Zróżnicowanie lekarzy
Strona główna › Fora › Pozostałe tematy › Opinie o lekarzach / fizjoterapeutach › Zróżnicowanie lekarzy
- Ten temat ma 10 odpowiedzi, 2 odpowiedzi, a ostatnio został zaktualizowany 11 years, 4 months temu przez
uzytkownik42.
-
AutorWpisy
-
9 maja 2011 o 21:32 #47267
Chciałbym zapytać, skąd się bierze zróżnicowanie lekarzy na 2 grupy:
1) takich którzy nie uznają żadnych implantów, metod stabilizacji, śrubek, itp., a operacja kręgosłupa jest dla nich czymś kosmicznym
2) takich którzy uznają ogólnie przyjęte na świecie metody operacji kręgosłupa
?
Podział nie jest jasny ze względu na wiek lekarza, ponieważ część lekarzy starszej daty otwarcie mówi że obecnie istnieją nowsze metody, ale oni nimi nie operują, i że warto się skonsultować z innymi, natomiast niektórzy w miarę młodzi mówią że wszelkie implanty/stabilizacje/śrubki to bzdura nie potwierdzona naukowo.
Czy istnieje jakiś zgrzyt w poglądach na operacje kręgosłupa w polskiej służbie zdrowia?10 maja 2011 o 16:33 #49477Świetna obserwacja. Tak naprawdę nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie skąd takie rozbieżności, dotyczą one nie tylko Polski. Problemem jest brak standardów spowodowany brakiem jednoznacznej literatury oceniającej wyniki leczenia operacyjne, poszczególnych metod itp. Klasycznym przykładem jest artroplastyka lędźwiowa (sztuczny dysk lędźwiowy), do tej pory badania nie wykazały wyższości tej metody nad sztywną stabilizacją. Lekarze z jednej strony starają się leczyć nowocześnie i proponować pacjentom nowe metody, z drugiej strony kierując się literaturą będą leczyć zbyt konserwatywnie, do tego dochodzi presja firm produkujących implanty. W efekcie lekarz jest delikatnie mówiąc pełen sprzecznych danych a sam pacjent… Rada praktyczna: jeśli lekarz twierdzi, że wie wszystko należy uciekać.
- dr hab. Grzegorz Miękisiak, prof. nadzw.
specjalista neurochirurg
Specjalistyczny Szpital im. T. Marciniaka we Wrocławiu
Umów wizytę we Wrocławiu
15 maja 2011 o 14:21 #49499Myślałem że to jest tylko przypadłość w Polsce, ale lektura przypadku z USA uświadomiła mi że takie zróżnicowanie występuje chyba wszędzie jeśli chodzi o kręgosłupy.
cyt.: “I found a different type of surgery. One of the most upsetting parts of this process is the difficulty in finding information and the differences of opinions. It seems that everyone sticks to what they know and wont look outside there own box.”
http://www.spine-health.com/forum/sciatica-leg-pain-radiculopathy/weak-calf-muscle-0
Na szczęście w Polsce można (choć jest to trudne) trafić na lekarzy którzy interesują się różnymi metodami, i nawet jeśli sami czegoś nie robią to potrafią coś obiektywnie doradzić.
Przy okazji, człowiek z cytowanej opowieści pisze że udało mu się znaleźć świetną nowatorską klinikę w Beverly Hills – po zapoznaniu się z jej ofertą można odnieść wrażenie, że takie zabiegi są wykonywane w Polsce już od ładnych paru lat.
15 maja 2011 o 16:47 #49501tu jest fajny link, strasznie tego dużo, ale włos się jeży: na temat konfliktu interesów na rynku implantow
- dr hab. Grzegorz Miękisiak, prof. nadzw.
specjalista neurochirurg
Specjalistyczny Szpital im. T. Marciniaka we Wrocławiu
Umów wizytę we Wrocławiu
15 maja 2011 o 21:09 #49502Faktycznie, sposób przeprowadzenia testów tego implantu, niewiadome informacje co do żywotności, przy pominięciu procedury usuwania tego implantu, plus alternatywa zastąpienia go zrostem dają wiele do przemyślenia.
Z drugiej strony, nie jest to jedyna koncepcja implantu dynamicznego. A i opinie np. na forach internetowych w Stanach wśród pacjentów są bardzo podzielone. Z jednej strony narzekają że do uzyskania patentu w Stanach wymagane jest 10 lat badań klinicznych, które najczęściej przeprowadzane są w Europie, a z drugiej przyznają że jest to jakiś rodzaj protekcjonizmu ze strony ich państwa, żeby nie wprowadzić na rynek byle czego – bo w końcu chodzi o długoterminowe zdrowie pacjentów, a nie o zamontowanie czegoś co może nie działać.
Natomiast w Polsce dywagacje niektórych że tak powiem konserwatywnych osób są już na poziomie np. sensowności stosowania dystraktorów międzykolczystych, które np. lekarze z Yale proponują pacjentom jako bardzo mało inwazyjną i względnie bezpieczną metodę sprawdzenia redukcji bólu przy odciążeniu nerwów przed przeprowadzeniem poważniejszej operacji, i jest to dość uznana metoda.
