Mader
Odpowiedź forum utworzona
-
AutorWpisy
-
Generalnie jestem bardzo zadowolony, że zdecydowałem się na operację. Minęło 9 tygodni i jest ok. Rehabilituję, ćwiczę już trochę, robie przysiad, klęk podpadry, jakieś core stability, wzmacnianie pośladków itd wróciłem w ograniczonym zakresie do pracy ale wszystko bardzo ostrożnie. Jeżdżę już samochodem na krótkich odcinkach. Natomiast jest też trochę komplikacji. Cały czas w lewej stopie mam drętwienia i mrowienia i brak całkowitego czucia co podobno może się utrzymywać nieco dłużej. chyba robiłem też za dużo spacerów i w tej stopie w której nie mam czucia doznałem przeciążenia – nieco spuchła i zrobiła się sina więc u ortopedy dostałem jakiś zastrzyk. Ale to generalnie raczej drobnostki w porównaniu z tym co było. Nie ma na szczęście ucisku na korzenie nerwu i to jest najlepsze. Zrobiłem też RM 6 tygodni po operacji i wygląda to dość dobrze – oczywiście jakaś szczątkowa przepuklina zostało 3mm, jest widoczna też blizna na rezonansie która też jest formą nieprawidłowości ale nie jest źle jak to określił lekarz. Pojawił się więc optymizm i powolutku do przodu
Witam wszystkich ponownie. Jestem 3 dni po operacji i chciałem dać mały update. Poprzednie posty dot przebiegu mojej dyskopatii wstawiłem chyba nie w tym dziale co trzeba ale będe tu kontynuował i napiszę też w temacie endoskopowa czy microdysektomia. A mianowicie po wybudzeniu 3 dni temu lekarz poinformował mnie, że usunięcia przepukliny dokonał zabiegiem microdysektomi (podobno bardziej inwazyjnym) ponieważ nie udało się tego zrobić endoskopowo. Z tego co zrozumiałem kanał kręgowy znajdował się pod kością i nie było możliwości usunięcia przepukliny endoskopowo. A więc tak jak wcześniej doświadczyłem nie zrozumienia między zastrzykiem blokadą a zastrzykiem nadtwardówkowym. Tak tym razem przekonałem się o różnicy między dysektomią a endoskopią. Dodam że na sali byłem z osobą która ten sam zabieg tego samego dnia miała robiona endoskopowo i o wiele lepiej wyglądała jeżeli chodzi o ruchomość i ból następnego dnia. Nie jest jednak tak że rodzaj zabiegu mogłem wybrać. Decydował o tym lekarz w trakcie zabiegu. To tak informacyjnie może komuś pomoże ta wiedza choć w innych działach już o tym pisano ja tego nie rozumiałem dopóki nie doświadczyłem. Po drugie mam pytania i moze ktoś miał po operacji podobne problemy ponieważ pojawiły się u mnie mrowienia, drętwienia, ibrak czucia po zew stronie stopy i w 3 małych palcach. Przed operacją tego nie było. Mogłeem też chodzić na palcach teraz jest wyraźne osłabienie. Lekarz twierdzi że takie rzeczy się zdarzają i miną ale ja szczerze mówiąc jestem zaniepokojony że ból zamieniłem na brak czucia. Czy ktoś miał podobne doświadczenia po operacji? Ewentualnie co z tym robić?
Dzięki. Ja podzwoniłem po klinikach i szpitalach dziś i też zebrałem pokaźną wiedzę co do cen, terminów, osób które operują itd Nie wiem czy o tym pisać i czy komuś się to przyda oraz czy udostępnienie cen poszczególnych placówek tu jest ok więc na razie zostawię. Natomiast jedna rada/wniosek: każda z tych placówek czy to NFZ czy nie kwalifikację do operacji daje na podstawie wizyty u ICH neurochirurga-tego który będzie prawdopodobnie tą operację wykonywał. Także na wizytę/konsultację w sprawie ewentualnej operacji do neurochirurga najlepiej umawiać tam gdzie planujemy robić zabieg. Drugą radę jaką mogę dać to gdybym drugi raz się z tym zmagał to na samym początku (po 6tyg bezskutecznej rehabilitacji) zapisałbym się na operację na NFZ – żeby już mieć ten odległy termin zaklepany.
Mam jeszcze pytanie do Ciebie bo jesteś z Bielska a klinika CRM jak na razie wydała mi się najprzyjaźniejsza i cenowo najlepsza (patrząc na warszawskie ceny). Operują tam takie nazwiska jak: Przybyłko, Marszałek, Nytro, Łokos (jeśli nie mylę nazwisk). Czy kogoś szczególnie polecasz?
