekawych, o co chodzi z implantami węglowymi 🙂
http://www.massmedica.com/pl/content/elastyczne-implanty-do-kregoslupa-22.html
http://www.coligne.com/international/company.html
http://www.coligne.com/international/download/coligne_ostapek_hope_2013.pdf
http://www.coligne.com/international/download/coligne_ostapek_hope_2012.pdfPozdrawiam
- Operacje: 2000 - skolioza, stabilizacja, 2003 - usunięcie instrumentarium po odrzucie, 2013.02 - L4/L5/S1 discektomia z 2 implantami m/kręgowymi, 2013.07 - L4/L5/S1stabilizacja, 06.03.2015 - operacja wszczepienia neurostymulatora rdzeniowego (SCS), etap 1, 12.03.2015 - operacja SCS, etap 2.
Za tą wiadomość podziękował(a): uzytkownik42121 sierpnia 2013 o 23:16 #52923Dziękuję za podzielenie się ! Ciekawa lektura
Przeczytałem póki co pobieżnie. Piszą chyba, że włókna węglowe wspomagają wytworzenie się zrostu kostnego poprzez zachowanie ruchomości (? :dry:). Czyli, że większa ruchomość ma doprowadzić do lepszego zrostu, czyli mniejszej ruchomości.. :huh: Tyle zrozumiałem na szybko. Przeczytam jeszcze dwa razy od deski do deski, dokładniej.25 sierpnia 2013 o 08:41 #52930Troszkę doczytałem. W opracowaniach piszą m.in. “After surgery our Ostapek plate patients do not talk about their ‘stiff back’ in the same way as our titanium implant patients” says Laloux.”. Podobno tytan i tytano-podobne implanty są o wiele sztywniejsze niż naturalne kości, natomiast te implanty z Ostapek’a mają elastyczność zbliżoną do kości. Z podobnych włókien są robione również niektóre cage.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.