Innym przypadkiem są Chiny które ogłosiły udany przeszczep dysku od człowieka, jakkolwiek jest to poddawane wielu wątpliwościom – zarówno długofalowej skuteczności jak i moralności sposobu przeprowadzenia badań.22 maja 2011 o 14:14 #49506Jeśli chodzi o badanie z Yale rzeczywiście trwa badanie nad implantami międzykolczystymi (Dr Whang) ale w leczeniu stenozy, jako metoda pośredniej dekompresji kanału kręgowego https://drkregoslup.pl/podstawy/stenoza-ls . Bo tak naprawdę wyłącznie stenoza, zwłaszcza niewielka, jest jedynym wskazaniem do implantacji tego urządzenia. Wszystko inne (nieswoisty ból odcinka lędźwiowego, niewielki “dysk”) to zastosowanie “off-label” czyli poza wskazaniami producenta. Opisywane badanie jest dosyć kontrowersyjne, skoro to samo (pośrednią dekompresję) można osiągnąć prosząc pacjenta o pochylenie do przodu.
Jeśli chodzi o rejestrację amerykańską też nie wynika to z troski o pacjenta bo w USA wykonuje się 90% wszystkich instrumentacji kręgosłupa na świecie (z wszczepieniem rozmaitych implantów), z pewnością wiele z nich z naciąganiem wskazań. Tak przy okazji stenozy w Europie Zach. instrumentuje się 10-15% stenoz w USA do 50%. Wyniki takie same a różnica kosztu i odsetek poważnych powikłań kolosalne. We wszystkim trzeba zachować umiar!- dr hab. Grzegorz Miękisiak, prof. nadzw.
specjalista neurochirurg
Specjalistyczny Szpital im. T. Marciniaka we Wrocławiu
Umów wizytę we Wrocławiu
24 maja 2011 o 16:04 #49509Myślę, po wypowiedziach zirytowanych pacjentów którzy piszą, że muszą jeździć z USA do Europy żeby wstawić jakiś nowy rodzaj implantu, że jednak chodzi o chronienie ich przed nietestowanymi rozwiązaniami (sami tak twierdzą). Wiele z tych osób chętnie zaryzykowałoby zabieg u nich na miejscu gdyby to było dozwolone – przynajmniej tak piszą. W cytowanym artykule http://prodisc-study.info/ również jest wzmianka o pacjentach z USA którzy wybrali się specjalnie do Niemiec po ten implant. “Jeśli chodzi o rejestrację amerykańską też nie wynika to z troski o pacjenta” – z czego więc wynika ? :dry:
25 maja 2011 o 18:26 #49513Rzeczywiście niefortunne sformułowanie z mojej strony, FDA stara się chronić pacjentów: przykładem może być Frances Kelsey: http://en.wikipedia.org/wiki/Frances_Oldham_Kelsey Miałem na myśli bardziej dosyć frywolne kwalifikacje do stosowanie implantów przez amerykańskich chirurgów.
- dr hab. Grzegorz Miękisiak, prof. nadzw.
specjalista neurochirurg
Specjalistyczny Szpital im. T. Marciniaka we Wrocławiu
Umów wizytę we Wrocławiu
25 maja 2011 o 18:57 #49514Nasuwa mi się jeszcze takie pytanie: co jest uznawane za implant?
Każdy rodzaj instrumentarium? Czyli np. również cage używane do zachowania naturalnego odstępu pomiędzy kręgami przy zroście kostnym sąsiednich kręgów, dystraktory – zarówno statyczne jak i DIAM, czy tylko to co jest wstawiane zamiast dysku i jest ruchome, jak np. FSU z Flexuspine czy Prestige z Medtronica?12 sierpnia 2011 o 13:08 #49773Złoty cytat z dziś:
quote :To be allowed to go on in some professions, you are obliged, each five year, to go back to school, to learn new facts, new discoveries and you have to go through new examinations.I think that medecine (GP and specialists) should be a profession where people have to go to a learning new facts, new medications, new findings regularly.
It would make this profession progress for the patient’s safety of outcomes.
Sincerely
Claudine15 listopada 2011 o 22:06 #50113quote administrator” post=316:Problemem jest brak standardów spowodowany brakiem jednoznacznej literatury oceniającej wyniki leczenia operacyjne, poszczególnych metod itp.Pojawiła się chyba ciekawa publikacja, ogólne spojrzenie na metody stosowane na “rynku naprawiania kręgosłupów”.
“Surgery for Low Back Pain”,
ISBN: 978-3-642-04546-2 e-ISBN: 978-3-642-04547-9
Data wydania: 2010Po pobieżnym przejrzeniu, z ciekawszych rzeczy znalazłem: opisany IDET, opisana skuteczność rehabilitacji w przypadku niespecyficznego bólu kręgosłupa (a nie opisana w przypadku specyficznego – nie wiem czy w związku z tym można przypuszczać że przy bólu specyficznym rehabilitacja to głównie wiara pacjenta w sukces?), opisane pomiary niestabilności:
quote :Our results suggested that a “protective” long-standing
back muscle activity rather than an increased motion
per se is the most likely pain mechanism in “segmental
instability”.(co mnie osobiście bardzo cieszy bo tak właśnie mówiłem że u mnie niestabilność działa 🙂 ) i inne.
Opisany też jest rezonans magnetyczny wykonywany w pozycjach innych niż typowa leżąca, niestety bardzo skąpo, bardziej niż np. na stronie producenta tego MRI (http://www.fonar.com/casestudy/su_casestudy_index.htm).Ogólnie dla mnie, jako dla pacjenta, ciekawa lektura, dająca trochę odpowiedzi albo wspominająca o kontrowersyjnych tematach. Jak dla lekarzy-nie wiem.
Dostęp do tej książki lub jej rozdziałów dają cyfrowe biblioteki akademickie.
Pozdrawiam
- dr hab. Grzegorz Miękisiak, prof. nadzw.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować by odpowiedzieć w tym temacie.