Update jest taki, że dzwoniłem na infolinie NFZ i nie mają takich informacji jak miejsca wykonywania zabiegów i terminy oczekiwania. Jeśli mam skierowanie od lekarza prywatnego to idę do lekarza pierwszego kontaktu i on kieruje do konkretnej placówki na zabieg. Jeśli nie mam skierowania to kieruje do neurochirurga. Chociaż była to infolinia i Pani z tymi skierowaniami prywatnymi też nie była pewna. Co szybko zweryfikowałem.
Wykonałem telefon na oddział neurochirurgi Szpitala Bieleńskiego w Warszawie (bo widziałem w necie że tam wykonują te zabiegi) i informacja jest taka że na zabieg kieruje ICH neurochirurg więc trzeba ze skierowaniem od lekarza pierwszego kontaktu umówić się do niego na wizytę. Na pytanie o terminy discektomi endoskopowej Pani odpowiedziała że 2024r. chyba że lekarz zdecyduje że sprawa jest pilna wtedy termin może być inny. Na pytanie czy zna inne placówki które taki zabieg wykonują i są krótsze terminy odpowiedziała że nie ” proszę dzwonić po szpitalach i się dowiadywać”.
W szpitalu Uniwersyteckim na Banacha ta sama sytuacja wizyta u ICH neurochirurga i on kwalifikuje. Terminy? Być może końcem roku – więc znacznie lepiej.
Więc tak wygląda sytuacja. To czego mi osobiście brakuje to informacji odnośnie tego jakie placówki wykonują ten zabieg, jaki lekarz go wykonuje i jakie są terminy oczekiwania w każdej z placówek żeby móc dokonać świadomego wyboru – w końcu to kręgosłup.
To fakt moja mama czekała niecałe 2 tygodnie na rezonans w naszych stronach (w Cieszynie). Spróbuję się podowiadywać czy faktycznie jest jakaś sensowna placówka z godnym polecenia chirurgiem w ramach NFZ. Może to być droga przez mękę bo trochę martwi mnie informacja że muszę być pod okiem specjalisty NFZ a nie np. ze skierowaniem od neurochirurga prywatnie. Poza tym nie wymaga wielkiego wysiłku (zrobiłem to w 1h) wypisanie wszystkich placówek w Wawie, które takie zabiegi robią. Po wstępnej analizie wiem mniej więcej jacy lekarze są w tych placówkach, co to są za ludzie , jakie maja opinie, tytuły, dokonania naukowe, staż pracy itd. Większość z tych placówek udostępnia też cenniki itd. Natomiast NFZ hmmm…niewiele tego w necie ale zobaczymy co uda mi się dowidzieć – od jutra działam.
PS Cieszę i gratuluję, że od dawna nie miałeś żadnej operacji:) Oby tak zostało.
Masz 100proc racji. Może trochę frustracja przeze mnie przemawia i poczucie straconego czasu i pieniędzy. Poczucie, że robisz wiele i nie masz na to wpływu…Poczucie, że “gdyby człowiek wiedział, że tak będzie… to można by zrobił inaczej” ehhh….
Dzięki za dodanie otuchy. Trzeba patrzeć na to gdzie jestem teraz i co mogę dalej zrobić. Działać i iść do przodu.
Dziękuję i pozdrawiam
W sumie jak już odważyłem się odezwać na tym forum a nie godzinami go przeglądać szukając podobnych przypadków to opiszę dokładnie jak wygląda(ł) cały przebieg leczenia “niewielkiej” przepukliny (7mm) l5s1 – może komuś to pomoże .
Styczeń/Luty 22′ – na przełomie tych miesięcy zaczynam odczuwać ból w lędźwiach promieniujący do pośladka i nogi. Początkowo niewielki z czasem narastający i wtedy popełniam pierwszy błąd. Myśląc że jest to sprawa mięśniowa -rozciągam się, roluję prowokując ból – czego jak mówił fizjoterapeuta nie powinienem robić. Ponadto ogrzewam to termoforem co podobno w stanie ostrym nie jest wskazane bo rozprzestrzenia stan zapalny.
15 luty 22′-po konsultacji ze znajomym ortopedą robię RM i wychodzi na nim przepuklina L5s1 powodująca opadanie dysku z uciskiem jądra miażdżystego na korzenie nerwowe powodujące promieniowanie do lewej nogi.
1 marca-z badaniem RM odwiedzam uznaną klinikę i ortopeda przepisuje leki rozluźniające nerwy oraz przeciwbólowe i proponuje zastrzyk DepoMedrol po którym mam skierowanie na rehabilitacje i to ma mnie ustrzec przed operacją. I tu prawdopodobnie popełniam kolejny błąd – nie decyduję się na ten zastrzyk ponieważ wraz z kosztami testu na Covid, kosztami przyjęcia na oddział cena wynosi 3tys. Jest to jedna z droższych klinik więc szukam alternatywy. Cały czas jestem wtedy na wizytach u fizjo, który poleca mi znajomego lekarza, który może zrobić ten zastrzyk za o wiele mniejsze pieniądze. No to mi w to graj….why not?
30 marca – idę do poleconego mi doktora i robię zastrzyk. Doktor informuje mnie, że jest to ten sam zastrzyk tylko zamienna substancja Diphropos a cena dlatego jest niższa ponieważ nie ma procedury znieczulania, przyjmowania na oddział, testu covid itd. Robię ten zastrzyk na miejscu za 450PLN. Jeszcze wtedy nie orientuję się jaka jest różnica pomiędzy zwykłym zastrzykiem tzw blokady pod USG a zastrzykiem nadtwardówkowym z kontrastem pod fluoroskopią z zupełnie inny sposobem precyzyjnego dojścia do okolic worka oponowego.
Po zastrzyku poprawa następuje w pierwszym dniu (bo działa substancja znieczulająca) w kolejnych 2-3 dniach zgodnie z opisem lekarza ból powraca ale od 4-7 dnia lek powinien zacząć działać. Czekam z nadzieją, nie dzieje się nic. Nie działa.Kwiecień/maj/czerwie/lipiec – funkcjonuję z bólem na tabletkach pracując z 2 fizjoterapeutami. 2 miesiące z każdym – zmieniam fizjo nie widząc postępów. O szczegółach podejść i stosowanych technikach przez fizjo i powodach zmian nie będę pisał żeby nie przedłużać.
25 lipca – po 6 miesiącach i braku postępów decyduję się na zastrzyk nadtwarddówkowy znając już różnicę pomiędzy blokadą a tym zastrzykiem. W 3 dniu po zastrzyku ból się nasilił zwłaszcza w łydce. Ciągnięcie nerwu jest niesamowicie bolesne zwłaszcza przy chodzeniu. Jest gorzej niż było. Mija w tej chwili 3 tygodnie od zastrzyku jak to piszę i ból się nie zmniejsza- występuje tylko przy chodzeniu. W niektórych aspektach wydaje się że zastrzyk pomógł (np. kichanie, przewracania się z boku na bok, kaszlenie wstawanie.)
Robię badania USG Doppler żył podudzia – czysto.
Robię EMG – wychodzi uszkodzenie nerwu strzałkowego
powierzchniowego ale nie jest to nic co jak dr określił wymaga interwencji neurochirurgicznej. Podobno nakłada się to z bólem ucisku na nerw kulszowy na poziomie S1 i go potęguje.
Robię ponownie RM (6 miesięcy od pierwszego) – wynik taki sam- ucisk l5s1, przepuklina 7mm.
Efekt jest taki że po pół rocznej pracy z 3 fizjoterapeutami, 2 zastrzykami, wizytami u ortopedów jestem z tą samą przepukliną i bólem gorszym niż był, a do tego dochodzi uszkodzenie nerwu strzałkowego który praktycznie uniemożliwia chodzenie.
W końcu powoli dojrzewam do decyzji o operacji-zaczynam szukać kliniki……Na tym historia na razie się zatrzymuje – zobaczymy co dalej…
Może komuś ta historia pomoże w nie popełnianiu błędów które ja być może popełniłem nie robiąc zastrzyku nadtwardówkowego od razu i myląc pojęcia różnych zastrzyków, być może nie robiąc operacji od razu, być może licząc na wyleczenie “niewielkiej” jak wszyscy mówili przepukliny za pomocą fizjoterapeutów, leków i zastrzyków. Bo przecież 99proc przepuklin można wyleczyć podobno w ten sposób…. jak piszą źródła…jak zawsze jestem wyjątkowy:).
Jeśli to kogoś interesują koszty leczenia to podaję poniżej.
Są to ceny warszawskie a wszystko było robione prywatnie.
Konsultacja lekarska – 300PLN
Fizjoterapeuci (ok 30 wizyt ok 160pln za wizytę bo było 3 fizjo a ich ceny od 140 do 190) – 4800PLN
Zastrzyk blokada – 450PLN
RM*2 (450+430) – 880PLN
EMG – 400PLN
USG Doppler – 180PLN
Zastrzyk nadtwardówkowy z konsultacją – 2800PLN
Leki – 500-1000 PLN
Przede mną USG podudzia z uwzg nerwu strzałkowego – 180PLN zaś w perspektywie operacja za ok 12000-14000PLN z kosztami konsultacji i badanń przed oraz fizjoterapią (od 2-4 miesięcy) po.
Zobaczymy czy operacja pomoże…….
Ps. Zaznaczam że jest to tylko i wyłącznie moja historia, moje ewentualne błędy, mój wybór klinik, fizjo, lekarzy i kosztów itd. nikomu nie sugeruje co powinien robić i jak ma leczyć tego typu dolegliwość.Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. Co prawda “po cichu” liczyłem że ktoś napisze żebym poczekał że to dopiero 3 tygodnie od zastrzyku nadtwardówkowym, że może pogorszenie stanu i brak możliwości chodzenia faktycznie wynika z urazu nerwu strzałkowego…itd. ale chyba przestaję się łudzić.. coś mi wewnętrznie podpowiada że tylko droga operacji może pomóc żeby wrócić do sportu i aktywności w ogóle. Od wczoraj wyszukuję klinik i lekarzy do zabiegu. Jeszcze jutro zrobię USG strzałkowego ale czuję, że ten brak możliwości chodzenia który pojawia się po zrobieniu ok 50m to nie sprawa strzałkowego tylko opadającego dysku po powstaniu do pozycji pionowej. Wydaje się że pół roku w bólu, na tabletkach, 3 fizjoterapeutów, konsultacje z 4 ortopedami z czego dwie zakończone zastrzykami (blokada i nadtwardówkowy) chyba już wystarczą….pozdrowienia
Dziękuję za odpowiedź. A czy orientujesz się jak można zapisać się do tej NFZtowskiej kolejki? Na stronie pacjent.gov nie znajduję takiego świadczenia szukając terminów przyjęć. Jest gdzieś jakaś strona gdzie można znaleźć wszystkie placówki wykonujące ten zabieg z terminami ? Czy po prostu szukać dobrego specjalisty, patrzeć w jakiej placówce operuje i tam dowiadywać się o terminy, tak? To miałaś na myśli?
Czy przy niewielkich przepuklinach od tego się zaczyna? Mi mówiono że 99proc tych przepuklin leczy się bez operacyjnie. Potem mówiono, że w 80 proc zadziała zastrzyk nadtwardówkowy. Jakoś nie wiedzieć czemu zawsze jestem w tym procencie na których te metody nie działają.
Co do samego zabiegu raczej się nie boję – bardziej przerażają mnie koszty + czasowe unieruchomienie i wyłączenie z pracy i utraty zarobków (pracuję na JDG).
Bardzo Ci jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam
Cześć. Jestem tu nowy a moja historia wygląda następująco. Dyskopatia odcinek l5s1 która zaczęła się w lutym tego roku. Przepuklina 7mm uciskająca nerw i promieniująca do lewej nogi. Po wizytach u lekarzy powiedziano mi że 99 proc tego typu rzeczy leczymy bezoperacyjnie. Więc przez ostatnie pół roku mnóstwo wizyt u różnych rehabilitantów, zastrzyk blokada Diprophos i nic z tych rzeczy nie pomagało. Po 6 miesiacach zdecydowałem się na zastrzyk nadtwardówkowy – jestem 3 tygodnie po. 3 dni po zastrzyku wystąpił ból głównie w łydce – ciągnięcie nerwu – mocniejszy niż przed zastrzykiem. Uniemożliwia chodzenie – odcina łydkę po ok 20-50metrach. W badaniu EMG stwierdzono niewielkie uszkodzenie nerwu strzałkowego – niewymagające interwencji neurochirurgicznej jak to określił lekarz. Zastrzyk nadtwardówkowy w pewnym sensie pomógł bo mniejsze dolegliwości są podczas wstawania, kichania, obracania się z boku na bok. Natomiast z drugiej strony ból w łydce po zastrzyku jest podczas chodzenie jest nie do zniesienia. Zrobiłem 2 rezonans po pół roku i przepuklina nadal 7mm – bez zmian. Pytanie co robić? Czy zastrzyk zadziałał a odezwał nerw i czekać aż się zregeneruje? Czy fakt że ból pojawia się tylko przy chodzeniu nie oznacza że to dysk opada i nacisk nadal jest co w połączeniu z nerwem nasila się? Czy pół roku życia z bólem, brakiem efektów rehabilitacji i obu zastrzyków a także uszkodzenie nerwu to nie czas już żeby pomyśleć o operacji? A jeśli operacja discektomi to ile czekać trzeba na NFZ i czy warto czekać przedłużając ten stan? A jeśli discektomia prywatnie to u kogo najlepiej ją zrobić dobrzei w przystępnych cenach – najlepiej Warszawa lub okolice Bielska-Białej. Pozdrawiam wszystkich cierpiących
-
AutorWpisy